Latest post of the previous page:
W mojej opinii Tolkien nie był wybitnym pisarzem. Ale za to wybitną tłumaczką była Skibniewska. Książki czyta się świetnie. Po polsku.32
A możesz uzasadnić?DrVenkman pisze:W mojej opinii Tolkien nie był wybitnym pisarzem. Ale za to wybitną tłumaczką była Skibniewska. Książki czyta się świetnie. Po polsku.
Nie żeby mi jakoś szczególnie zależało na żywiołowej wymianie zdań, ale opinie poparte argumentami są ciekawsze

33
Jasonie, dzięki za pytanie. Czytałem po polsku (większość rzeczy wydanych) i w oryginale (półtora tomu Władcy, po czym wysiadłem). Uważam, że Skibniewska uprościła (głównie idzie mi o syntaktykę, a myślałby kto, że angielska składnia jest trudna do "przekombinowania") i upiększyła literacko (np. "Obieżyświat" zamiast "Strider") tekst.
34
No proszę. Ja mam odwrotne wrażenie
Tłumaczenie Skibniewskiej lubię (jako jedyne z polskich, może z przyzwyczajenia), ale dopiero oryginałem się zachwyciłam. Wiersze i wierszyki, poematy aliteracyjne, nazwy własne, stylizacje i archaizmy, wszystko połączyło się w całość. W przekładzie mamy siłą rzeczy nazwy anglosaskie w polskim tekście, a to zmienia odbiór.
(ten zachwyt dotyczy głównie the History of Middle Earth; Hobbita miło się czyta po polsku.)

(ten zachwyt dotyczy głównie the History of Middle Earth; Hobbita miło się czyta po polsku.)
35
A mi się podoba tłumaczenie Łozińskiego. Nim wszyscy dostaną apopleksji i wylewu, chcę nadmienić, że nie podoba mi się tłumaczenie nazw własnych. Chodzi mi o jego ogólną kulturę języka i używanie takich słów jak "wierzeje" czy "włodarz". I stylizację oraz klimat. Na przykład takie "Trupie Trzęsawiska" biją na głowę "Umarłe Bagna" Skibniewskiej. I "Łazik" (że też przypomnę, iż ma być to miano pogardliwe, używane przez ludzi lękających się ponurego mężczyzny snującego się po pobliskich wzgórzach) brzmi lepiej niż "Obieżyświat", który ma w sobie sporo dostojeństwa. Ja bym tak nie nazwał kogoś, kim gardzę, bo się go skrycie boję. No i gdybym był hobbitem, którego Nazgul zaraz przerobi na kebab, wolałbym w panice wrzeszczeć "Ła-ziiiiik!", nie "O-bie-ży-świa....AŁAAA!" :wink:
Hobbit natomiast - Polkowski. Perfekcyjnie.
Hobbit natomiast - Polkowski. Perfekcyjnie.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
36
Bardzo ciekawe rzeczy opowiadacie!
Być może trzeba mieć doskonałą znajomość angielskiego i żyłkę filologa, żeby prawdziwie docenić oryginał.
Ciekawa perspektywa z określeniem Aragorna. Dla miejscowych, zasiedziałych i zastanych ludzi nawet słowo "Obieżyświat" mogło mieć pejoratywne konotacje a równocześnie dla innych, marzących o przygodach (czytelnicy!) i już podróżujących (hobbici) niosło przekaz o jakiejś, nie wiem, tajemnicy i nadziei. Strider, czy ten nieszczęsny "Łazik" nie mają dla mnie takiej mocy i wydźwięku.
Być może trzeba mieć doskonałą znajomość angielskiego i żyłkę filologa, żeby prawdziwie docenić oryginał.
Ciekawa perspektywa z określeniem Aragorna. Dla miejscowych, zasiedziałych i zastanych ludzi nawet słowo "Obieżyświat" mogło mieć pejoratywne konotacje a równocześnie dla innych, marzących o przygodach (czytelnicy!) i już podróżujących (hobbici) niosło przekaz o jakiejś, nie wiem, tajemnicy i nadziei. Strider, czy ten nieszczęsny "Łazik" nie mają dla mnie takiej mocy i wydźwięku.
37
No właśnie ja zupełnie niczego pejoratywnego w "Obieżyświecie" nie dostrzegam. W ogóle, najlepsze byłoby miano "Włóczykij", ale wtedy Tove Jansson nasłałaby na tłumacza Bukę. :wink:
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
39
Ja odpadłem przy czytaniu Łozińskiego. Jako tłumacz dla mnie poległ choćby na tłumaczeniu wiersza otwierającego książkę. Tu nawet nie chodzi o nieszczęsne krzaty, ale o choćby podstawową wierność oryginałowi.
40
Łazik jako nazwa własna, również bardziej mi podchodził od Obieżyświata 

"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
42
Obieżyświat kojarzy się też z bohaterem z "w 80 dni dookoła świata". Łazik i Włóczykij - wiadomoCiekawa perspektywa z określeniem Aragorna. Dla miejscowych, zasiedziałych i zastanych ludzi nawet słowo "Obieżyświat" mogło mieć pejoratywne konotacje a równocześnie dla innych, marzących o przygodach (czytelnicy!)

A w oryginale imię nie pochodzi od "stray" (błąkać się), ale od "stride" - coś jak kroczyć, rytmicznie, zdecydowanie, co się bardziej kojarzy z dostojeństwem ukrytego króla niż ze zwykłym łazęgą

43
Mnie kiedyś do Hobbita bardzo zniechęciła okładka. Bo kiedy Edward był bardzo małym Edziaszką, dostał takie o to wydanie Hobbita:

Ten tutaj Bilbosz Bagosz wygląda dla mnie okropnie i czytając go nie widziałem takich hobbitów jacy byli w filmach, lecz właśnie takie dziwne, paskudne stwory co żyją pod ziemią jak krety. I w ogóle wydawało mi się to jakieś bajkowe i dla dzieci. Przeczytałem może z 20 stron i odłożyłem książkę na kilka dobrych lat. Później, gdy mały Edziaszka był już prawie Edzikiem, obejrzał "Drużynę Pierścienia". Dopiero pod koniec filmu coś mi zaświtało. "Zaraz, zaraz. Czy to nie są te same bilbosze bagosze co leżą zakurzone u mnie na półce?!" I przeczytałem. I byłem zachwycony. To niewiarygodne jakie znaczenie może mieć okładka
.

Ten tutaj Bilbosz Bagosz wygląda dla mnie okropnie i czytając go nie widziałem takich hobbitów jacy byli w filmach, lecz właśnie takie dziwne, paskudne stwory co żyją pod ziemią jak krety. I w ogóle wydawało mi się to jakieś bajkowe i dla dzieci. Przeczytałem może z 20 stron i odłożyłem książkę na kilka dobrych lat. Później, gdy mały Edziaszka był już prawie Edzikiem, obejrzał "Drużynę Pierścienia". Dopiero pod koniec filmu coś mi zaświtało. "Zaraz, zaraz. Czy to nie są te same bilbosze bagosze co leżą zakurzone u mnie na półce?!" I przeczytałem. I byłem zachwycony. To niewiarygodne jakie znaczenie może mieć okładka

Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
45
W wydaniu poprawionym, do którego się odnoszę (Libros), wiersz przełożył Gumkowski.Jason pisze:Ja odpadłem przy czytaniu Łozińskiego. Jako tłumacz dla mnie poległ choćby na tłumaczeniu wiersza otwierającego książkę. Tu nawet nie chodzi o nieszczęsne krzaty, ale o choćby podstawową wierność oryginałowi.
I nie ma tam żadnych "krzatów", "Bagoszów" ani niczego takiego, nazwy są normalne (gdzieniegdzie się przekradły próby przekładania imion, więc znajdzie się jakiś hobbit o nazwisku "Powroźnik" czy "Hardostopczyk" ("HARDOSTOP!").
Co nie zmienia faktu, że podążam wciąż za cytatem samego zainteresowanego, który to cytat brzmiał mniej więcej tak: "Łazikiem jestem dla grubego oberżysty, który mieszka o dzień drogi od wroga, który by go bez namysłu wypatroszył." :wink:Galla pisze:A w oryginale imię nie pochodzi od "stray" (błąkać się), ale od "stride" - coś jak kroczyć, rytmicznie, zdecydowanie, co się bardziej kojarzy z dostojeństwem ukrytego króla niż ze zwykłym łazęgą
Zresztą, w oryginalnej koncepcji miał zwać się "Trotter", czyli "Truchtacz", ale Tolkien zmienił zamysł.

"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis