Thana pisze:A już błądząc nieco po manowcach - jako dziewczynka zaczytywałam się "Winnetou" i nie miałam żadnych problemów z utożsamieniem się z Winnetou. Czy chłopiec potrafi (może) utożsamić się z Anią z Zielonego Wzgórza? Jako kobieta nie mam żadnych problemów z utożsamieniem się z bohaterami Hemingwaya. Czy mężczyzna potrafi (może) utożsamić się z Damą Kameliową? O czym świadczy, że przymiotnik "babski" albo rzeczownik "harlequin" w odniesieniu do tekstu są używane jako wartościujące (negatywnie!)?
Ha,
Thana, aż się zawstydziłem.
Gdy miałem dwanaście, trzynaście lat - matka przyniosła mi książki pożyczone od koleżanki z pracy. Były tam "Tomki" Szklarskiego oraz właśnie "Ania z Zielonego Wzgórza". Jakoś, takoś się stało, że sięgnąłem po "Anię" i nie miałem problemu z utożsamieniem się z bohaterką. Tyle tylko, że książki przeczytałem ze 100 stron, i wziąłem się za "Tomki". I muszę powiedzieć, że później co chwila biegałem do biblioteki po następne książki Szklarskiego, a o "Ani" jakoś zabyłem...
Zgadzam się z tobą, że nie należy szufladkować, ale pewne uogólnienia są uzasadnione. To tak jakby ktoś pytał czy faceci czytają "Twój Styl", albo "Przyjaciółkę". Zdecydowana większość nie, ale cholera wie czy którzyś tam nie czytają, aż się boję pomyśleć o powody takiej lektury.
Co do prawdziwie męskich lektur:
1. Alfred Szklaskir ("Tomki" - choć to literatura bardziej chłopięca)
2. Frederick Forsyth, Tom Clancy, Alistair Maclean, Robert Ludlum, oraz nieśmiertelny Ian Fleming i jego 007! - Gdy pytam koleżanki w pracy o Jamesa Bonda, to zawsze wykrzywiają usta w grymasie niezadowolenia! A, toż to bohater każdego faceta!
3. Dla mnie męską literaturę w polskiej SF zdecydowanie pisze Andrzej Ziemiański. U Sapkowskiego też co 100 stron mamy dziewczynę w opałach, którą protagonista musi wybawić.
Pozdrawiam!