o Aniołów mocy co nawet u diabła dobro zobaczy ku pokrzepieniu dusz ludzi

1
Historia która się kupy nie trzyma
Proza życia opisana w rymach
Miasto we mnie paradoksów po prostu
Powiedział prosto z mostu
Nawet z diabłów aniołów armia wyciągnie coś dobrego
Diabeł mówi kłamstwa
Rozpala czarny ogień
Ognisko które nie ogrzeje ani trochę
Ale kłamstwa można też ładnie powiedzieć
Nawet trzeba przecież je ubrać
W słowa którymi nabrać się diabłu uda
Jak naiwna dusza i na zgubę się uda
Za kłamstwem diabła
Diabła gadka fajna
A gdyby mu zabrać słowa i zdania
Wersy włożyć w usta
Tego któremu trzy osoby Bóstwa nie odebrały skrzydeł
I z promieniem słońca przez kraj jak raj włożyć je w usta tego który może latać w niebiosach
lub anioła lub ptaka
Pterodaltyla który też latał gdyby cywilizacja tam trwała w tych czasach (ten wers to dygresja (a ten pierwszy nawias powinien być drugim z kolei zgodnie z tym co twierdzi (i zgubiłem główna myśl ) (a w międzyczasie czasie ją sobie przypomniałem co za wyjątek od reguły))) (zamykam trzy nawiasy gdy chciałbym by było ich pięć zamykać winienem cztery zgodnie z tym co w pierw szym z nich ale na szczęście nie cztery i cztery i przeznaczenie które kończy w piekle gdzie zaczeło się)
Aniołów armia jest taka
widzi co pod kocykami ciemnymi nocami wyprawiamy
I diabły są takie że namawiają nas pięknym słowem cudowną mową na taniec w rytm ich muzyki ale ale gdy tworzą ją w ciszy (te diabły)
Anioł słyszy jako anioł jest przy każdym pilnuje by spełniły się przeznaczenia księgi napisane od zera które doprowadziło do pierwszej z nich jedynki
(mam taką teorię (choć z matematyki zrezygnował poznania we mnie leń człowiek) że świat to zestaw jedynek że wszystko co stworzone jest z dodawania tylko jednej liczby i to zestaw jedynek którego się nie doliczysz nigdy a to co nieskończone jest zerem i od zera wzięło początek i w zera brnie swe granice ktore już tam są niepoznane kurwa joł (i nie wiem ile nawiasów jest do zamknięcia tej dygresji (pierwsza myśl główna opowieść wciąż pamietam i to dziwne trochę) a nie cofam się daleko dzisiaj a w ogóle w pełnym obrazie jakby go podsumować tylko brnę litera za literą w kolejne słowa (strumieniować świadomość jak mnie nauczono definicji tego co ubieram w nieakapity pozbawione interpunkcji ściany tekstów w otchłań internetu ku ai i wytrwałym gratuluję jesteś tu czy nikogo jednak i tak jak ja na te słowa zbyt nie zwracam uwagi tak rzuci okiem odbiorca ewentualny i nie zauważy słów które nie mają wagi i to szczekanie przez kaganiec i smycz za długą przy budzie ktora jest pałacem z fotela który jak w tym wierszu leń zajął jak kanapę nie robię nic tylko zawodzę ich i przeszłość stworzyła to miasto
złamanych serc
miasto które nie chciało zasnąć biorąc życie jak sen
paradoks wiem
miasto paradoksów na którego przystankach nie staje tramwaj którego trasa nie ma.poczatku i nie zmierza do końca
choć pogrzeby odbywają się za życia bez końca tam cmentarna woda im nie śmierdzi oni się kąpią oświetleni zniczami na grobach żyjących życiem zaspanych
nieobudzeni którzy wstali z łóżek
wyszli w las bez mapy
i w sloneczny dzień widzieli kolor jak szary
gdzie lustra Odbijają zasłony bo ich twarze nawet ich by ponazaly przerażonych co za potwory
kominiarki na ulicach i weneckie maski wygrzebane z cudzej szafy
nie ich w tym mieście jest wszystko co biorąc sobie jak swoje popełniają grzech który łamie przykazanie pierwsze to Boże
miłuj bliźniego
ale ale
miasto w którym pogrzebani za życia i jak to bywa.po pochówku opuszczeni przez dusz swych tu trwają jak trup
na ulicach miasta
żywe trupy
drzewo bez liści
krajobraz suchy
pozbawiony wody
tylko ta czarna
ogrzewana czarnym plomieniem
przez samego diabła
zimna jak powierzchnia najzimniejszych planet ktorych słońce gaśnie by stworzyć koniec układu jak ten znany nasz ten nasz właśnie
Życie w tym mieście nie jest cudem
jest przekleństwem
jest obrazą dlatego ludzie się mijając odzechodza na drugą stronę chodnika
udając że nie widzą tych których tam się spotyka na ulicach
miasto gdzie nie.ma życia
ponad śmierć snu zamkniętych ócz
zamkniętych usz
a ta ślepa i glucha w miasta tego ludziach wynika
właśnie ze śmierci za życia właśnie z tego że po pogrzebie tak bywa.ze dusza opuściła i poszła dalej czekać na sąd a może wędrować w istnieniach kościół zmienia tu zdanie co chwilę (ale ale chyva jesteśmy w nawiasie (w dygresji jak to bywa (która wyjątek tworząc głównej myśli mi nie zgubiła i pamiętam co chciałem krótko powiedzieć) ale ale ile nawiasów przecież nie cofnę się w tekście za dużo by było wyjątkow tu jako że pędzę do przodu jak koń na wyścigu
ale ale to może
urwę nagle
skończę tu

dla tych co za długo powyżej skrót:
Anioły są takie że nawet gdy to powie Diabeł to zabiorą mu i włożą tym co skrzydłami latają ku przestworzom i dobro stworzą o

koniec
pa no tam kochałbym Was.gdybtm serce miał
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron