151

Latest post of the previous page:

Bartosh16 pisze:90 zł biorą. Firmy korygujące i redagujące.
To, że firma tyle bierze, to nie oznacza jeszcze, że wszystko dostanie redaktor/korektor. Bo firma musi mieć zysk i podatki trzeba zapłacić, obstawiam połowę tej kwoty jako honorarium dla korektora (brutto, jak znam życie). Redaktor weźmie więcej, ale pewnie też odpowiednio wyższej kwoty żądają za redakcję.
Wiem, paskudna generalizacja mi się wkradła, przepraszam studentów polonistyki, którzy nie robią tego na "odpierdziel się" :)

Ale ilu to robi? Ilu nie weźmie dużo i zrobi to porządnie?
Przeprosiny przyjęte ;) Właśnie problem polega na tym, że da się coś zrobić albo tanio, albo porządnie, obie te kwestie nigdy nie idą w parze. Dlatego ci, którzy obiecują zrobić coś dobrze za niską stawkę wygrywają wyścig o umowę, na czym cierpi przede wszystkim książka. Na szczęście wciąż w wydawnictwach (zwłaszcza dużych), które dbają o swoje publikacje szanuje się i docenia (również finansowo) redaktorów/korektorów. Z tym, że załapanie się na współpracę z nimi graniczy z cudem :P
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

152
Marcin Dolecki pisze: do agresji nierzadko wystarczają znacznie drobniejsze preteksty, np. gdy kibicuje się gromadzie nieznanych bliżej facetów ganiających za brudnym kawałkiem napompowanej gumy, można dostać pałką po głowie albo nożem między żebra od ludzi, którzy mają za faworytów facetów z innymi koszulkami :(
wybaczcie offtop.

to nie do końca tak - od kibola naprawdę chodzącego na mecze słyszałem opinię że gówniarstwo z szalikami rżnące się maczetami na krakowskich osiedlach:

a) nigdy nie było na meczu a często nie oglądało nawet żadnego w tv.
b) nie bardzo wie gdzie jest stadion
c) nie ma pojęcia o składzie i wynikach "swojej" drużyny.

smarowane na ścianach symbole to dla nich tylko element samoidentyfikacji. My jesteśmy "za Wisłą" a tamci "za Craxą"

ergo: określenie pseudokibice jest usprawiedliwione.;)

*

Ale to nic nowego - krwawe burdy kiboli były znane już w starożytnym Rzymie - miłośnicy wyścigów rydwanów też się mordowali i tłukli pałami.

154
Andrzeju, miałem na myśli przede wszystkim to, że jak ktoś dąży do walki, to powód do agresji niestety zwykle znajdzie - to może być nawet kolor czapki, jaką się nosi.

Filozofowie przyczynili się do wielu paskudnych sytuacji w dziejach, ale jednym z głównych źródeł największych tragedii była i pozostaje bezmyślność.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

155
Bartosh16 pisze:Ustawki powinno się zalegalizować - większa szansa, że wytłuką się nawzajem.
zasadniczo nakładanie sobie po mordach w lesie jest chyba legalne - tzn. bijącego ściga się na wniosek pokrzywdzonego.

Dopiero jesli pobity przez więcej niż 3 dni (tydzień? nie pamiętam) nie może wykonywać obowiązków służbowych - czyn jest ścigany przez prawo niezależnie od opinii i woli pobitego.

Tzn. pobijesz szwagra - nie doniesie na ciebie - ok. Spawa miedzy Wami. Ale jak szwagier spadnie na ciebie z drabiny i złamie ci palec - to mu sąd dosoli grzywnę - nawet jesli nie czujesz do niego żalu...

Ergo: lejcie się kibole po lasach na zdrowie byle nie za mocno.

*

[ Dodano: Pią 20 Wrz, 2013 ]
Marcin Dolecki pisze:
Filozofowie przyczynili się do wielu paskudnych sytuacji w dziejach, ale jednym z głównych źródeł największych tragedii była i pozostaje bezmyślność.
.
odbębniłem na studiach jeden rok filozofii...
Od tamtej pory filozofii szczerze nienawidzę

Na pocieszenie powiem że godzinny wykład z logiki ogłupił mnie bardziej niż rok filozofii...

