Jesienne zauroczenie

1
Pewnego dnia przyszedł, z ulicy ot tak
Zdjął kurtkę i usiadł, nie mówiąc dzień dobry
Jesienny słup deszczu, w wibrację wprawił dach
Gość rzucił ponuro, nie znoszę tej pogody

Zamówił butelkę, pociągnął spory łyk
Zlustrował obecnych, wzrok nagle zatrzymał
Gęste, ciężkie krople, wybiły mocny rytm
Na przeciw, przy barze, siedziała dziewczyna

Poderwał się migiem, poprawił ubranie
Wykonał trzy kroki, zahaczył o dywan
Ulewa zagrała, pod bliskie spotkanie
Zamiast z dziewczyną, wełniana okrywa

Gość wstał ociężale, wytarł krew z twarzy
Oponent z Persji, zwyciężył to starcie
Finałem symfonii, wybuch całej sali
Euforia publiki, zalotnik na aucie

Pewnego dnia przyszedł, z ulicy od tak
Nie straszne mu były, pułapki i progi
Nie słuchał ostrzeżeń, które szeptał mu wiatr
Gdy miłość prowadzi, patrz pod swoje nogi

Jesienne zauroczenie

2
Sympatyczny, żartobliwy wierszyk - piosenka. W kilku miejscach potrzebne są poprawki.
Lucas X pisze: (śr 27 lip 2022, 18:37) Ulewa zagrała, pod bliskie spotkanie
Zamiast z dziewczyną, wełniana okrywa
Bliskie spotkanie z... ? Jeżeli Zamiast z dziewczyną, to dalej musi być: z wełnianą okrywą. A jeżeli ma zostać mianownik wełniana okrywa, to musi być: zamiast dziewczyny, wełniana okrywa.
Lucas X pisze: (śr 27 lip 2022, 18:37) Oponent z Persji, zwyciężył to starcie
Oponent z Persji mnie rozbawił, ale to jednak nie był oponent, bo nic nie mówił. To był rywal! Tylko że rywal ma o jedną sylabę za mało, więc może zwyczajnie: przeciwnik? W każdym razie Persja powinna zostać. A może z angielska: Prince of Persia? ;) Dalej mamy problem frazeologiczny: nie można zwyciężyć starcia. Można albo wygrać starcie, albo zwyciężyć w starciu. Trzeba pokombinować, żeby rytm się zgadzał, ale nie kosztem błędów frazeologicznych!
Lucas X pisze: (śr 27 lip 2022, 18:37) Gdy miłość prowadzi, patrz pod swoje nogi
Patrz pod nogi! Taki jest związek frazeologiczny. Swoje jest tu wciśnięte na siłę i to widać. No, ale rytm! Warto chyba jednak jeszcze nad tym pomyśleć, bo to ostatni wers i powinien brzmieć dobrze.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Jesienne zauroczenie

3
Thana bardzo dziękuję za ocenę.

Napisałem ten wierszyk, w dwie godziny i byłem tak nakręcony, że nie zwróciłem uwagi na wiele błędów, np. "od tak" zamiast "ot tak" w pierwszym wersie, ostatniej zwrotki.

Popełniłem też, wielbłąd, w liczeniu sylab, ponieważ liczyłem jako sylaby pojedyncze spółgłoski.

Czasami nie chciało mi się szukać, lepszego słowa, jak we wspomnianym oponencie, czasami odpuściłem brzmienie, chcąc zachować rytm. Generalnie, im więcej czytam, tym więcej zauważam rzeczy do poprawki. Wydaje mi się, że między przedostatnią, a ostatnią zwrotką, brakuje jeszcze jednej, ponieważ historia, zamiast wygaszona, została dość niezgrabnie urwana wprost do zakończenia.

Czułem duże ciśnienie, żeby coś skończyć, coś wrzucić. Wszystkie uwagi, wezmę sobie do serca i mam nadzieję, że następnym razem będzie lepie :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron