46

Latest post of the previous page:

To może ja zapodam link do autora "Pokolenia Ikea". Uwaga, dużo wulgaryzmów. W cytatach zastępuję je bardziej literackimi odpowiednikami w [nawiasach kwadratowych]/

"I uświadom to sobie: nikt do [córy koryntu] nędzy nie czeka na to co napisałaś/ napisałeś.

Swoją pierwszą książkę wysłałem do 10 największych wydawnictw w tym kraju. Wiecie ile chciało ją wydrukować? ZERO."

"Ja, wybrałem inną opcję. Skoro wszyscy mówią ci że wyglądasz jak kaczka i kwaczesz jak kaczka to może zacznij szukać sporej kałuży aby się potaplać.

Pokolenie Ikea w oryginalnej wersji miało ponad 300 stron. W jeden wieczór usiadłem na tyłku i pokroiłem całą książkę starając się ją jak najbardziej zdynamizować. Owszem bardziej podobała mi się pierwotna wersja, ale skoro jestem kaczką…"
https://pokolenieikea.com/2013/11/25/jak-wydac-ksiazke/

I drugie, z innego blogu
"Jeden z mitów branżowych brzmi, że książki wydaje się tylko po znajomościach. Tak się zdarza, ale rzadko. Dobra proza się wybroni. Nawet nie wiesz, jak bardzo redaktor się cieszy, gdy z poczty wyłowi coś wartościowego. Do dużego wydawnictwa przychodzi rocznie kilkaset propozycji. Jeśli z tego jedna zostanie opublikowana, można to uznać za mocny rok. Nie jest tak dlatego, że setki ludzi nie mają pleców, a jeden ma. Po prostu 95% tekstów to zwykły literacki chłam. Wiem, widziałem, czytałem. Dobra powieść ma znakomite tło, by na nim lśnić, a ssanie z rynku na dobrą literaturę oraz ciekawego autora jest bardzo duże."
http://najpiekniejszyreaktor.blogspot.c ... -cz-i.html

47
szopen pisze:To może ja zapodam link do autora "Pokolenia Ikea". Uwaga, dużo wulgaryzmów. W cytatach zastępuję je bardziej literackimi odpowiednikami w [nawiasach kwadratowych]/

"I uświadom to sobie: nikt do [córy koryntu] nędzy nie czeka na to co napisałaś/ napisałeś.

Swoją pierwszą książkę wysłałem do 10 największych wydawnictw w tym kraju. Wiecie ile chciało ją wydrukować? ZERO."

"Ja, wybrałem inną opcję. Skoro wszyscy mówią ci że wyglądasz jak kaczka i kwaczesz jak kaczka to może zacznij szukać sporej kałuży aby się potaplać.

Pokolenie Ikea w oryginalnej wersji miało ponad 300 stron. W jeden wieczór usiadłem na tyłku i pokroiłem całą książkę starając się ją jak najbardziej zdynamizować. Owszem bardziej podobała mi się pierwotna wersja, ale skoro jestem kaczką…"
https://pokolenieikea.com/2013/11/25/jak-wydac-ksiazke/

I drugie, z innego blogu
"Jeden z mitów branżowych brzmi, że książki wydaje się tylko po znajomościach. Tak się zdarza, ale rzadko. Dobra proza się wybroni. Nawet nie wiesz, jak bardzo redaktor się cieszy, gdy z poczty wyłowi coś wartościowego. Do dużego wydawnictwa przychodzi rocznie kilkaset propozycji. Jeśli z tego jedna zostanie opublikowana, można to uznać za mocny rok. Nie jest tak dlatego, że setki ludzi nie mają pleców, a jeden ma. Po prostu 95% tekstów to zwykły literacki chłam. Wiem, widziałem, czytałem. Dobra powieść ma znakomite tło, by na nim lśnić, a ssanie z rynku na dobrą literaturę oraz ciekawego autora jest bardzo duże."
http://najpiekniejszyreaktor.blogspot.c ... -cz-i.html
Ba, ani z jednym ani z drugim poglądem nie zamierzam dyskutować, bo moim zdaniem świetnie się uzupełniają. Jak dla mnie pozostaje otwarta kwestia odpowiedzi od wydawnictw. Moim zdaniem wystarczy krótka notka na ich stronach " Odpowiadamy tylko w przypadku pozytywnej weryfikacji". W ten sposób większość autorów będzie wiedziało na czym przynajmniej stoi. Jeszcze jedno, co do drugiego wariantu: Jeśli jest tak rzeczywiście, to co robi na półkach w księgarniach ten chłam wydany bez finansowania w stylu opowieści Masy bądź kilka pozycji tutejszych pisarzy?

48
MAREL pisze:Jeśli jest tak rzeczywiście, to co robi na półkach w księgarniach ten chłam wydany bez finansowania w stylu opowieści Masy bądź kilka pozycji tutejszych pisarzy?
Co tam robi? Świetnie się sprzedaje.
Po raz kolejny i ostatni apeluję o utrzymanie jakiegoś znośnego tonu wypowiedzi.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

49
[CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]

Ja się zastanawiam, co trzeba mieć we łbie, żeby wysyłać do wydawnictw zapytania, czy zechcą wydrukować tekst, zamiast wysłać go od razu do wydawcy jak normalny człowiek!!!
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 12:05 przez Monivrian, łącznie zmieniany 2 razy.

50
Przecież jestem kulturalny. No właśnie SPRZEDAJE SIĘ. Więc nie LICZY SIĘ WYŁĄCZNIE TEKST czy relacje z wydawnictwem, a kasa, zaplecze autora, chętne do kupowania, siła przebycia na rynku, po drodze może być jakaś nagroda, bo książka to towar, taki sam jak czekolada czy ciuchy, bądź samochód. Jestem irytujący, bo mam odmienne zdanie? Dlatego należy mi się ban?

51
[CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]

Sama chciałam kiedyś wydać za współfinansowaniem, ale cieszę się, że wspaniali ludzie na tym forum mnie uświadomili, że nic tym nie zyskam.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Powiem nawet więcej, wolę zmarnować tekst wkładając go na bloga niż na siłę wydawać.
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 12:04 przez Monivrian, łącznie zmieniany 1 raz.

52
Monivrian pisze:[CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]

Sama chciałam kiedyś wydać za współfinansowaniem, ale cieszę się, że wspaniali ludzie na tym forum mnie uświadomili, że nic tym nie zyskam.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Powiem nawet więcej, wolę zmarnować tekst wkładając go na bloga niż na siłę wydawać.
[CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]
Mnie również odradzano, ale nie wierzyłem i wydałem, dopiero uwierzyłem. Niektórzy muszą czasami mocniej dostać po łbie od życia, żeby coś zrozumieć bo mają twardsze czaszki. Obecnie nikomu nie broniłbym wydawać z własnym finansowaniem, bo jeśli ja zmoczyłem kasę, przez nagłe zniknięcie wydawnictwa to niech inni też spróbują, może im się uda.
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 12:05 przez MAREL, łącznie zmieniany 1 raz.

53
Moja ingerencja z napisem [CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]
była ostatecznym ostrzeżeniem dla Szanownych Państwa.
Następne będą przesyłki krawatami.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

54
Zamiast się pieścić, należy wysyłać tekst do wydawcy. Bo on ma w d***e to, co masz do zaproponowania, bo nie widzi tekstu. A jak nie ma tekstu to propozycja wydawnicza jest bezwartościowa.
Cóż taka prawda.

Kulturalniej proszę.
Godhand
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 12:17 przez Monivrian, łącznie zmieniany 1 raz.

55
Monivrian pisze:Zamiast się pieścić, należy wysyłać tekst do wydawcy. Bo on ma w d***e to, co masz do zaproponowania, bo nie widzi tekstu. A jak nie ma tekstu to propozycja wydawnicza jest bezwartościowa.
Cóż taka prawda.
Wybacz, ale to jest Twoja prawda. Do tego wulgarna. Uważam, że w biznesie, a wydanie książki, to czysty interes, przynajmniej podstawy dobrego wychowania, brak obłudy, szczerość, wzajemny szacunek, są potrzebne obu stronom nawet jeśli nawiązanie współpracy nie jest możliwe.
Ostatnio zmieniony pn 22 lut 2016, 12:24 przez MAREL, łącznie zmieniany 1 raz.

56
Tu jest miejsce na rozmowę o konkretnym tekście.
Jeśli chcecie toczyć dyskusje o kulturze, prawdzie i biznesie przejdźcie na PW.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

57
Monivrian pisze:[CENURA WYCIECZEK OSOBISTYCH]

Ja się zastanawiam, co trzeba mieć we łbie, żeby wysyłać do wydawnictw zapytania, czy zechcą wydrukować tekst, zamiast wysłać go od razu do wydawcy jak normalny człowiek!!!
Bardzo proszę o kulturalne zachowanie. Przecież wyjaśniałem. Tak, kulturalnie, moim zdaniem, daję znać potencjalnemu wydawcy, że istnieję, piszę, chcę wydać, a że to najwidoczniej nikogo nie obchodzi? Cóż, kolejna nauczka.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Wracając do tematu. Słyszałem, że około 300-stu wydających w WFW autorów będzie składało pozew zbiorowy przeciwko temu wydawnictwu. Mam nadzieję, że dane mi będzie na bieżąco obserwować sądową walkę, informować tutaj zainteresowanych takim sposobem wydawania, czym to się może skończyć.

58
MAREL pisze:Inne natomiast kreują się na wielce szanujące autorów, ale wychodzi mi na to, że tylko niektórych, bo nawet negatywnej, szczerej odpowiedzi nie potrafią wysłać, a dopiero publicznie wywołane do tablicy przypominają sobie o pewnych sprawach. Gość o którym piszę kilka lat był znajomym na fejsie, słowem się nie zająknął, że mu coś przeszkadza, bo sam bym go pogonił na cztery wiatry, a teraz nagle takie show...to jest bracie lekko obłudne...
Ponieważ przypuszczam, że ten fragment jest o mnie i do mnie, więc odpowiem krótko i dosadnie.

Kłamiesz i manipulujesz - i to jest właśnie u Ciebie najbardziej irytujące. Najpierw piszesz, że dostałeś od nas szybką odpowiedź, że nie jesteśmy zainteresowani, teraz piszesz, że nie dostałeś żadnej odpowiedzi aż do czasu, gdy "zostałem publicznie wywołany do tablicy"...

Jeśli chodzi o FB to znów kłamiesz, bo przestaliśmy już być znajomymi dość dawno i o ile pamiętam sam z tej znajomości zrezygnowałem po zapoznaniu się z Twoim sposobem wypowiadania się do ludzi i o ludziach, który mi kompletnie nie odpowiada.

Lekko obłudne, bracie, jest to, że według mnie jesteś mało uprzejmy i naprawdę nie piszesz jakoś szczególnie rewelacyjnie, a tu zgrywasz się na tego biednego, uciśnionego autora, którego zły wydawca tępi i mu nie odpowiada na kulturalne propozycje współpracy. Co jest bzdurą, bo odpowiedź ode mnie dostałeś prawie natychmiast, co sam potwierdziłeś.

I z mojej strony to już raczej koniec dyskusji, bo wydaje mi się ona kompletnie bezcelowa.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

59
Witać tutaj klasyczny przykład Polactwa. Kłamstwo i manipulacja. Współczuję ludziom, którzy muszę się użerać z czymś takim. No i jeszcze całkowicie głuchy na argumenty.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Oczywiście mówię poście nad Maciejem.

60
MaciejŚlużyński pisze:
MAREL pisze:Inne natomiast kreują się na wielce szanujące autorów, ale wychodzi mi na to, że tylko niektórych, bo nawet negatywnej, szczerej odpowiedzi nie potrafią wysłać, a dopiero publicznie wywołane do tablicy przypominają sobie o pewnych sprawach. Gość o którym piszę kilka lat był znajomym na fejsie, słowem się nie zająknął, że mu coś przeszkadza, bo sam bym go pogonił na cztery wiatry, a teraz nagle takie show...to jest bracie lekko obłudne...
Ponieważ przypuszczam, że ten fragment jest o mnie i do mnie, więc odpowiem krótko i dosadnie.

Kłamiesz i manipulujesz - i to jest właśnie u Ciebie najbardziej irytujące. Najpierw piszesz, że dostałeś od nas szybką odpowiedź, że nie jesteśmy zainteresowani, teraz piszesz, że nie dostałeś żadnej odpowiedzi aż do czasu, gdy "zostałem publicznie wywołany do tablicy"...

Jeśli chodzi o FB to znów kłamiesz, bo przestaliśmy już być znajomymi dość dawno i o ile pamiętam sam z tej znajomości zrezygnowałem po zapoznaniu się z Twoim sposobem wypowiadania się do ludzi i o ludziach, który mi kompletnie nie odpowiada.

Lekko obłudne, bracie, jest to, że według mnie jesteś mało uprzejmy i naprawdę nie piszesz jakoś szczególnie rewelacyjnie, a tu zgrywasz się na tego biednego, uciśnionego autora, którego zły wydawca tępi i mu nie odpowiada na kulturalne propozycje współpracy. Co jest bzdurą, bo odpowiedź ode mnie dostałeś prawie natychmiast, co sam potwierdziłeś.

I z mojej strony to już raczej koniec dyskusji, bo wydaje mi się ona kompletnie bezcelowa.
Szanowny Panie! Nie wiem, z jakiego powodu wolno Panu wysnuwać tutaj, publicznie swoje przypuszczenia i robić tak osobiste wycieczki pod moim adresem. Od Pana wydawnictwa na moją propozycję współpracy otrzymałem szybką odpowiedź, w której powiadomił mnie Pan, że w tym roku ze względu na natłok pracy nie ma szans na współpracę. Ani słowem nie zająknął się Pan w niej o tym, że moje teksty są do niczego. Proszę Wielką Czerwoną Uwagę na odpowiednią reakcję, bo o ile mi wiadomo dyskusja obejmuje swoim zakresem wydawnictwa, a nie jakieś określone wydawnictwo. Co do poruszanego tematu. Odnoszę wrażenie, że jeśli dojdzie do procesu autorów z WFW, karnego bądź cywilnego w zależności od przyjętej kwalifikacji prawnej czynu, sprawy potoczyć się mogą różnie. Po pierwsze proces potrwa lata, po drugie ewentualna przegrana WFW może oznaczać "poprawę" jakości oferowanych usług przez wydawnictwa wydające z finansowaniem autora, ale że każdy kij ma dwa końce, a proca nawet trzy, wygrana WFW powinna być skutecznym, zimnym prysznicem dla każdego, kto będzie chciał podjąć decyzję wydania w takiej firmie.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Monivrian pisze:Witać tutaj klasyczny przykład Polactwa. Kłamstwo i manipulacja. Współczuję ludziom, którzy muszę się użerać z czymś takim. No i jeszcze całkowicie głuchy na argumenty.

[ Dodano: Pon 22 Lut, 2016 ]
Oczywiście mówię poście nad Maciejem.
Kolejna osobista wycieczka. Do tego obraźliwa. Proszę pisać na temat albo w ogóle.

61
Ja się osobiście dziwię, że autor nie mający szacunku do wydawcy, (który go odrzucił notabene, ale to zawsze potencjalny wydawca), wymyślający na niego jakieś pomówienia, chce wydawać w normalnym wydawnictwie. Nie zdziwię się, jak będziesz miał takie spiny z następnym.

Wróć do „Wydawnictwa”

cron