Jared Diamond "Strzelby, Zarazki i Maszyny"

1
Nie wiem, czy to właściwe podforum. Zachęcony przez Wolhę Redną sięgnąłem do książki i właśnie ją czytam. Będę na bieżąco komentował, co widzę. Na razie skończyłem rozdział 1 i wstęp.

Jared zaczyna bardzo mocno, od zdradzenia ignorancji jeżeli chodzi o psychometrię oraz ujawnienia swoich preferencji.
Biali psycholodzy amerykańscy spędzili dziesięciolecia na próbach wykazania, że
poziom wrodzonej inteligencji czarnych Amerykanów
pochodzących z Afryki jest niższy od poziomu inteligencji ich białych współobywateli,
mających europejski rodowód.
Jest to nieścisłe. Poziom inteligencji mierzony testami IQ różni się między różnymi
populacjami. Sprowadzanie tych wyników do "prób udowodnienia, że czarni są głupsi
od białych" jest intelektualnie nieuczciwe. Faktem jest, że średnie IQ populacji
różni się - jest 1SD różnicy między IQ białych a afroamerykanów. Inteligentniejsi
są północno-wschodni Azjaci (Chińczycy, Koreańczycy, Japończycy), a także, na przykład,
aszkenazyjscy Żydzi.
Oczywiste jest jednak istnienie różnic środowiskowych dzielących
porównywane grupy.
Owszem, ale te różnice wynikać mogą z różnych inteligencji.
Po pierwsze, na możliwości intelektualne ludzi w wieku dojrzałym
wpływa środowisko społeczne, w którym oni dorastali.
To jest hipoteza Diamonda. W praktyce, w badaniach bliźniaków jednojajowych, dwujajowych,
rodzeństwa, oraz niespokrewnionych ludzi (W zależności od stopnia podobieństwa ich genów),
wynika, że wpływ środowiska współdzielonego jest znikomy. Zwłaszcza te ostatnie badania
są znaczące, bo one wykazują wpływ genów nawet u ludzi, którzy nie współdzielili
jednej macicy.
Fakt ten niemal uniemożliwia
wyodrębnienie zdolności wynikających ze zróżnicowania genetycznego.
Co za człowiek. Nie słyszał o kilku dziesięcioleciach badań, które jednoznacznie
wykazały coś innego?
Po drugie,
testy służące do badań nad potencjałem intelektualnym (na przykład test na iloraz inteligencji)
odzwierciedlają raczej zdolności do uwarunkowanego kulturowo uczenia się niż poziom czystej,
wrodzonej inteligencji, czymkolwiek ona jest.
Jasne. Na przykład testy na szybkość reakcji. Albo na liczbę zapamiętanych liczb, gdzie
trzeba powtórzyć je albo wprzód, albo wspak.
Ze względu na niewątpliwy wpływ środowiska z
okresu dzieciństwa oraz wiedzy nabytej na rezultaty testów inteligencji dotychczasowe wysiłki
psychologów nie doprowadziły do
wykazania istnienia postulowanej, genetycznie uwarunkowanej niższości
intelektualnej ludzi o innym niż biały kolorze skóry.
Jasne, ale od lat dziesiątki naukowców próbuje udowodnić też coś w drugą stronę, i też
im się nie udaje.

Przypomnijmy podstawowe fakty: najbiedniejsi biali osiągają w testach lepsze wyniki
niż najbogatsi afroamerykanie (_średnio_). Zachodzi zjawisko "regression to the mean",
zgodne z postulowanym wyjaśnieniem genetycznym, a niewytłumaczalne na gruncie
środowiskowym. CO więcej, za Jensenem: musiałby istnieć czynnik X, który w jednakowy
sposób działałby na wszystkie grupy afroamerykanów, niezależnie od ich zamożności,
wykształcenia rodziców itd, który w identyczny sposób byłby odbierany w każdym mieście,
każdym stanie. Do tego dodajmy badania nad adoptowanymi dziećmi, wyniki dziesiątków
lat prób podniesienia inteligencji afroamerykanów, wszystkie zgodne z teorią "nature",
a niezgodne z teorią "nurture".

Do tego, przypomnijmy też ostatnie parę lat - wyodrębniono pierwsze geny, które wydają
się być powiązane z inteligencją. Ich rozkład (częstość) występowania jest inna
u białych, azjatów i subsaharyjskich murzynów. Nie jest to dowód na genetyczne podstawy
różnic (być może istnieją inne warianty genów, które wpływają na inteligencję, rzadkie
u Europejczyków, a częste u Afrykańczyków).
W tradycyjnych społecznościach Nowej Gwinei ludzie obdarzeni dużą Inteligencją
mieli większe szansę na uniknięcie śmierci niż mniej inteligentni.
Płakać się chce. Ponieważ na Nowej Gwinei więcej osób ginęło w wyniku walk międzyplemiennych
i morderstw, ludzie inteligentniejsi mieli więcej dzieci? Czyli najsilniejsi oraz mordercy
są bardziej inteligentni?
Należy podkreślić, iż nie ma żadnych przesłanek wskazujących na istnienie
umysłowej niższości Nowogwinejczyków.
Nie ma, bo Jared Diamond napisał, że nie ma. Do tego ekwiwokacja i non sequitur.
Jak się przekonamy, mieszkańcy północnej Europy aż do początku ostatniego
tysiąclecia nie wnieśli niczego istotnego do cywilizacji euroazjatyckiej; po
prostu mieli szczęście żyć na obszarach, do których stosunkowo łatwo docierały
wynalazki
Historii też nie zna. Ani statystyki.
Tak się składa, że mieszkańcy północnej Europy podlegli niemalże eksterminacji kilka tysięcy lat temu; tzn są wciąż ci, którzy uważają, że dowody archeologiczne (zniknięcie osad, budowanie ich w dobrze obronnych miejscach, przetrwanie tylko na wyspach, wzgórzach, ślady masakr) oraz genetyczne (zniknięcie niemal wszystkich męskich haplogrup typowych dla wcześniejszych europejczyków, zastąpienie ich haplogrupami typowymi dla PIE) o niczym nie świadczą. Jednakże wszystko wskazuje na to, że Europa została podbita przez PIE. A ci akurat osiągnęli całkiem sporo wynalazków.

Do tego dodajmy megalityczne budowle sprzed 2-3 tysięcy lat...
Nie znaleziono śladów ich (kromaniończyków) krzyżowania się z hominidami (neandertalczykami).
Już znaleziono.

Added in 32 minutes 45 seconds:
Wrócę jeszcze do argumentu DIamonda, że Nowogwinejczycy są inteligentniejsi, bo u białych decdyowała o przeżyciu odporność na zarazy. Na pierwszy rzut oka mógłby się wydawać to argument sensowny, ponieważ układ nerwowy jest bardzo energożerny, tak samo jak układ odpornościowy, zachodzić więc powinien trade-off: czy lepiej inwestować w potężniejszy mózg, czy lepszy układ odpornościowy. Jednakże Diamond zakłada, że przeżywalność kompletnie nie zależała od pozycji społecznej i bogactwa, co jest nieprawdą. Od niepamiętnych czasów śmiertelność nie kosiła jednakowo biednych i bogatych - bogaci mieli lepszy dostęp do pożywienia, więc przez to mieli lepsze szanse przeżycia (z wyjątkiem naprawdę strasznych chorób koszących wszystkich jak leci).
Do tego co najmniej dla Wielkiej Brytanii wykazano, że biedota z czasem wymierała, zastępowana przez potomków klasy średniej (Clark, Harpending). A z ostatnich wiadomości (jeszcze w bioarxiv jest artykuł, nie przeszedł peer review): częstość genów związanych z inteligencją wzrosła w stosunku do naszych przodków sprzed paru tysięcy lat.

Jednym słowem, argument Diamonda wbrew pozorom się sypie, a sypie się dlatego, bo Diamond przedtsawił go jednostronnie, nie próbując nawet się nad nim zastanowić.

Added in 1 hour 12 minutes 55 seconds:
Ludy pochodzące z obszarów, na których
wytwarzanie żywności rozpoczęło się wcześniej niż gdzie indziej, uzyskały więc
przewagę w wyścigu do strzelb, zarazków i maszyn
I właśnie dlatego świat podbili Chińczycy, Hindusi, mieszkańcy Mezopotamii, Egiptu
albo Turcji. Co za człowiek.

W ogóle dochodzę do wniosku, że Diamond nigdy nie słyszał o pojęciu koewolucji.
Nawet jeżeli, powiedzmy, pierwotnie czysty przypadek by zdecydował o tym, które
ludy zaczęły uprawiać zboże, to przecież "w każdym środowisku presja ewolucyjna
jest na co innego". Oznacza to, że w społeczeństwach, gdzie pojawiają się pisarze,
gdzie trzeba liczyć, mierzyć, myśleć do przodu, ciężko pracować, zupełnie inne
cechy będą promowane niż w społeczeństwach łowców-zbieraczy.

OWszem rolnictwo dotarło do Europy płn-zach coś tysiąc lat wcześniej niż do
Afryki (gdzie początki były jakieś 5k BC),
ale do Ameryki dotarło mniej więcej w tym samym czasie, co do Afryki, a do Nowej
Gwinei rolnictwo dotarło SZYBCIEJ NIŻ DO EUROPY PŁN-ZACH.
Biorąc więc pod uwagę to, iż niewiele roślin uprawnych ma dla człowieka istotne
znaczenie oraz że wszystkie te rośliny udomowiono tysiące lat temu, nie wydaje
się już zaskakujące, że na wielu obszarach świata nie znaleziono gatunków
przydatnych dla rolnictwa
Czyż to nie super argument? Skoro gdzieś nie powstało rolnictwo, znaczy, że nie było
tam nadających się do udomowienia roślin. Bo skoro obecnie mamy tylko kilkadziesiąt
gatunków udomowionych i żadnych nowych nie próbujemy udomowić, to znaczy, że
żadne inne nie nadawały się do udomowienia. Co za człowiek...

A później udowadnia, że żyzny półksiężyc wyjatkowo się nadawał do rolnictwa. Rozumiem,
że w dalszej części książki udowodni, że to właśnie dzięki temu obecnie centrum
cywilizacji znajduje się właśnie tam.

Dalej najpierw pisze, że w AMeryce nie było większych zwierząt nadających się do udomowienia,
a przodek kukurydzy był strasznie mało wydajny. Po czym pisze dokładnie to samo
o Nowej Gwinei, ale zamiast porównywać jej cywilizację z Mezoameryką (według niego
samego, podobniejszą), porównuje ją z Żyznym półksiężycem.
mianowicie, że nie obłaskawiono na pozór podatnych na oswojenie gatunków, takich jak zebry
https://www.quora.com/Can-zebras-be-dom ... nd-trained

Udomowienie koni trwało dość długo. Na początku tez były raczej agresywne i małe.
Większość zwierząt początkowo słabo się nadaje do udomowienia.
Nie ulega wątpliwości, że gdyby któryś z występujących tam dzikich ssaków nadawał
się do domestykacji, miejscowe plemiona zapewne by to wykorzystały.
Co za człowiek.
Do tego pisze, że współcześnie próbowiono udomowić inne, ale się nie udało, bo było
to nieekonomiczne. Przecież to tak kretyński argument, że ręce opadają. Obecnie
są konkurencyjne zwierzęta już udomowione. Udomowienie trwać może do 20-40 generacji,
jak wiemy z badan nad lisami tego ruskiego uczonego, którego nazwisko zapomniałem.
Nie da się tego zrobić w ciągu życia jednego człowieka.
Argumenty o tym, że niektóre zwierzęta się nie nadają, bo są bardziej agresywne itd
mnie nie przekonują, bo nie znamy oryginalnych, dzikich przodków koni.

KOlejny argument znam, bo nieraz go mnie nim obrzucano - że łatwiej przerzucać
rośliny na linii wschód-zachód niż północ-południe. To prawda, ale to nie wyjaśnia,
dlaczego w Mezoameryca i w Andach były piramidy, a w całej Afryce i na Nowej Gwinei
nie było. Ciekawe też, że najpierw udawadnia, że w Afryce pochód północ-południe
jest taki trudny, a później pisze o pochodzie rolników Bantu.

I owszem, ma także rację co do zarazków: ale ze wszystkich ludów podatnych na zarazki jakoś to europejczycy
wygrali wyścig do światowej dominacji. Przecież teoria Diamonda, jak dotąd, równie dobrze powinna wyjaśniać podbój świata przez Chińczyków, Arabów, Hindusów, i tak dalej. Tymczasem podboju dokonali przede wszystkim zachodni Europejczycy.
Tak więc to wyjaśniać by mogło, dlaczego któraś z cywilizacji eurazji zdobyła przewagę - ale nie dlaczego akurat Europa.

Ponadto, zapomina o tym, co pisałem wyżej - "every environment selects for something". Presja ewolucyjna jest inna w scentralizowanym państwie opartym o rolnictwo, a inna w anarchii opartej o łowców-zbieraczy.
Ponadto, zarazki wyjaśniają łatwość podboju Ameryk, ale nie - skąd się wzięła przewaga technologiczna. Bez zarazków Ameryki tez zostałyby podbite, tyle, że trwałoby to dłużej.
Jednakże sam fakt istnienia tej przewagi nie wyjaśnia w pełni, dlaczego początkowo tak
nieliczni europejscy imigranci wyparli większość rodzimych społeczeństw obu Ameryk i pozostałych
części świata
A dopiero co pisał o tym, jak kilkuset europejczyków z łatwością rozbijały 500-krotnie liczniejsze armie.
Najwyżej podbój nastąpiłby w XVII, a nie w XVI wieku.
http://radomirdarmila.pl

Jared Diamond "Strzelby, Zarazki i Maszyny"

2
Tak tylko powiem, że w toku dalszego czytania okaże się, na ile zarzuty na bazie wstępu mają w ogóle sens ;) moim zdaniem, książka jest spójna i przy odrobinie cierpliwości i dobrej woli, pozorne sprzeczności układają się w spójną całość. Miłego czytania więc ;)
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Jared Diamond "Strzelby, Zarazki i Maszyny"

3
Dalej mamy o piśmie. Ale rozprzestrzeniu się pisma nie przeszkadza teraz już ułożenie kontynentów - tak samo może lecieć ze wschodu na zachód, jak odwrotnie.
Co więcej, sporo wynalazków powstało u ludzi niepiśmiennych, a nawet nie rolniczych (koło, rydwany, wytop żelaza).

Ogólnie, czytam i wciąż widzę, że Diamond głównie opisuje to, co się stało. Kiedy daje argumenty, pasują one do tego, by cywilizacja dominująca powstała gdzieś w Eurazji, ale wg jego argumentów, powinna raczej powstać w środkowym wschodzie, albo Indiach (wiele konkurujących z sobą państw, wysoka liczba ludności).

Co więcej, on wciąż zakłada, że ewolucja musi trwać długo i najwidczoniej nie dostrzega, że zmiana trybu życia czy środowiska musi skutkować zmianami w zachowaniu, także biologicznie warunkowanymi (bo jesteśmy w końcu tylko maszynami).

Mam za sobą trzy części i jak na razie nie jestem zachwycony.

Added in 45 minutes 28 seconds:
oj, oj... czytam część czwartą. Wcześniej padł argument, że wielka liczba państw sprzyja innowacjom. Po czym wielka liczba plemion na Nowej Gwinei jest z kolei powodem jej zacofania. Dalej pisze też o wielkiej różnorodności w Afryce.

Interesujące są informacje o inwazjach austronezyjczyków. Znałem tylko ogólną historię, natomiast bez detali.

Teraz pytanie: skoro Afryka była dłużej zaludniona, dlaczego rolnictwo nie powstało tam wcześniej? CO więcej, skoro autor sam pisze o rozprzestrzenianiu się rolników, (również na południe) i że nastąpiło to dawno, dlaczego pisze, że układ północ-południe stanowił taką przeszkodę. Autor pisze, że stało się tak z powodu ubóstwa roślin i zwierząt podatnych na udomowienie - ale jego argumenty mają charakter kołowy, jak to już napisałem wyżej (gdyby były rośliny i zwierzęta, to zostałyby udomowione) oraz fałszywe (skoro w ciągu stu lat nie udało się to zrobić europejczykom, którzy mieli do dyspozycji inne, już udomowione rośliny i zwierzęta, to znaczy, że w ciągu tysięcy lat nie udałoby się to zrobić murzynom, którzy nie mieliby alternatyw).

Co więcej Diamond znowu pisze o Afryce vs Europa, zapominając, że w Mezoameryce POWSTAŁA cywilizacja znacznie wyższa w rozwoju, mimo gorszych warunków i krótszego czasu

Added in 11 minutes 20 seconds:
Najbardziej interesujący jest epilog, gdzie Diamond stara się odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego Europa, a nie Chiny/Indie/Półksiężyc? Półksiężyc zbywa erozją gruntu, zapominając, że wiele europejskich krajów było niezbyt żyznych, a jednak zdobyło prymat (grecja). Zapomina także o Turcji/Syrii/Egipcie. Różnice między Indiami a Europą wydają się znowu raczej dopasowaniem faktów do teorii. W przypadku Chin -> obok Chin przecież były inne państwa, chociaż przez nei zdominowane. Dlaczego ekspansji nie podjęły Wietnam czy Korea?

Argumenty nt dostępności roślin/zwierząt wydają się nieprzekonujące. Przodkowie udomowionych zwierząt na pewno były dziksze: wiemy, że nie można wnioskować o zachowaniu dzikich przodków na podstawie zachowania udomowionych zwierząt (vide casus łagodnych, łaszących się do ludzi lisów wyhodowanych w ciągu 40 pokoleń). Argument, że gdyby się jakieś nadawały, to by zostały udomowione, jest argumentem kołowym i dlatego kompromituje autora.

I co najważniejsze: to, co pisałem wcześniej. Koewolucja. Zmiana częstotliwości występwania genów może nastąpić bardzo szybko, w ciągu ledwo kiluset lat. W związku z tym nawet, jeżeli peirwotnie europejczycy/afrykańczycy./azjaci byli dokładnie tacy sami, to sam fakt, że potem zaczęli żyć w innych społecznościach implikuje, że obecnie MUSZĄ być inni.

Jednym słowem, jest tutaj kilka interesujących fragmentów, ale jest tez argumentów błędnych.

To tyle.
http://radomirdarmila.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron