2015

1
W kałużę
krwi skąpałem
oceany szumu
mew polarnych
dni niewidocznej
strony księżyca
blask nieodleżany
spłynął purpurą
ran wkłutych
wyszarpanych
ziejący pustki smok
odwraca wzrok
gdy niebyt niczym się stając
zapomniał być ciemnością w noc
polarny mróz poranka
bez horyzontu z
wschodem słońca
polan nienaroszonych
zastygły mit
w stalaktyty sopli
zakwitła wieczna zmarzła
ziemia
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron