Wstęp do hipotetycznej powieści dark fantasy

1
List prof. Augenschwanza do Adrianny Schneider, przechwycony przez Służbę Bezpieczeństwa, następnie zaginiony w następstwie ataku na Frankfurt w 1892 r. i wreszcie odnaleziony razem z innymi dokumentami pośród ruin rok później.
Droga Siostrzenico,

[tekst skażony]

...znasz oczywiście oficjalną wersję historii, tłuczoną dzieciom do głowy od podstawówki. W dawnych czasach, podczas Ery Legend, bogowie, herosi, demony chodzili po świecie wśród nas. Nie było rozdziału pomiędzy tym, co przyrodzone, a tym, co ponadnaturalne. Niektórzy wyjątkowi ludzie potrafili zaprzyjaźnić się z duchami lub nawet je zniewolić; rzadko, ale się zdarzało, że ktoś wyrastał ponad swe człowieczeństwo i zostawał bogiem. Nie były to czasy łagodne ani przyjemne: panowało prawo dżungli, słabi ginęli albo byli niewoleni; ale czyni silnych i wielkich przetrwały opiewane w podaniach aż do dziś.

Lecz później nagle zostaliśmy sami: wszelkie wpływy sił nadprzyrodzonych zostały usunięte ze świata. Ściśle rzecz ujmując, może nie wszystkie: niektórzy twierdzą, że ludzka świadomość sama ma charakter nadnaturalny. Nawet jeśli tak jest, to był to chyba jedyny wyjątek. Powstała Bariera, dotąd nikt nie wie, dlaczego. Żadne byty magiczne nie miały wstępu do naszego świata, a i nam nie wolno było go opuścić, przynajmniej do śmierci. Istnieją spekulacje, że gdy człowiek umiera, wówczas jego duch przechodzi przez Barierię na drugą stronę, a co się z nim później dzieje, tego nie wie nikt; wszystko to są tylko zgadywania.

Ludzkość nigdy nie zaakceptowała tego stanu rzeczy. Niemal od razu pojawili się czarnoksiężnicy, okultyści, pracujący nad tym, jak można obalić Barierę. Chciano przywołać do naszego świata byty magiczne, by korzystać z ich mocy. Przez długie pokolenia próby te spełzały na niczym. Jednak wiedza tajemna, powoli acz nieubłaganie, nawarstwiała się; a i każda próba, choć nieznacznie tylko skuteczna, przebijała Barierę, ułatwiając kolejne. Zrazu te wyrwy w Barierze były nic nie znaczące, pomijalne, lecz pojawiało się ich coraz więcej i więcej, aż wreszcie obecnie cała Bariera chwieje się w posadach i niebawem runie całkowicie. Magia szybko odzyskuje moc na świecie, kontakty z bytami nadprzyrodzonymi są już normą, nie wyjątkiem i tylko patrzeć, aż ludzkość dzięki swym wysiłkom uwolni się z więzienia i powróci Era Legend.

Mocarstwa ścigają się, które z nich wybije się na czoło peletonu w nadchodzącej rewolucji. Każde z nich chce zgarnąć jak najwięcej z tej Obfitości, która zaczyna spadać na ludzkość. Nie jest to tylko wyścig o wielkość, ale i o przetrwanie: gdyby na przykład Prusy pozwoliły Francji lub Anglii osiągnąć nieporównanie większą biegłość, rychło przestałyby istnieć, tak samo jak Indianie z Ameryk i Murzyni z Afryki ugiąć się musieli przed naporem wyższości cywilizacyjnej Białych. Zwrot ku okultyzmowi jest więc nie tylko pożądany, ale i konieczny: państwa, które będą zbyt opieszałe, zostaną zmiecione z powierzchni ziemi.

Nadchodzi więc era tryumfu nieskrępowanej ludzkiej myśli, uwolnionej z okowów religijnego fundamentalizmu. Przez tyle wieków zeloci siali strach przed magią, szerząc swe ostrzeżenia, a inkwizytorzy, wrogowie wolności, palili na stosie każdego, kto śmiał badać Barierę. Wszyskto to na próżno; czarnoksiężnicy byli i uprawiali swą sztukę nawet pomimo represji, tym bardziej rozwijają się obecnie, gdy zapanowała swoboda nauk. Rycerze Bariery okazali się bezsilni. Zawsze byli w stanie co najwyżej opóźnić nieuniknione, lecz ostatecznie nikt nie może powstrzymać Rozwoju.

Jest tylko jeden problem. Ostrzeżenia zelotów i inkwizytorów, tak chętnie wyśmiewane przez wolnomyślicieli, są prawdziwe. Byty po drugiej stronie Bariery naprawdę są złe. Niech będzie, złagodzę nieco swą wypowiedź: nie tyle złe, co wrogie ludzkości. Nie wiem, czemu tak jest, niemniej tak właśnie jest. Są one także od ludzi nieporównanie inteligentniejsze i potężniejsze, tak więc nadzieje, że da się je zniewolić i wykorzystać, są, oglądnie mówiąc, chybione.

Przyznaję: rzeczywiście nierzadko dają czarnoksiężnikom wielką potęgę. Cóż jednak po tym, skoro czarnoksiężnik, nawet w sposób dla siebie samego niezauważony, przestaje być sobą, a coraz bardziej staje się tylko narzędziem, za pomocą którego przyzwane przezeń demony mogą oddziaływać na nasz świat. Tak jak człowiek może napełnić pióro atramentem, a potem pisać nim po papierze, tak samo demony napełniają wpierw człowieka ich mocą, a potem operują nim, jak chcą. Zasz dusza maga jest niewolona i torturowana.

Błagam Cię, Adrianno, jeśli nawet nie przez wzgląd na siebie, to chociaż przez wzgląd na Twoją biedną matkę porzuć te zainteresowania, póki jeszcze możesz! Poświęciłem życie na badanie tych spraw. Możesz nie wierzyć w nic, co Ci mówię, możesz wszystko wyśmiać i wszystko odrzucić, bylebyś chociaż tej jednej rady wysłuchała. Chyba, że - odsuwam tę straszną myśl, jak tylko mogę, ale na nieszczęście i tak być może - chyba, że już jest dla Ciebie za późno. Modlę się, by jeszcze tak nie było.

Zapytasz pewnie, że jeśli tak się sprawy mają, to czemu wszyscy tak chętnie się rzucają w magię? Bo naprawdę muszą. Nie cofam tego, co napisałem wyżej: państwo, cywilizacja, która pierwsza w pełni obali Barierę i wpuści do siebie wszelkie moce magiczne, osiągnie taką wyższość nad innymi, że zniszczy wszystkie pozostałe, tak samo, jak Biali zniszczyli Czerwonych i zniewolili Czarnych. Cywilizacja taka sama zginie zaraz potem: stanie się tylko bramą, przez którą nienawidzące wszystkich ludzi demony wejdą na świat niczym szarańcza na pola. Kraj Magów nie będzie krajem władców świata, tylko pognębionych i skatowanych niewolników demonów. Ale najpierw podbiją wszystkich innych. Tak łatwo jest wyrzucić ze świadomości zagrożenie nieporównanie większe, ale nieco tylko dalej odsunięte w czasie, jeśli wcześniej jeszcze grozi nam klęska z innego powodu.

Dla świata naprawdę jest za późno. Głupcy nad głupcami, zaprosiliśmy do siebie Jeźdźców Apokalipsy, rozwarliśmy przed nimi bramy szeroko - a oni już do nas jadą i bardzo się zdziwimy, gdy zaraz ujrzymy trupa na białym koniu, patrzącego na nas przez puste oczodoły. Sprzykrzył nam się Miecz Damoklesa, więc obcięliśmy końskie włosie - miecz więc leci w dół i zaraz na nas spadnie.

Chociaż dla świata jest już naprawdę za późno, czyż musi być za późno dla Ciebie? Jeśli jeszcze jesteś zdolna zawrócić z tej straceńczej drogi, udaj się, błagam, jak najszybciej do mojego przyjaciela Anzelma Fischera, który...

[tekst skażony]
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Wstęp do hipotetycznej powieści dark fantasy

2
Tekst w porządku, poza tym, że nudzi. Zakładam, że to coś w rodzaju prologu. Kiepsko trawię prologi, bo przypominają streszczenia, a i tak ciężko zrozumieć koncepcje projektu, podane w takiej ilości na raz. Jakaś bariera, za barierą demony i wszystko to próbują ogarnąć magowie – tyle mniej więcej zapamiętałem (oceniam po pierwszym czytaniu, drugie się nie liczy), więc wątpię czy trud sporządzania prologu się opłaca. Myślę, że błędnie zakładasz, że konieczne jest umieszczenie wstępu rodem z Gwiezdnych Wojen, brak tylko muzyczki imperialnej. Zamiast tego wolałbym zacząć od poznawania jakiejś postaci, której działania, profesja, sposób myślenia z czasem same wyrażą to samo co ten prolog, ale na dłuższym dystansie. :hm:

Wstęp do hipotetycznej powieści dark fantasy

5
Będąc okrutnie szczera: gdybym wzięła książkę z półki, żeby zerknąć, czy chcę ją czytać, to na tym zdaniu bym ją odłożyła:
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) ...znasz oczywiście oficjalną wersję historii, tłuczoną dzieciom do głowy od podstawówki.
Nie jestem jakąś piewczynią "doskonałych pierwszych zdań/stron", ale takie coś mnie błyskiem zniechęci. Raz, że już widzę mój znienawidzony zabieg "jak wiesz/znasz [a potem oczywiście długi wywód z tej wspólnej wiedzy, bo trzeba jakoś wepchnąć to czytelnikowi]", dwa, że to dość łopatologiczne wprowadzenie "wielkiego spisku/tajemnicy/whatever", które i tak w tym początku wyjaśnione być porządnie nie mogą, więc będzie strzelanie ogólnikami.
No i jest.
Jak napisał Max. Jakaś bariera, jakieś złe demony, jacyś ludzie, co się próbują do nich dostać. Czemu miałoby to mnie obchodzić? Nie wiem. W nosie mam twórcę listu, jego siostrzenica ma plusa za fajne imię, ale to tyle...

Nie mówię, że prologi nie mają sensu. Ani że otwarcie tekstu ekspozycją jest zawsze złe. Czasem się pewnie da obronić. Czasem trzeba coś na początek wytłumaczyć. Ale tutaj trudno mi sobie wyobrazić tę potrzebę. Żadne z tych wprowadzanych faktów nie są na tyle skomplikowane czy zniuansowane, żeby nie móc ich wprowadzić w toku opowieści.

Co może grać fajnie to same wyrywki listu z przeszłości, po którego śladach się coś tam odtwarza/przeżywa w czasie późniejszym. Ale to też można wprowadzać kawałkami czy zwyczajnie sam list skrócić.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Wstęp do hipotetycznej powieści dark fantasy

6
Dodano po 18 minutach 46 sekundach:
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) [tekst skażony]
Czym? Uranem 238? [Fragment tekstu nieczytelny] tak to się oznacza. Powinieneś z tego korzystać, możesz pociąć list i skrócić go najbardziej dramatycznych fragmentów. Dokumentację niszczy wilgoć, ogień, gryzonie i robaki. W wyniku zawalenia budynku kartka mogła zostać uszkodzona mechanicznie (naderwana).
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) ...znasz oczywiście oficjalną wersję historii, tłuczoną dzieciom do głowy od podstawówki.
ojej... To zdanie to cringe. Z reszty listu wnioskuję, że Adrianna jest dorosłą kobietą, która podstawówkę dawno skończyła i ma wuja profesora.
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) (...) i powróci Era Legend.
Era się kończy i nie wraca. Może się rozpocząć nowa era.
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) Byty po drugiej stronie Bariery naprawdę są złe.
Skąd ta wiedza? Profesor był po drugiej stronie?
gaazkam pisze: (sob 23 mar 2024, 18:36) Błagam Cię, Adrianno, jeśli nawet nie przez wzgląd na siebie, to chociaż przez wzgląd na Twoją biedną matkę porzuć te zainteresowania, póki jeszcze możesz!
To moim zdaniem jest dobre.
Ogólnie, za dużo kręcisz i rozpisujesz się o kwestiach, które wzbudzają nikłe zainteresowanie. Za dużo przeskakiwania i powtarzania tego samego. Autor jest profesorem, który pisze do siostrzenicy, żeby porzuciła niebezpieczne zajęcie. Dla mnie to oznacza, że musi dać jej dość argumentów do przemyśleń.
Według mnie, rozpoczęcie listem sprawia pewną trudność, bo to historia w historii. W trakcie czytania nasunęły mi się pytania: czego uczy profesor? Dlaczego interesuje się nim Służba Bezpieczeństwa? Co dokładnie robi Adrianna? Może list jest wynikiem kłótni profesora z Adrianną o to, co ona robi? Sugeruję wypełnić luki, napisać list w całości i wtedy go pociąć.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wprawki, czyli ćwiczenia warsztatowe”