Janushido pisze:
W ciągu kilku lat były jakieś chryje z niepłaceniem, przemiany, zwolnienia, transformacje fanpejdżowe, upadki firm-córek...Pomówienia? Prawda? A może po prostu zła passa? Jak to teraz z tym jest?
do pewnego stopnia - ale choćby pobieżna znajomość rynku księgarskiego...
ok. to wyjaśniam łopatologicznie.
poślizgi z płaceniem są w tej branży smutną normą - po wejściu vat na książki sytuacja się nasiliła - bardzo wiele wydawnictw straciło płynność, wiele padło, wiele balansowało na granicy wypłacalności. Fabryka przetrwała. Nie znam sytuacji by komuś nie zapłacono. Były nawet przypadki gdy ścinając projekty rezygnowano z druku książek, ale autorowi zostawała w kieszeni zaliczka.
Zdaje się dogadano się nawet z J.Ćwiekiem choć numer
"wziąłem zaliczkę - nie jestem w stanie przez rok oddać maszynopisu - a jednocześnie wydaję książkę u konkurencji" - to powinna być dożywotnia dyskwalifikacja.
Spółki córki powołane były do publikacji rzeczy nie związanych z fantastyką - ten rynek prawdopodobnie okazał się bardzo trudny - przypominam też że kryzys który targał Polską pod rządami PO i bezmyślnie wprowadzony vat na książki (wprowadzony w chwili gdy branże ledwo zipała! - jakby tonącego rypnąć wiosłem w głowę...) zdemolowały rynek - zatem projekty nietrafione, nieopłacalne etc trzeba było ściąć by firma mogła przetrwać.
Venture capital - można inwestować. Można dłuższy czas dokładać do przedsięwzięć które mają szansę wyjść na prostą. Ale w którymś momencie kończą się środki i nie poradzisz...
Redukcje zatrudnienia - to normalna rzecz w kapitalizmie. Jest wzrost - przyjmuje się ludzi. Jest kryzys - zwalnia się. Z tego co wiem - pracownicy z likwidowanego RedHorsa przez jakiś czas pracowali jeszcze w Fabryce. Potem i tam nastąpiła redukcja zatrudnienia. Kryzys i nie poradzisz.
Wstrzymano na dłuższy czas druk debiutantów, przesunięto niektóre projekty by dać pierwszeństwo książkom "pewniaków". Było kilku autorów którzy z różnych powodów przeszli do innych wydawnictw - jak to się mówi krzyżyk na drogę. (swoją drogą mnie parokrotnie próbowano podkupić). Byli i tacy z którymi się pożegnano i którzy nic dziś ni piszą. Albo którzy przestali pisać i się z nimi pożegnano - bo nie da się publikować rzeczy nienapisanych.
Nie dostrzegacie walki z kryzysem. Ale jeśli ktoś ma na półce książki "Fabryki" z różnych lat niech zobaczy jak zmieniały się ich ceny. I jaka w tym czasie była inflacja. Przez ostatnie 15 lat potroiły się ceny mieszkań, potroiły się ceny żywności. Zwariowały ceny złota. skoczyły wszelkie możliwie koszta. wzrosły podatki. Fakt że cena książek "Fabryki" wzrosła przeciętnie z 25 do 40 zł (tylko 37,5%!!!!) to efekt bardzo ciężkiej pracy organizacyjnej. (np. dla ścięcia kosztów i uniknięcia vat na druk część książek drukowano w Czechach - zauważyliście?)
Kryzys udawało się jakoś tam przetrwać. Po wejściu vat - rynek książki skurczył się o ok. 30%. Cy zdajecie sobie sprawę że w ciągu ostatnich lat padła połowa księgarni? Pożar stepu. Podziękujcie tuskowi, kopacz i ich wyborcom.
Z fanpagem była jakaś grubsza afera - ale nie pytałem o szczegóły.