631

Latest post of the previous page:

Z amazona :P A czemu?
"Dlaczego ludzie poświęcają tyle uwagi zdefiniowaniu sztuki, kiedy definicja np. drzewa jest równie nieuchwytna?"
Vi Hart

633
Informacyjnie, bo nie za bardzo mogę znaleźć jakieś wydanie. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

634
Znaczy, ja Enchi czytałem po angielsku, niestety do żadnych ściśle tajnych polskich tłumaczeń nie mam dostępu :V
"Dlaczego ludzie poświęcają tyle uwagi zdefiniowaniu sztuki, kiedy definicja np. drzewa jest równie nieuchwytna?"
Vi Hart

635
Skończyłam dzisiaj Takeshiego. Cień Śmierci Kossakowskiej. E, nie wiem, co napisać. Niby klimaty mocno moje, ale w sumie nie zachwyciło. Zawiódł zwłaszcza klimat, bardziej jak ze zamerykanizowanego anime niż z Kraju Kwitnącej Wiśni. Przez pierwszą połowę miałam ochotę tę książkę spalić, tak denna się wydawała. Drugą przeczytałam na raz, bohaterowie nabrali trochę życia. Koniec mocny, lubię.
Wydawcy należy się sto batów za brak najmniejszej choćby, jasnej informacji, że to początek cyklu. Nienawidzę kupować cykli. Myślałam, że coś mnie z miejsca trafi, gdy zobaczyłam "koniec pierwszego tomu" po ostatnim rozdziale.

Równolegle czytam Dwie karty Agnieszki Hałas, zostało mi jakieś pięćdziesiąt stron do końca i z pełnym przekonaniem mówię, że jako zawsze wierny fan fantasy, kocham całym serduszkiem. Trochę jak przejażdżka górska, powoli się wspina po torach, ale jak zaczyna zjeżdżać ze szczytu, to zwiewa skórę z policzków.
jestem zabawna i mam pieski

636
Właśnie czytam sobie serię książek X-Wingi autorstwa Michaela Stackpole'a i Aarona Allstona, umiejscowione - rzecz jasna - w uniwersum Star Wars.
Może dlatego, że wywalono je z kanonu (jak wszystkie inne), a może dlatego, że są naprawdę niezłymi awanturniczo-lotniczymi czytadłami, robię to z przyjemnością. Dotąd czytałem już kilkakrotnie pierwsze sześć tomów, ale teraz czytam wszystkie, bo wreszcie położyłem łapy na kolejnych trzech.

Szczególnie podobają mi się książki pana Allstona. W porównaniu do ogólnego poziomu uniwersum SW, pojawia się u niego niesamowita kreacja postaci; potrafi stworzyć osoby bardzo złożone, nietypowe i krwiste, ze swoimi unikatowymi osobowościami i dziwacznymi problemami. Relacje są ciekawe, emocjonalne sceny dość poruszające. Do tego prowadzi sceny w interesujący sposób, w opisach skupia się na tym, co istotne i operuje kapitalnym humorem. Na dzień dzisiejszy uważam go za swoją największą inspirację jeśli chodzi o awanturnicze książki.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

637
Wewnętrzna potrzeba polecenia jednej książki mnie męczy. Właśnie jestem po lekturze "Tajemnej historii" Donny Tartt i jestem absolutnie oczarowany. Zdecydowanie jedna z lepszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Ciekawi, intryguje, przeraża, rozśmiesza, a do tego bohaterowie są tacy, że nie sposób się do nich nie przywiązać. Mocna rzecz.
"-(...)I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"

638
Jakiś miesiąc temu przeczytałem zbiór opowiadań Kopiec H.P. Lovecrafta. Staram się czytać każdy utwór tego autora na jaki tylko się natknę. Co do Kopca, zawiera niewiele opowiadań, bo tylko trzy, ale na żadnym się nie zawiodłem. Pierwsze - Klątwa Yiga opowiada o pionierze z Oklahomy panicznie bojącym się węży. Panuje tu dość ciężki klimat, a końcówka jest wręcz szokująca (ten element, często wypada świetnie u Lovecrafta, moim zdaniem). Drugie i najdłuższe opowiadanie - Kopiec - wyróżnia się nieco na tle reszty. Odbieram je nie jako typowy dla Lovecrafta horror, dość mało tu strachu, najważniejsza jest wizja autora, opowiadająca o podziemnym świecie. Świecie, który popadł w ciężką degrengoladę i chyba ma przedstawiać pogląd autora na współczesną mu cywilizację. Przeczytałem ze sporą satysfakcją. Ostatnie opowiadanie - Sploty Meduzy zdołały wywołać we mnie najwięcej lęku. Niby to dość prosta opowieść, o demonicznej kobiecie, która doprowadza dom rodzinny swojego męża do obłędu, ale napisana na tyle dobrze, że zrobiła na mnie duże wrażenie (przede wszystkim z powodu świetnie wykreowanej głównej antagonistki). Cały zbiór, choć krótki, jest jednym z najlepszych od Lovecrafta jakie czytałem, tylko Zew Cthulhu stawiam wyżej.

Natomiast aktualnie, czytam ledwie rozpoczętą Drogę Cormaca McCarthy'ego. Z początku odczucia były bardzo kiepskie, czytywałem książkę bardzo rzadko i krótkimi fragmentami (po kilka stron). Choć może to efekt tego, że ostatnio nie miałem nastroju do czytania w zasadzie czegokolwiek. Przez pierwsze strony nie podobał mi się "suchy" i oszczędny styl opisów, fakt, że akcja w zasadzie stała w miejscu, bynajmniej nie zachęcał mnie do czytania. Po przebrnięciu parudziesięciu stron, opisy powoli przestają przeszkadzać, zaczęło się też cokolwiek dziać, a to już coś. Zastanawia mnie, w jakim kierunku podąży historia, co będzie się działo, na kolejnych dwustu stronach. To moja pierwsza książka o tej tematyce i w tym klimacie, więc mam nadzieję, że to tylko syndrom "trudnego początku".

639
Zupełnie mi się Droga nie podobała i zniechęciła mnie do poznania innych dzieł autora. To dla mnie typowy przykład powieści, w której "atmosfera" jest wszystkim, zaś "fabuła" - niczym. A dla mnie najważniejsza jest historia, opowieść, która prowadzi do jakiejś konkluzji. Tam tego nie było.

640
Droga jest rewelacyjna. Zrywa z tym nudnym trendem dla leniwych wykształciuchów, którym wszystko trzeba podawać na tacy i niewiele zostawiać ich wyobraźni, która w dobie internetu i telewizji w zasadzie już zwiędła. Dla takich osób Droga jest zbyt wymagająca. Za dużo muszą sobie dopowiadać sami, a nie są tego nauczeni.
Rilian99 pisze:A dla mnie najważniejsza jest historia, opowieść, która prowadzi do jakiejś konkluzji. Tam tego nie było.
Myślę, że bezpieczniej będzie powiedzieć "Tam tego nie znalazłem", bo są tacy, którzy konkluzje tam znajdują. Odsyłam choćby do recenzji Drogi poczynionej przez Dukaja.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

641
Rilian99

Przyznam, że Twój post trochę mnie do lektury zniechęcił, również krzywo patrzę na książki (czy jakiekolwiek formy opowieści, np. filmy) w których historia jest spychana na drugi plan. Oczywiście wyczuwam w Drodze ten specyficzny nastrój i podoba mi się on, ale powinien być - w moim odczuciu - dopełnieniem dla fabuły, a nie najważniejszym aspektem książki.

padaPada

W sumie zgadzam się z tym co napisałeś, pozwolę sobie jedynie zauważyć jedną rzecz: wyobraźnię różnych osób mogą pobudzać różne czynniki. Dla mnie tym czynnikiem jest fabuła i zawarte w niej emocje, na razie nie dostrzegłem takich czynników w Drodze zbyt wiele, a ocenianie/szufladkowanie ludzi przez pryzmat tego na co są wrażliwi wydaje mi się niesłuszne. Oczywiście nie jestem koneserem literatury i z tego powodu pewnie umykają mi niektóre zalety tej książki, cóż, moja strata. Mam jednak nadzieję, że Droga jeszcze zdoła mnie do siebie przekonać.

Przepraszam za offtop.

643
Myślę, że bezpieczniej będzie powiedzieć "Tam tego nie znalazłem", bo są tacy, którzy konkluzje tam znajdują. Odsyłam choćby do recenzji Drogi poczynionej przez Dukaja
Chodzi o to?

http://www.cormacmccarthy.pl/artyku-y/j ... ogie-.html.

Tylko, że Dukaj wcale nie znajduje tam "konkluzji". Pisze zresztą:

Fabuła nad wyraz skromna

i

Nie wiemy, jaka katastrofa.. [itd.] Nie wiadomo, nieważne.

Czyli tej konkluzji jednak nie dostrzegł, zachwycał się czymś innym, czymś, co akurat mnie nie zachwyca (np. specyficzny język tej powieści był dla mnie z czasem coraz bardziej irytujący).

A już zwłaszcza zakończenie (nie tylko zresztą powieści, to samo tyczy się filmów, seriali itp.) jest dla mnie niezmiernie ważne. Pamiętam, że przerwałem czytanie "Pod Kopułą" Kinga, kiedy przeczytałem, że ma słabe zakończenie. Nie zamierzam poświęcać czasu na czytanie kilkuset stron tylko po to, by na końcu okazało się, że.. nie było po co. Czasu jest za mało, książek do przeczytania za dużo.

Oczywiście, to moje zdanie.
Oczywiście wyczuwam w Drodze ten specyficzny nastrój i podoba mi się on, ale powinien być - w moim odczuciu - dopełnieniem dla fabuły, a nie najważniejszym aspektem książki.


Dokładnie tak samo uważam. Ale nie zniechęcam, oczywiście - przeczytaj i wyrób sobie własne zdanie.

644
Rilian99 pisze:Czyli tej konkluzji jednak nie dostrzegł
A to w takim razie chyba inaczej rozumiemy słowo "konkluzja"...

Myślę, że on dobrze zwraca uwagę na Nie wiadomo, nieważne. To czego oczekujesz, dla autora jest akurat nieważne, bo to nie jest książka o katastrofie. To jest książka o ludziach i o człowieczeństwie, o relacjach między ojcem i synem w ekstremalnych warunkach. Fabuła też nie jest ważna. Nawet tytuł wskazuje na to, jak powinniśmy czytać tę książkę.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

645
To, że jeden się zachwyca, nie znaczy, że drugi też ma bić pokłony. Literatura ma dostarczać przyjemności, a nie kategoryzować ludzi na inteligentnych oraz, cytuję: "leniwych wykształciuchów". Chyba, że coś mi się pomyliło :)
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

Wróć do „Czytelnia”

cron