Nie zauważyłem na forum takiego tematu, więc postanowiłem być pierwszy. Ktoś przeczytał chociaż jedną książkę Terry'ego Goodkinda? Ja przeczytałem wszystkie 12 części (łącznie z prequelem Dług Wdzięczności, który jest cholernie ciężko znaleźć - ja go kupiłem za 100 zł na Allegro). Osobiście uważam, że mimo swej ceny, warto sięgnąć po dobrą fantasy bijącą na głowę męczarnie panien Meyer i Rowling, czy nawet Tolkiena. Z całym szacunkiem dla niego, ale dużo lepiej czyta mi się książki bez tych całych elfów i krasnoludów.
Spis serii Miecz Prawdy:
- Dług Wdzięczności - prequel
- Pierwsze Prawo Magii
- Kamień Łez (moje ulubione)
- Bractwo Czystej Krwi
- Świątynia Wichrów
- Dusza Ognia
- Nadzieja Pokonanych
- Filary Świata
- Bezbronne Imperium
- Pożoga
- Fantom
- Spowiedniczka
2
Przeczytałem kilka tomów tego, jak byłem młody i głupi. Strasznie dużo straconego czasu.
Takie 100% typowej i sztampowej fantastyki chrześcijańskiej. W sumie, ani nic szczególnie oryginalnego, ani porywającego.
Przyznam - jak zacząłem czytać, to mi się to czytało dobrze, wciągnąłem się i doczytałem do - chyba - 7 tomu (coś mi świta "Nadzieja Pokonanych" - ale to jest chyba ten, którego już nie przeczytałem, nie pamiętam), nagle skończyły mi się książki i miałem chwilę, aby się zastanowić, co właściwie czytałem. I wyszło mi, że to straszne g...
Bez obrazy, ale to naprawdę nie jest nic aż tak genialnego. Pewnie i tak lepsze od książek Salvatore i całej armii pisarzy Forgotten Realms (czy jak chciało moje polskie wydanie Wrót Baldura II: Fergessen Reiche).
Jak dla mnie, trochę strata czasu. Te książki to strasznie grube tomiszcza (tak z 800stron minimum, jak dobrze pamiętam).
Pojawił się w tym roku serial - Legned of the Seeker - wyprodukowany przez Sama Raimi na podstawie tej serii. Nie wybiega poza schematy, ale jest całkiem O.K., choć z tego co pamiętam, to sporo zmienia, w stosunku do oryginału.
Takie 100% typowej i sztampowej fantastyki chrześcijańskiej. W sumie, ani nic szczególnie oryginalnego, ani porywającego.
Przyznam - jak zacząłem czytać, to mi się to czytało dobrze, wciągnąłem się i doczytałem do - chyba - 7 tomu (coś mi świta "Nadzieja Pokonanych" - ale to jest chyba ten, którego już nie przeczytałem, nie pamiętam), nagle skończyły mi się książki i miałem chwilę, aby się zastanowić, co właściwie czytałem. I wyszło mi, że to straszne g...
Bez obrazy, ale to naprawdę nie jest nic aż tak genialnego. Pewnie i tak lepsze od książek Salvatore i całej armii pisarzy Forgotten Realms (czy jak chciało moje polskie wydanie Wrót Baldura II: Fergessen Reiche).
Jak dla mnie, trochę strata czasu. Te książki to strasznie grube tomiszcza (tak z 800stron minimum, jak dobrze pamiętam).
Pojawił się w tym roku serial - Legned of the Seeker - wyprodukowany przez Sama Raimi na podstawie tej serii. Nie wybiega poza schematy, ale jest całkiem O.K., choć z tego co pamiętam, to sporo zmienia, w stosunku do oryginału.
//generic funny punchline
3
Hm, ja chyba czytałam wszystkie części, jak tak patrzę na ten spis... poza prequelem.
Sięgnęłam po to jeszcze w podstawówce, bo stało na półce z fantastyką w bibliotece dla dzieci i młodzieży i jakoś wtedy się w to wciągnęłam, jeszcze przed Potterem zdaje się. Dobrze wspominam, choć bez szału chyba... ale czy strata czasu, raczej niezła, lekka rozrywka :-)
Sięgnęłam po to jeszcze w podstawówce, bo stało na półce z fantastyką w bibliotece dla dzieci i młodzieży i jakoś wtedy się w to wciągnęłam, jeszcze przed Potterem zdaje się. Dobrze wspominam, choć bez szału chyba... ale czy strata czasu, raczej niezła, lekka rozrywka :-)
Libri quosdam ad scientiam, quosdam ad insaniam deduxerunt.
4
O, ostatni post sprzed dwóch lat, ale pozwolę sobie odświeżyć temat.
Pierwszy raz sięgnąłem po książkę z serii "Miecz Prawdy" w zeszłym roku. Od wielu, wielu lat chciałem zapoznać się z tym cyklem, ale zawsze jakoś sięgałem po innych autorów. W końcu jednak nadarzyła się okazja - kupowałem gazety w Empiku, dostrzegłem kątem oka charakterystyczne okładki tomów Goodkinda, a że w portfelu miałem akurat banknot z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego, wzbogaciłem się o "Pierwsze prawo magii".
Nie żałuję. Niedawno skończyłem czytać siódmy tom i już odkładam kasę na kolejny. Spodobało mi się określenie
Dla mnie to atut
Owszem, "Miecz Prawdy" jest pretensjonalny i moralizatorski, rozwój bohatera to ograne "from zero to hero", ale całość potrafi zauroczyć. Najbardziej przypadła mi do gustu zawoalowana krytyka socjalizmu, której najwięcej uświadczymy w "Nadziei Pokonanych" 
Lekka rozrywka i dobry przekaz. Jak ktoś oczekuje więcej, faktycznie może się srogo rozczarować.
Pierwszy raz sięgnąłem po książkę z serii "Miecz Prawdy" w zeszłym roku. Od wielu, wielu lat chciałem zapoznać się z tym cyklem, ale zawsze jakoś sięgałem po innych autorów. W końcu jednak nadarzyła się okazja - kupowałem gazety w Empiku, dostrzegłem kątem oka charakterystyczne okładki tomów Goodkinda, a że w portfelu miałem akurat banknot z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego, wzbogaciłem się o "Pierwsze prawo magii".
Nie żałuję. Niedawno skończyłem czytać siódmy tom i już odkładam kasę na kolejny. Spodobało mi się określenie
ZviR pisze:Takie 100% typowej i sztampowej fantastyki chrześcijańskiej.
Dla mnie to atut


Lekka rozrywka i dobry przekaz. Jak ktoś oczekuje więcej, faktycznie może się srogo rozczarować.
Terry Goodkind i jego seria "Miecz Prawdy
5A to się uśmiałem (autor zapewne też by tak zareagował) biorąc pod uwagę, że Terry jest obiektywistą i otwarcie przyznaje, że jego pisarstwo jest przetkane ideami filozofii Ayn Rand.
Terry Goodkind i jego seria "Miecz Prawdy
6Czytałam Pierwsze prawo magii, zaczęłam Kamień Łez, ale nie zmęczyłam. Strasznie źle mi się przez to brnęło, oceniam książki jako miernotę. Nie wiem, czy coś do mnie nie dotarło, czy czytałam nie te części co trzeba, w każdym razie na porównanie do Rowling i Tolkiena jak to się mawia "śmiechłam". Goodkind jakoś ze mną nie gra.
Serial lubię, nawet sympatyczny, chociaż też nie jest genialny.
Serial lubię, nawet sympatyczny, chociaż też nie jest genialny.
