„Komu bije dzwon”: E. Hemingway

1
Ta książka mnie w pierwszej chwili zdezorientowała i patrząc na opinię niektórych czytelników widzę, że nie tylko mnie. Dlatego chciałam o tym napisać.

We wstępie powinna być tam umieszczona instrukcja obsługi: „czytaj powoli, smakuj obrazy, czytaj między wierszami”.
Bo rzeczywiście, zaczyna się to jak akcja wysadzania mostu z wojną w tle i czytelnik szybko przewraca kartki chcąc się w końcu dowiedzieć – wysadził czy nie? Pędzimy do tego rozwiązania, a po drodze potykamy się o mnóstwo tych „okropnych” opisów, przemyśleń, dialogów – słowem: dłużyzna. Nic dziwnego więc, że dla niektórych ta książka wydaje się być po prostu nudna i nieco już przestarzała: wojna w Hiszpanii, rodzący się komunizm, dziś trudno nam to zrozumieć.

I dlatego należałoby ją przeczytać dwa razy. Za drugim razem już wiemy co się wydarzy i możemy w końcu zwolnić i zacząć smakować chwile. Wtedy da się zauważyć bogactwo tej literatury, opisy miejsc i ludzi, ich cechy charakteru; zwykli ludzie którzy są skonfrontowani z wojną, do tego bratobójczą, z zabijaniem, okrucieństwem, i muszą często podejmować decyzje których stawką może być życie lub śmierć.
I jest też wątek miłosny, jeden z piękniejszych jakie dotąd spotkałam i najbardziej wkurzający. Często było to wypominane, że taka osoba jak Maria jest niemożliwa (z psychologicznego punktu widzenia), i te jej dialogi – okropność. Tu należałoby jednak wspomnieć, że książka ta powstała w latach 40tych XXw, i być może miało to jakiś wpływ, wtedy patrzono na kobiety trochę inaczej. Za to za postać Pilar Hemingwayowi chwała. Jednak nawet tutaj, gdy się zwolni tempo, zacznie robić pauzy w jej wypowiedziach (co powinien był zrobić sam autor), że np.: - głos jej zadrżał…, - patrzyła mu w oczy…, - powiedziała to szeptem… - wtedy nawet te dialogi zaczynają nagle grać.
Cała plejada różnorodnych postaci i tocząca się gdzieś tam w oddali, a jednak tuż tuż, dość głupia w sumie wojna, i miejsce ludzi w tym całym absurdzie. Tę książkę trzeba czytać powoli, smakując obrazy, i czytać między wierszami, wtedy można będzie ją docenić. Chyba.
Dream dancer
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron