Patrick Modiano

1
Przyznam szczerze, że o Patricku Modiano wcześniej nie słyszałem. Sięgnąłem dopiero zachęcony pozytywnymi recenzjami, które przeczytałem przy okazji szukaniu informacji o nim. I trafił do mnie, bardzo - a nawet wyjątkowo, biorąc pod uwagę dzieła z ostatniego pięćdziesięciolecia.

Ujął mnie niesamowicie impresyjnymi opisami, zbliżonymi do mojego sposobu postrzegania oraz pełną nostalgii atmosferą, przesyconą tęsknotą za "dawnymi czasami"; jego książki czyta się jakby powstały kilkadziesiąt lat wcześniej niż w rzeczywistości, co odbieram jako zaletę. Trudno jest scharakteryzować ten nastrój wahający się pomiędzy arkadyjską błogością, a zupełnie nieracjonalnym niepokojem.

I nagle , w pewnym momencie okazało się, że Modiano ma tyluż fanów, co wrogów i coraz częściej trafiałem na opinie, że przyznanie mu nagrody było nieuzasadnione, albo że autor ten w swojej prozie miał wciąż krążyć wokół tych samych motywów i tematów, zamkniętych w monotonnej stylistyce.

Jaki jest Wasz pogląd na ten temat? (tzn. na temat i jego twórczości, i słuszności przyznania mu Nobla).

/ Oczywiście, negatywne opinie nie zmieniły moich przemyśleń, po prostu zdziwiło mnie, że pisarz którego książki uznałem za generalnie przyjemne w odbiorze, jest tak szeroko krytykowany.
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."

"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."

"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."

Oscar Wilde, Portret Doriana Graya

2
Nie nadaję się tutaj raczej na stronę w dyskusji o zasadności przyznania Nobla, gdyż przeczytałam tylko jedną powieść tego autora, ale rzucę kilka luźnych zdań od siebie.

<Adrianna wstaje z wyrka, dowleka się do półki z książkami i sprawdza tytuł> No właśnie... "Willa Triste" - bardzo, bardzo niewiele we mnie z tej książki zostało. Umiałabym ją streścić, pewnie wskazać kilka ciekawszych fragmentów, które do mnie przemówiły, ale generalnie powieść wydała mi się bardzo... o niczym.

Była przyjemna. Tak. Podobał mi się język autora. Prosty, ale sugestywny. Tworzący przemawiające do wyobraźni, estetyczne obrazy. Tylko dla mnie trochę takie... pocztówki. No ładne, nawet nie kiczowate, nawet urokliwe. Tylko jednak jak się bliżej przyjrzeć to dość płaskie. Wychwyciłam to, o czym piszesz - lekki niepokój zawieszony w błogiej atmosferze. To jest jakiś klimat. Nawet swobodnie się przez niego płynie. Dla mnie jednak w tym wszystkim brakowało zwyczajnie treści. Kilka ładnych, nostalgicznych fotografii podkolorowanych nastrojem to niestety dla mnie za mało.

Dodam jeszcze, że ogólnie mam tak, że gdy nie podoba mi się jakaś książka "wielkiego nazwiska", to szukam bardziej "błędów" w swojej percepcji, zdolności odbioru itd. Tutaj nie wiem, czy nie umknęło mi coś ze względu na to, że dostajemy cały obraz przefiltrowany przez wspomnienia i emocje dojrzałego już mężczyzny. Być może jest tam coś, czego zwyczajnie nie potrafię uchwycić?
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
Adrianna, Zastanawiam się czy w przypadku Modiano, to właśnie coś - jak to określiłaś - nieuchwytnego nie decyduje o wartości dzieł? Wszystkie jego książki (Villa Triste lubię najbardziej) są przepełnione bardzo charakterystyczną atmosferą niepokoju i niepewności, stale też powracają pewne motywy, jak wojna (ten konkretnie temat jest bardzo istotny; poczucie rychłej katastrofy jest obecne niemal cały czas), ucieczka, ukrywanie sekretu.

Może więc ta rozedrgana niepewność jest/ma być wyrazem kondycji człowieka w świecie odmienionym przez wojnę? Widzę u niego rodzaj dysonansu, powstający między dawną a dzisiejszą rzeczywistością; bohaterowie cały czas wspominają i to na dobre wyłącznie przeszłość stanowi akcję.

Idąc tym tropem warto przypomnieć, że Modiano został nagrodzony za "sztukę pamięci".

I wciąż powraca pytanie o tożsamość - każdy jest innym, niż się wydaje, nikogo tak naprawdę nie znamy; wszystko osnute jest czasem o nielinearnej budowie.
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."

"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."

"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."

Oscar Wilde, Portret Doriana Graya

4
I jeśli teraz powiem, że ok, ja to wszystko nawet widzę, ale nadal mnie nie rusza, to wyjdę na ignorantkę? ;) Może trochę tak. Może coś w moim łbie nie styka i nie czuję jakiejś wyjątkowej wartości w tym, o czym piszesz.

Jak mówiłam - ten niepokój, wiszące w powietrzu obawy, po prostu strach głównego bohatera były oddane bardzo klimatycznie - było je czuć. Jako osoba, która się ze stanami lękowymi (takimi mocno nieuzasadnionymi, siedzącymi po prostu w psychice) trochę zetknęła od różnych stron, doceniam to, jak Modiano potrafił je wykreować. Zwłaszcza na początku powieści. Tylko to jest za mało, by książka mnie poruszyła, została w głowie na dłużej. Brakuje mi tam czegoś bardziej wyrazistego, może jestem czytelnikiem, który potrzebuje silniejszego "walnięcia" w łeb? Mniej subtelnej fabuły? Podkreślenia klimatu wydarzeniem? Pewnie coś w tę stronę.
No w każdym razie mnie nie przekonał. Przynajmniej tą jedną powieścią. Może kiedyś podejdę do następnych i zobaczę coś więcej - na razie to tak wygląda.
I żeby nie było wątpliwości - ja nie twierdzę, że ta powieść jest zła, nie będę jej nikomu odradzać. Była nie dla mnie.

W kwestiach pamięć-tożsamość nie jestem niestety dobrą partnerką do dyskusji. Mierzyłam się trochę kiedyś z tym tematem (z jakimiś esejami, ogólnie różnym podejściem do pisania o historii i o traumie - głównie w kontekście holokaustu), ale obawiam się, że zrozumiałam z tego mniej niż chciałabym przyznać. Niuanse tutaj są chyba dla mnie za bardzo nieuchwytne, wybacz :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

5
Adrianna, to nie był przytyk. :) Wyłącznie luźne rozważania.
Może kiedyś podejdę do następnych i zobaczę coś więcej - na razie to tak wygląda.
Hm, obawiam się, że nie. Wszystkie 4 powieści, które przeczytałem, były w ogromnym stopniu podobne, zarówno pod względem klimatu jak i bohaterów i fabuły (lub jej braku :wink:).
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."

"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."

"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."

Oscar Wilde, Portret Doriana Graya

6
Spokojnie, spokojnie, nie odebrałam niczego jako przytyk. :)

Co do innych powieści - wiesz, to czasem jest kwestia momentu, okoliczności ewentualnie jakiegoś doświadczenia czytelniczego wcześniej. Różnie to było. Od pierwszego Cortazara odbiłam się kompletnie. Parę lat później chwyciłam to samo i było "WOW" ;) Ale to tak off-topiciem już trochę lecąc.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”