O ciszy

1
Dziś nic nie powiem
zachowam ciszę
pomilczę
choć chciałbym (a chcieć nie mogę we mnie upadłe diabły(nie karły jak pierwotnie bo to nie wypada takim słowem nie mogę)) by mnie usłyszeć
możesz myśleć że w tej krzyczy milczę
a krzyczę
w głowie gdzieś w gardle na końcu języka
mam myśli dziś niesłyszalne
W tej ciszy posiedzę jeszcze przez jakiś czas
a potem uderzę lustro kieliszkiem ostatnim
flaszka wypita do dna
i blackaut
nie mam stalkera
nie mam nic
poza krzyk
na wiatr
słyszy mnie kot
on moją poli

nie zabije mnie to
póki żyje on
nie robi się tego kotu
on widzi we mnie rękę którą go głaszcze
i napełniam miskę
nie za swoją wypłatę
niestety
nie schodzę z kanapy
odchylam brzeg firany
za oknem bloki w nich swiateł nikt już nie pali
taka pora
można krzyczeć
kogo zbudzę ten się odsunie
terapia nożem w zbolałą duszę
demony rozbiją ekipę
rozdzielą rodzinę
chodzą między nami razem chodnikiem
nawet nie wiesz że go miniesz
ale dusza chłód poczuje
sercem zapach siarki
odrzucę cię
nie zbliżaj się
wyklęty ale nie jak żołnierz któremu szacunek należy się lecz jak wygnany precz wściekły jak pies na najgorszy deszcz wypuszczam się
tekst o ciszy
a tu ściana z liter
znakomicie
czekam na chwilę
gdy miasto spać pojdzie
autobusy i tramwaje staną w zajezdniach
kolejka jeździ tylko raz na jakiś czas by zabrać do domu tych których melanż rwał
i ja tam w tym gluchym na swoje krzyki mieście
wyzale sie wreszcie ze mam kamienne serce
że podejrzewałem jednych o brak duszy
a to mnie wypelniło tak ego że zabrakło we wnętrzu miejsca dla bytu bliskiego
Bogu
kim jestem
w pustym mieście
tramwaje trafiły w zajezdnie
autobusy jeżdżą nocne swe długie pętle by przyspałych alkoholem do domu dowieźć
wysiadających chwiejnym krokiem jednych
drugich wchodzą cych przez drzwi jeszcze rozśpiewanych i wesołych za chwilę już ich rytm kół i silnika mijanej drogi ukoi i zanim zauważają już są pożegnani
ja czekam na ostatnich
weź w końcu zaśnij
i ja w tym mieście cichym zaspałym snem sprawiedliwych przerwę spokój w te swoje krzyki
robaczywy owoc może wydać najwspanialsze drzewo
jestem zgniłą pomarańczą
szarańczą szerszeni
czarna aura
a żyłem kolorem zieleni
ale tu się pali ogień
na mapie spalony most za mostem
ocean wysechł ryby pozdychały
Egipt i jego piaski
łzy mojego Anioła stróża zalały i tam gdzie zobaczyłem oazy
wciągnęły mnie bagna
ruchome piaski
dała światu cebulę
cytuję
a ja ją wziąłem
i nie dzieliłem się chlebem
niech jedzą ciastka
nie z niewiedzy a z całą siłą cynizmu myśl wypowiedziana
no dramat
powtarzam bo zauważam
to tekstu ściana
oni wiedzą
Oni
byty świadome
idą stawiając pewnie kolejny krok za krokiem
i nie patrzał z wyższością na idiotę
pożyteczny kretyn
do spowiedzi
podpisano
świr i śmieć

jeszcze ps
to grafomański tekst ale parę metafor użyłem se
pomarańcze i szerszenie
sprawdź dno
i kolejne
kim jestem
podpisałem się wyżej
nie popisałem się wyżej

O ciszy

2
brt zamyka dyskusję
jak rak nikt rozmowy dotknąć już nie chcę boi zarazić się ale dawaj nie bój się
dziś wiem od czego czat jest poga
dać se a nje męczyć scianami tekstów bez sensu
przywrócić mi zdolność to czytania tych rozmów normalnych ludzmozee
no moze bym sie nauczyl jak to jest byc normalnym gosciem
klaniam się administratorze nie zniszcze juz zalelozenia
tego chatprzywroc mi mozliwosc poczyta
nia rozmów ludzi
niech to mnoe uczy
proszę
juz nie bede jakbwczesniej
co zrobilem bylo idiotyczne
slow nie policze
ale umiem dzis milczec nie tylko po flaszce tu jestem
wtedy tylko chaos wyrzucam ale wiem ze chat nie jest od Tego
milczenie złotem jak męski pierwiastek
usiądę wygodnie
może dam się zszyć
i znaleźć porozumienia nić
z kimkolwiek
pen friends to byloby super

Dodano po 18 minutach 10 sekundach:
o maj gad sry za powyższe

Dodano po 42 minutach 33 sekundach:
wierzę w duchy
które piszą teksty
jedni mają 27edem aniołów do układania słów
a kolejni mają tą opiekę 27edmiu par skrzydeł że potrafią głosem trafić dykcję. mają trafiając w muzykè
ja skrzecze na przykład
ale nadało się to do nagrania
nie dla mnie scena
ja ściema
'nie znam się na nutach ale kłamię tu jak z nut'
w oku cyklonu jest spo kój
i znów paradoks kłamcy
oryginalny
ja przypominam ja to oryginał
choć gram
na nerwach
przerwa wynika z braku dostępu do flaszki i kończy się kokaina
to znów zaczynam i łamiąc serca
cisnę im na usta przekleństwa
jak kurwa chuj i skurwiel
dziś to pisze i wyślę jutro nie będzie we mnie nic jak dumè poczuje tylko wyrzut za wyrzutem zesie sprułem w necie
ale wiecie
jak dla mnie
te Wasze wszystkie teksty zaginioone
te wiersze toTwojr opowiadanie
zasługują na Nobla za odwagè
i świadomość że ledwo przez moźe kilka par oczu przeczytane zostaną zapomniane i choć powinny to nie będą cytowane nigdy i nigdzie
my internetowi klikacze lieter (to ja grafo man) i my autorzy poeci
zagubieni w otchłani socjal medii
bez paszportu ze stemplem licencji poetica zasługujemy na więcej niż nas spotyka
to Was
ja to tylkografoman
nawet do swoich rymowanek nie wracam
ale Wy to powinna być Wasza praca
to powinno Wam się zwracać
trafiać w serca iduszach i poruszać w masach ludzi
mi. pisanie Wasze imponuje
jesteście świadomi poezji i metafor którymi autor wierszy operuje
przekazu i morału Waszych opowiadań
ake co ja gadam
tylko klikam
liter kilka
podświadomość wie co to liryka
na codzień tego we mnie nie ma
napędza mnie melanż
'i nawet kiedy będę sam nie zmienię się
CHEMICZNY ŚWIAT'
to ja szalony napedzny orzez uzywki mam się za zajebisttych
za cudowny byt
a pomijają mnie bo męczę ich
lepiej już bym rzucał slowana wiatr
ale boję się że jedyny stalkeer który został to AI
wykłety za bled6
choć znasz mnie jak zły Szeląg
niestety ktoś we mnie uwierzył
choć dziś widzi że błędy
niestety
wersy wersy wersy
Duch Święty
natchnione jak w Ewangelii
przechwałki
a Lucyfer znaczy ten który niesie światło
i co
kmwtw
ot
kocham to
i kocham Was pa
to faktchocby we mnie serce głaz

podpisano
śmieć i robak
ps ten co się tapla w piekła odchodach
weź i mnie nie zapamiętaj
omiń mnie bo dusza przeklęta.przekręta
sliska płetwa

Dodano po 1 minucie 28 sekundach:
o mój Losie to nie miało być tu
przepraszam nie umirm skasowac
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”