Tytuł.
Sprawa jest prosta. Dość dawno czytałem te książkę, a chciałem do niej wrócić i przeczytać jeszcze raz. Niestety nie pamiętam gdzie na nią trafiłem, bo nie była ona moją własnością, nie pamiętam też niestety tytułu czy autora. Szukałem od dłuższego czasu, wiec pomyślałem, że ktoś skojarzy jak tu napiszę.
Książka jest raczej stara. Opowiada o mężczyźnie na co dzień jeżdżącym tirem i autostopowicze, która szukała podwózki po tym jak uciekła z samochodu. Podczas nocnej jazdy autostradą, trafiają do przystani, której nie powinno tam być, a przy której stał dziwny grubas, który okazał się czarodziejem. Stwierdził, że albo popłyną z nim jego parowcem (z załogą demonów, notebe), albo ruszą dalej i zginą w wypadku.
Nieufni ale przyjmują propozycje czarodzieje (oboje stracili niemal wszystko w tym świecie) i po krótkim rejsie trafiają do świata rządzonego pewnymi prawami. Są one wypisane na początkach rozdziałów. Jak pamiętam, było to coś takiego jak:
"Każda drużyna musi się składać z co najmniej siedmiu członków i co najmniej jeden nie może być całkowicie godny zaufania".
"Każdy barbarzyńca musi ubierać się w przepaskę..."
I tak dalej. Nic specjalnego. Po dostosowaniu ciał do nowego świata (on jest barbarzyńcą, ona czarodziejką) i krótkim szkoleniu, po którym na sprawdzianie gość spotyka jedną z wygnanych mieszkanek wyspy rządzonej przez kobiety (co znajduje zastosowanie dla mężczyzn ją odwiedzających), a autostopowiczka poznaje cenę pomocy jednorożca, zostają wysłani przez owego grubego czarodzieja, do wrogiej krainy by odnaleźć lampę z dżinem.
Tyle chyba wystarczy by skojarzyć. Byłbym wdzięczny za pomoc.
Szukam bo zapomniałem
1-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.
-Albo żebyś się przesunął.