Latest post of the previous page:
Ledwo co dostało Nike, więc nowe. A że na shout boxie trochę było o tym gadane, to ja sobie tu o tym napiszę.Zyta Rudzka - Ten się śmieje, kto ma zęby, wydawnictwo WAB 2022
Może zacznę dwiema uwagami. Po pierwsze ja lubię tematy śmierci i żałoby tak se przeżywanej, jak się każdemu chce przeżywać. Po drugie ostatnio byłam w tym temacie bardzo osobiście, blisko i na świeżo i poza samym se przeżywaniem się nadyskutowałam o tym, co kto jak (albo nijak) i dlaczego.
Tym wstępem chcę zaznaczyć, że może książka trafiła na właściwą czytelniczkę i to jeszcze we właściwym momencie.
To powiedziawszy - o rany, jakie to jest dobre

Ktoś, pamiętam, w rozmowach naszych wspominał, że nie bardzo wie, do czego to zmierzało, po co to gadanie, jaki sens tych przemyśleń. Tu się zgodzę. Moim zdaniem, żaden. Ale mi się to spina. Bo i wydarzenie, wokół którego to osnute trochę bez konkretnego celu jest (no chyba że czysto sanitarny wliczymy). Ono służy przeżyciu i w moim odczuciu sensem tej książki jest właśnie wejście sobie w to przeżycie (i w dość pokomplikowane życie, zwłaszcza w kontekście tego jednego przeżycia).
Na mnie to bardzo zadziałało - fantastycznie się bawiłam, jak odłożyłam to miałam ochotę zacząć od początku od razu.
Żeby nie było, że tylko superlatywy - dla mnie trochę by to można okroić z seksualnych wstawek. Choć znów jak raz nie przyczepię się o ich wulgaryzowanie, bo to mi się akurat z narratorką spinało, a ją kupiłam w całości. No ale z tym, że ma kipieć od wyzwolonego seksu to teraz trend, nie przeskoczę. I nie przeszkadzało tak, bym mnie miało zniechęcić.
Więc polecam. Z tym drobnym zastrzeżeniem z początku tej notki.