Agencja Literacka Macadamia

32
DAF, to wszystko przez pogodę. A przynajmniej tak sobie wmawiam ;)

Zresztą Navajero jest akurat zupełnym przeciwieństwem tego, o czym tu piszemy. Nie udziela się za bardzo celebrycko ani fandomowo, a książki pisze i regularnie wydaje. Taka postawa pokazuje, że nie trzeba robić wokół siebie wielkiego szoł, żeby mieć wiernych czytelników (w tym mnie). Można po prostu dobrze pisać i tyle :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

Agencja Literacka Macadamia

34
Romek Pawlak pisze: czy osoba wspierająca autora może dać znaczny skok jakościowy :)
od lat czekam aż znajdzie się bogaty świr który uzna za punkt honoru finansowanie moich rozlicznych potrzeb ;)

Added in 3 minutes 42 seconds:
B.A.Urbański pisze:Za rysunek - prawie na pewno. Bo to jest trochę tak, jakby ktoś podszedł do pisarza i poprosił, żeby mu napisać opowiadanie w ramach autografu. .
khm...

ujmijmy to tak - porządny rysunek do komiksu to są godziny pracy.

naszkicowanie bohatera komiksu to 5 minut roboty.

Agencja Literacka Macadamia

35
Andrzej Pilipiuk pisze:od lat czekam aż znajdzie się bogaty świr który uzna za punkt honoru finansowanie moich rozlicznych potrzeb ;)
Kurde, uprzedziłeś mnie :) W takim razie jestem drugi w kolejce :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Agencja Literacka Macadamia

36
Andrzej Pilipiuk pisze:naszkicowanie bohatera komiksu to 5 minut roboty.
To układaj ludziom drabble i wpisuj zamiast dedykacji, takie drabble to nawet opowiadanie nie jest, szybciocha. Dolanie płynu do chłodnicy to mniej niż 5 minut, ale nie pojedziesz do mechanika i nie będziesz oczekiwał, że ci to zrobi za darmo. Co najwyżej robiąc coś innego może ci sprawdzić i uzupełnić płyny, przy okazji.

Agencja Literacka Macadamia

38
Romek Pawlak pisze: Ja też skłaniam się ku twierdzeniu, że dobry agent czy osoba wspierająca autora może dać znaczny skok jakościowy :)
Ale nie taka poklepująca go po pleckach, tylko mocno wiercąca mu ostrogą w boku ;).
Mam fatalne doświadczenie z agencją literacką. Do dzisiaj nie wiem, jakim wydawnictwom tekst rekomendowała, za to wiem, które wydawnictwo, mówiąc kolokwialnie, olała. Według mnie agencja powinna autorowi raportować, co robi w jego sprawie. Pytanie, czy agent jest autorowi potrzebny, kiedy ma on już jako takie rozeznanie w rynku i rozmawia z konkretnymi wydawcami? Chyba tylko gdy autor jest tak znany jak np Miłoszewski i agencja urządza licytację wysokości zaliczki 100 000 złociszy w górę ;). Ale tutaj najpierw będziemy mieć ostrą walkę agentów o autora :twisted: .
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”