Lem, no właśnie. Nie macie wrażenia, że jest to pisarz głęboko w Polsce niedoceniony (przynajmniej przez pokolenie poPRLowskie)? A przecież to, co mi akurat wpadło w łapki - Cyberiada, Pirx, Dialogi, opowiadania (w tym Solaris) stoi na poziomie zdecydowanie ponadprzeciętnym (biorąc pod uwagę nie tylko pozycje z gatunku sci-fi). Dialogi mnie osobiście powaliły (zwłaszcza, gdy mam w pamięci, że pisane były w połowie lat sześćdziesiątych). Chłop miał naprawdę głowę nie od parady.
Mam wrażenie, że do tej Lemowej niechęci w dużej mierze przyczynia się nasze kochane Ministerstwo Oświaty, które Bajki Robotów i Opowiadania o Pilocie Pirxie proponuje szóstoklasistom. Moim zdaniem - stanowczo za wcześnie. Styl Lema do najlżejszych nie należy - to po pierwsze. Po drugie - dwunasto-trzynastoletnie dziecko nie jest w stanie zrozumieć treści tych utworów. Ale może to tylko ja tak widzę (mnie osobiście Pirx w szóstej klasie wpędził w głęboką Lemofobię, która utrzymywała się prawie do końca liceum).
A jak wy odbieracie twórczość Lema? Macie jakieś ulubione pozycje?
Stanisław Lem
1"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron