TadekM pisze:
Rozmawiajmy

:kawa:
Bardziej niż ocenę, zdziwienie wywołał u mnie fakt kategoryzowania tych akurat kryteriów jako komercyjne. I to jeszcze w negatywnym sensie.
Tym bardziej, że mam przekonanie, że forum internetowe nie wychowa artysty i właśnie prozą komercyjną tak naprawdę wszyscy się tu zajmują (zajmujemy?). Dlatego bardziej niż mam ochotę rzucać w Ciebie obelgami, ciekaw jestem skąd akurat to podejście - że konieczność odpowiedzi na takie pytania umniejsza wydawcę w Twoich oczach.
Może moja odpowiedź nie była jasna, wyjaśniam zatem. Bardziej ironizowałam do Moniki, którą już któryś raz odrzuca "komercyjny tekst" i "masowy czytelnik". Co jest o tyle zastanawiające, że sama pisze dla młodzieży, czyli rzecz - w dobie obecnych trendów - wyjątkowo komercyjną, jeśli możemy sobie na chwilę zawiesić wątpliwości co do takiego pojęcia, o których wspominał Navajero. Otwarte nikogo nie oszukuje, że książka nie jest produktem - owszem, ale nie ma w tym nic złego. Tu też w nieskończoność można by nawiązywać do przetaczających się co jakiś czas przez Wery dyskusjach o "promowaniu się", co inni wolą nazywać "sprzedawaniem się". Można nad tym ubolewać, ale takie mamy czasy i pisarze muszą się do nich dostosować - kto rozumie, że za książką powinna iść również promocja osoby autora (o jej zakresie też już było wielokrotnie), ten raczej nie zginie na rynku, pod warunkiem, że dostarcza mu regularnie czegoś dobrego (o jakości dzieł i "dobry tekst obroni się sam" też można by do świtu).
TL;DR Książka to produkt, czy to się komuś podoba, czy nie, i im szybciej się z tym pogodzimy, tym lepiej dla nas
A co do komercji i artystów. Mam pewne poczcie, że artystami najbardziej czują się albo zupełnie początkujący, albo osoby z otoczenia rozmaitych pisemek i wydawnictw, które utrzymuje tylko MKiDN, a czytają jedynie znajomi autorów.
Tu pełna zgoda. I odsiew takich, mam wrażenie, Otwarte robi właśnie poprzez swój formularz: jak przeczytają, że książką ąę, wydajcie mię, bo jestę artystę, to zaoszczędzą sobie czasu i pieniędzy.