O, Dyskusja o kondycji, wchodzę jak w dym
Odnośnie opowiadań, to na początku się zabezpieczę: z punktu widzenia autorów publikujących wygląda to z pewnością inaczej, ale...

Z tym brakiem zapotrzebowania na opowiadania fantastyczne to chyba nie do końca prawda - odnoszę wręcz przeciwne wrażenie: z każdego zakątka sieci płyną nawoływania do debiutantów, jak głos zombie: daj mi swoje opowiadanie... Tu jakiś konkurs od wydawnictwa, tam jakaś inicjatywa fanowska, gdzieś tam rada miasta chce poprzez literaturę promować piękną okolicę itd. Jest tego mnóstwo, tylko trzeba chcieć pisać - wyniki albo wymówki, innej drogi nie ma.
Jasne, widać na półkach sklepowych, że zbiorów opowiadań jest mniej. Czyli łatwiej wydać książkę, niż zbiór. Dużo osób debiutuje powieścią - ludzie przynoszą doskonałe maszynopisy książek, Wydawnictwa je publikują, czytelnicy czytają, recenzenci chwalą. Jest łatwiej.
Ok, ale czy jest to przyczyną, żeby nawoływać do zupełnego niepisania opowiadań?
Osobiście uważam, że jak najbardziej warto jednak pisać opka. Tak, wiem: celem jest wydanie książki. Tylko jak się nie ma pomysłów na krótkie formy, to ta upragniona książka będzie jak napompowany balonik. Ogólnie, to warto zauważyć, że jest też dużo wyprodukowanych książek, gdzie jeden pomysł został rozdmuchany do kilkuset stron. Żeby jeszcze ten pomysł był jak pieniążek - pokazany z każdej strony. Ale nie, jest jak drewniany patyczek - oklejony watą. Serio, skumulowanie na małej przestrzeni pomogłoby wielu tytułom. Jeszcze gorzej, gdy autor wyda upragnioną książkę, a potem plum - znika z pola widzenia, bo oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Szampan się rozlał, kawior zepsuł, fanek - brak.
Każdy chce pisać książki, a krótka forma zdycha.
Brakuje opowiadań wybitnych, zapadających w pamięć. Przyczyna: bo się nie sprzedają, bo nikt na te opka nie czeka, bo mało kasy, bo żaden sokół z wydawnictwa nie wypatrzy. Innych przyczyn nie śmiem sugerować. Skutek: znalazłem niszę dla siebie!