;)

156
Off top, ale się nie powstrzymam. Takie wypowiedzi inteligentnych i wykształconych ludzi parających się (wydawać by się mogło) zawodem wymagającym wręcz otwartego umysłu i niechęci dla stereotypowego myślenia powodują u mnie głębokie zdumienie.
w imię tolerancji i innych wartości humanistycznych powstrzymam słowa które cisną mi się na usta gdy słyszę słowo "filozofia" ;)
Szanowny Panie Andrzeju (jeśli można). Użył Pan w tym zdaniu dwóch pojęć – tolerancja i wartości humanistyczne, które zupełnym przypadkiem należą do podstawowych obszarów badań filozoficznych, i jak się Pan zapewne domyśla stamtąd się wywodzą. Stąd, pogardzanie dziedziną, która zajmuje się ustalaniem granic znaczenia tych i innych pojęć oraz ich implikacji w sferze zarówno intelektualnej i praktycznej brzmi co najmniej nie poważnie.
filozofia zabiła miliony ludzi...
Powieści fantasy - miej.
Filozofowie przyczynili się do wielu paskudnych sytuacji w dziejach, ale jednym z głównych źródeł największych tragedii była i pozostaje bezmyślność.
No masakra jakaś. Idąc tym tokiem rozumowania dojdziemy do wniosku, że fizyka wraz ze swoją sadystyczno-psychopatyczną siostrą chemią jest największym mordercą w dziejach ludzkości. A poeci? Drogi Panie, nawet nie będę wspominał o tych dziesiątkach tysięcy istnień zakochanych nieboraczków, których potwornie nieszczęśliwe rozterki miłosne doprowadziły do palnięcia sobie w łeb. Nie mówiąc już o zecerach, cichych wspólnikach ludobójstwa, bo przecież ktoś tę morderczą truciznę musiał wydrukować i zrzucić na bezbronny naród?
odbębniłem na studiach jeden rok filozofii...
Od tamtej pory filozofii szczerze nienawidzę
Tu zgadzam się z Panem, że nieudolny wykładowca potrafi skutecznie zniechęcić do nauki, właściwie czegokolwiek. Niemniej, zastanawiam się czy „pały” na moim świadectwie z matmy w liceum to wyłącznie zasługa moich nauczycieli. Ale nie jestem na tyle nieroztropny, by zaraz twierdzić, że całki czy trygonometria są zbędne czy nawet szkodliwe dla ludzkości. Szczególnie, że moja wiedza na ten temat pochodzi głównie z wikipedii. Zgodzi się Pan ze mną, hm?

157
Stąd, pogardzanie dziedziną, która zajmuje się ustalaniem granic znaczenia tych i innych pojęć oraz ich implikacji w sferze zarówno intelektualnej i praktycznej brzmi co najmniej nie poważnie.
Staram się unikać offtopów (ta, jasne), ale muszę powiedzieć, że nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać ^^
To po prostu cudowne, jak niektórzy poważnie podchodzą do rzeczy niepoważnych (albo, dla niektórych, "nie poważnych").
jestem zabawna i mam pieski

158
Ach, Ortografio. Ileż się nacierpiałem, przez Twoje złe podszepty i podstępne knowania. Iluż to przede mną celnych uwag i błyskotliwych ripost legło, gdyż jak mnie dosięgł je miecz Twoich niestrudzonych forumowych mścicieli. Chylę więc głowę i na kolanach będąc, przeżuwam gorzki smak porażki oraz niedokończonego obiadu, popijając ciepłą już wódką. Niech ma straszliwa kara będzie przestrogą dla każdego, kto lekkomyślnie używa autokorekty w wordzie.
Żegnam się więc, odchodząc w odmęty mej zgryzoty lub/i intelektualnej miernoty.
Kurtyna.
Oklaski.

159
ok przyjmijmy hipotetycznie że filozofia jest do czegoś potrzebna.

To ja mam postulat: niech istnienie filozofii i filozofów utrzymują ci którzy w to zainwestują, a ci którzy tego dobra potrzebują niech sobie usługę kupują płacąc po stawkach rynkowych.

Dlaczego mam utrzymywać w swoich podatkach np kółko młodych marksistów pasożytujące swego czasu na wydziale filozofii UW?

160
Andrze,j to co proponujesz, ociera się o anarchokapitalizm. W ramach społeczeństwa musimy się godzić na to, że pieniądze idą na cele: a) niezgodne z naszym światopoglądem (to dotyczy większości ludzi o wyrazistych poglądach), b) nieopłacalne z czysto materialnego czy kapitalistycznego punktu widzenia. W kontekście polskim należy uwzględnić także kwestię zapóźnienia cywilizacyjnego... Ilu biznesmenów bawi się w mecenat kulturalny w Polsce, a ilu w krajach wysokorozwiniętych?
\

161
Moje dwie ulubione sentencje:

Jeszcze nie było takich bredni, których by już wcześniej jakiś filozof nie wygłosił.

Uprawianie filozofii jest sprawą i bardzo łatwą, i bardzo trudną; łatwą, gdyż nie można ciągle błądzić, trudną, bo przecież nie można mieć zawsze racji.


Można spytać, czy nie wystarczy przeżywać np. szczęśliwą miłość, dlaczego było tyle prób "skrobania" po niej słowami? Dlaczego ludzie próbują ujmować w pojęciach źródło istnienia wszystkiego, co jest zmienne, całego świata? Przecież to źródło nie stanie się przez takie próby bardziej czy mniej realne.
Filozofowanie, jak wiele innych rodzajów ludzkiej działalności, jest sprawą raczej na miarę naszych możliwości niż potrzeb, przy tym "filozofię" zbyt często dorabiano do podejrzanych oraz paskudnych praktyk. Jednak ludzie próbują ubierać w słowa to, co uważają za szczególnie cenne. Skoro tak robiono już od baaaardzo dawna, dlaczego zatem odmawiać wartości tego rodzaju działalności, nawet jeśli nader często jest prowadzona nieporadnie i niezbyt rzetelnie?
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

162
Humanozerca pisze:Andrze,j to co proponujesz, ociera się o anarchokapitalizm.
cool
W ramach społeczeństwa musimy się godzić na to, że pieniądze idą na cele: a) niezgodne z naszym światopoglądem
a to niby dlaczego!?

*

ja się na nic nie zgadzam - ulegam terrorowi władz których nie wybierałem i które dysponują niezwykle rozwiniętym aparatem przemocy.
b) nieopłacalne z czysto materialnego czy kapitalistycznego punktu widzenia.
tu zgoda - ale np kucie tunelu na Podhalu za miliard złotych czy budowa za dwa miliardy deficytowego stadionu kompletnie mi się nie podobają...
W kontekście polskim należy uwzględnić także kwestię zapóźnienia cywilizacyjnego... Ilu biznesmenów bawi się w mecenat kulturalny w Polsce, a ilu w krajach wysokorozwiniętych?
a czego wymagamy od byłych ubeków, złodziei, bazarowych kombinatorów i cinkciarzy? (bo to tak z 70% naszego biznesu).

[ Dodano: Sob 21 Wrz, 2013 ]
Marcin Dolecki pisze: Jednak ludzie próbują ubierać w słowa to, co uważają za szczególnie cenne.
rozumiem potrzebę zdefiniowania pewnych rzeczy ale nie nazwałbym tego filozofią

163
new_horizon pisze: Idąc tym tokiem rozumowania dojdziemy do wniosku, że fizyka wraz ze swoją sadystyczno-psychopatyczną siostrą chemią jest największym mordercą w dziejach ludzkości.
new_horizon, kto Cię tak chemicznie zdruzgotał? Czyżby pani od chemii z liceum? :)
Ostatnio zmieniony sob 21 wrz 2013, 09:43 przez Marcin Dolecki, łącznie zmieniany 1 raz.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

164
a to niby dlaczego!?
Bo z jednej strony nie chcemy stanu bezpardonowej i brutalnej wojny wszystkich ze wszystkimi, a z drugiej nie jesteśmy na tyle samowystarczalni i samoistni jako jednostki czy grupy ideologiczne, by zamknąć się w odizolowanych światach? (Tak na marginesie, wszyscy w Twojej rodzinie podzielają Twój światopogląd? Odpowiadać nie musisz.)

Oczywiście, możemy chcieć takiego autorytaryzmu, który powstanie w wyniku wojny domowej i będzie po naszej myśli. Ale albo my będziemy tyranami (mało prawdopodobne), albo w wcześniej czy później tyran zacznie panoszyć się niezgodnie z naszymi pragnieniami czy ideami (bardziej prawdopodobne).
a się na nic nie zgadzam - ulegam terrorowi władz których nie wybierałem i które dysponują niezwykle rozwiniętym aparatem przemocy.
Patrz wyżej. Czy mam rozumieć, że zrównanie demokracji z (totalitaryzmem?) służy Ci do usprawiedliwienia własnych zapędów tyrańskich? Przepraszam, jeśli te pytania są niedelikatne... :)
tu zgoda - ale np kucie tunelu na Podhalu za miliard złotych czy budowa za dwa miliardy deficytowego stadionu kompletnie mi się nie podobają...
Mi również, choć o pierwszej budowie nie słyszałem, nie jestem z małopolski.
a czego wymagamy od byłych ubeków, złodziei, bazarowych kombinatorów i cinkciarzy? (bo to tak z 70% naszego biznesu).
Nowobogactwo jest chorobą, miejmy nadzieję przejściową. Bodaj każda elita pochodzi od dawno pomarłej, często zapomnianej hołoty.

165
Humanozerca pisze: Bo z jednej strony nie chcemy stanu bezpardonowej i brutalnej wojny wszystkich ze wszystkimi,
Starożytna Grecja, Rzesza niemiecka, czy Śląsk - to były niewielkie księstwa o wyspecjalizowanej produkcji. Z reguły rozdrobnienie wpływało na ożywienie kultury, wojenki o miedzę też czasem były...

Wyobrażam sobie państwo złożone z gmin posiadających szeroką autonomię.
a z drugiej nie jesteśmy na tyle samowystarczalni i samoistni jako jednostki czy grupy ideologiczne, by zamknąć się w odizolowanych światach?
sektom i komunom zazwyczaj się udaje przez jakiś czas potem wszystko wali się w gruzy a czasem są jeszcze dodatkowo trupy...

Z drugiej strony - dalekowschodnie czebole tak działają. Pracownik ma dzieci - chodzą do firmowego przedszkola, sponsorowanej przez firmę szkoły, na uczelni mają stypendia, potem pracują dla korporacji. Na zakończenie żywota pogrzeb na cmentarzu przyzakładowego osiedla...

Powtórzenie trochę mechanizmów europejskich średniowiecznych cechów.

to może się udać pod warunkiem jasno określonych celów ekonomicznych i odpowiednio światłego kierownictwa.
(Tak na marginesie, wszyscy w Twojej rodzinie podzielają Twój światopogląd? Odpowiadać nie musisz.)
niestety...
Oczywiście, możemy chcieć takiego autorytaryzmu, który powstanie w wyniku wojny domowej i będzie po naszej myśli.
szczerze mówiąc wolałbym autorytaryzm bez wcześniejszej wojny ;)
Ale albo my będziemy tyranami (mało prawdopodobne), albo w wcześniej czy później tyran zacznie panoszyć się niezgodnie z naszymi pragnieniami czy ideami (bardziej prawdopodobne).
wtedy można zostać tyranobójcą ;)

jednego tyrana w miarę łatwo dziabnąć. Ale jak wykoleić system złożony z 800 tyś urzędasów? Ile to by trzeba wagonów amunicji żeby ich wystrzelać... ;)
a się na nic nie zgadzam - ulegam terrorowi władz których nie wybierałem i które dysponują niezwykle rozwiniętym aparatem przemocy.
Patrz wyżej. Czy mam rozumieć, że zrównanie demokracji z (totalitaryzmem?)
Może to będzie brutalne przebudzenie - ale nie mamy demokracji.
5% próg wyborczy po wprowadzeniu wyeliminował ok 20% oddanych głosów - tyle ludzie oddali na partyjki które nie przekroczyły.

Skoro ok 20% tych co poszli na wybory zostało pozbawionych reprezentacji to nie mówmy o demokracji.

Jeszcze jedno - nie ma u nas mechanizmu veta. Nie mówię tu o sytuacji gdy jeden debil się nachla i zrywa sejm ale czy np 100 tyś obywateli nie mogłoby wetować ustaw ewidentnie szkodliwych?

bez tego nie mamy demokracji a dyktaturę większości.
służy Ci do usprawiedliwienia własnych zapędów tyrańskich? Przepraszam, jeśli te pytania są niedelikatne... :)
nie zamieram pchać się na stołek tyrana ;)
ale "demokracji" mam dość.
t Nowobogactwo jest chorobą, miejmy nadzieję przejściową.
optymista... ostentacyjne szpanowanie obserwuję od 1981-szego...
Bodaj każda elita pochodzi od dawno pomarłej, często zapomnianej hołoty.
hmm... a rzuć okiem...

http://www.sejm-wielki.pl/

166
Jednym z podstawowych złudzeń charakterystycznych dla ludzi żyjących w krajach "demokratycznych" jest przekonanie, że w tym ustroju może rządzić każdy (gdy w praktyce można jedynie wybierać pomiędzy władzą kilku silnych grup - pomijając okresy zawirowań, jak np. transformacje ustrojowe). Wielu obywateli myśli następująco: skoro każdy teoretycznie może rządzić, dlaczego władzę sprawują ci oto osobnicy, a nie np. ja? Takie myślenie znacząco obniża autorytet władzy i przez to jest poważnym elementem destrukcyjnym systemu.
W tradycyjnych monarchiach władca był namaszczany - zwykle jako faworyt Boga lub bogów - i przez to zazwyczaj cieszył się znacznie większym szacunkiem niż większość obecnych prezydentów. Oczywiście, wielu panujących ten szacunek traciło, ale to już inna sprawa.
Obecnie jednak - w skali globalnej - nie ma już możliwości powrotu do tego rozwiązania.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Wróć do „Wydawnictwa”

cron