Wprawka dialogowa

1
Opowieść w opowieści. Początkowo pisane pod bitwę na egzaltowanego drabbelka. Pytanie czy wyszło mniej sztywno niż poprzednio?
Szczegóły, mogą się nie zgadzać z rzeczywistością, a akcja z samowarem jest pewnie przesadzona i wbrew fizyce, ale cóż bywa. Dajecie!

- Imię?
- Jan Żbikowski.
- Zawód?
- Służący u Hrabiego Słowikowskiego.
- Panie Żbikowski, co się dzisiaj wydarzyło w kamienicy przy ulicy Słonecznej 13?
- No, więc panie kapitanie, Sodomia i Gomoria! Wczoraj przy podwieczorku panicz powiedział, że się żeni…
- Panie Żbikowski, ja nie pytam o wczoraj!
- Ale to się wszystko łączy! Panicz powiedział, że się żeni…
Jaśnie pani wpadła w ekstazę:
- To cudownie! Stasiu, najlepszą kandydatkę znajdziemy! Najpiękniejszą, z najlepszego domu! I z takimi biodrami, co by łatwo rodziła!
- Mamusiu, kochana! Ja już mam narzeczoną. - panicz Stanisław odpowiada.
- A kogo? - pyta jaśnie pan.
- Marysie.
- A którą, kochany? Zamoyską? Czartoryską? Może Poniatowską? - jaśnie pani aż się oczy zaświeciły.
- Piekarską.
- Jaką Marysie Piekarską? - zdziwiony jaśnie pan pyta syna.
- Córkę Witolda Piekarskiego, młynarza ze Słowikowic. - Jaśnie pani zbladła, jej mąż opluł się whisky, a stara hrabini milczała.
- Stasiu, dziecko kochane! Coś ty wymyślił?! - wykrzyknęła jaśnie pani. - Nie możesz się z młynarzówną ożenić! To nie wyobrażalne! Nie do przyjęcia! Mezalians!
- Cisza! - krzyknęła stara hrabini – Stasiu, przyprowadź jutro na obiad tę całą Marysię.
Panicz szczęśliwy, jaśnie państwo w szoku, ale starej hrabini nikt nie mówi nie. Wszyscy w bawialni pomyśleli, że stara hrabini się zgodzi na mezalians. No bo wie pan, panie kapitanie… Te plotki, że stara hrabini i stary lokaj August, no wie pan, panie kapitanie...
- Auguście, chodź. Musimy lufy przeczyścić. - i wyszli.
No i dzisiaj, przychodzi panicz z Marysią. Ale! Najpierw brzuch, potem długo, długo nic i wchodzi Marysia. Przy nadziei była! Jaśnie pan zbladł i padł, tośmy Celinkę od razu wysłali po doktora. A jaśnie pani:
- Ty! Ladacznico! Mojego Stasia! Biednego, niewinnego Stasia! Zbałamuciłaś! Stasiu, opamiętaj się!!! Mezalians!! - złapała syna za klapy, a on milczy. Nad ramieniem matki patrzy na babkę, oczy ma jak złote rublówki. A stara hrabini:
- Mezaliansu nie będzie! - trzymała rewolwer w trzęsących się dłoniach – Jak mówię, tak będzie!
I spust naciska! Pierwsza kula trafiła w mosiężną paterę i się od niej odbiła. Jaśnie pana, co się z podłogi podnosił, w energię trafiła! Jak zawył i zaklął! Druga, też się od patery odbiła i sznur żyrandola trafiła, a ten na panicza spadł! Jaśnie pani w krzyk:
- Stasiu, dziecko najdroższe! Stasiu!! - na kolana upadła. Wtedy trzecia kula w karafkę z winem trafiła i jaśnie panią przemoczyła: -Teściowa mnie zabiła! Stasiu, idę do ciebie! Poczekaj na mamusię!
Marysia w tym czasie, z pokoju uciekła, ale stara hrabini strzela dalej. W samowar trafiła, kula się odbiła i August między oczy dostał! Piąta kula samowar przebiła i wystrzelił jak z armaty! Panie kapitanie, ja nie wiedziałem, że to tak potrafi! I ten samowar konia doktora zabił.
- I co? I co? - pyta z przejęciem protokolant.
- Starej hrabini się kule skończyły, Bogu dziękować!
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Wprawka dialogowa

2
silva.silvera pisze: (pn 10 kwie 2023, 19:35) No bo wie pan, panie kapitanie… Te plotki, że stara hrabini i stary lokaj August, no wie pan, panie kapitanie...
Od tego miejsca tekst mi się rozjechał, ale też obczaiłem zamysł, czytając to parę razy -- służący relacjonuje wydarzenia kapitanowi, zatem mamy jakby dialog w dialogu -- voila, zrozumiałem przepis na pączki. Niemniej, nie wiem jak to napisać :hm: , a flow czytania został ewidentnie zaburzony w takiej odsłonie, jaką ją przedstawiłaś. Sam jestem ciekaw opinii. :hm:

Wprawka dialogowa

3
Mamy tutaj dialog w dialogu: służący przesłuchiwany przez policjanta cytuje słowo w słowo rozmowy, jakich był świadkiem. To sytuacja dosyć sztuczna, zwykle sprowadzana do przytoczenia dwoch - trzech zdań, które z jakichś powodów są niesłychanie ważne. Jeśli chodzi o zapis tego cytowanego dialogu, sprawa jest (a właściwie była) dosyć prosta: każdą cytowaną wypowiedź ujmuje się w cudzysłów: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/dialo ... 13988.html Nie obowiązuje wówczas zasada, ze wypowiedzi kolejnych interlokutorów zaczynamy od nowego wiersza i z wcięciem akapitowym (logiczne: to wszystko relacjonuje jedna osoba, chociaż rozmówców mogło być wielu). Reguła dotycząca zapisu nie jest więc skomplikowana, natomiast sam zabieg dosłownego cytowania - niespecjalnie przekonujący.
Te plotki, że stara hrabini i stary lokaj August, no wie pan, panie kapitanie...
- Auguście, chodź. Musimy lufy przeczyścić. - i wyszli.
A tuatj w ogole nie wiadomo, kto mówi.
I tak przy okazji - mosiezna patera? U hrabiostwa, aspirującego do małżeństwa z Zamoyską albo Czartoryską?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Wprawka dialogowa

4
Rubia pisze: (wt 11 kwie 2023, 00:23) Jeśli chodzi o zapis tego cytowanego dialogu, sprawa jest (a właściwie była) dosyć prosta: każdą cytowaną wypowiedź ujmuje się w cudzysłów: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/dialo ... 13988.html Nie obowiązuje wówczas zasada, ze wypowiedzi kolejnych interlokutorów zaczynamy od nowego wiersza i z wcięciem akapitowym (logiczne: to wszystko relacjonuje jedna osoba, chociaż rozmówców mogło być wielu). Reguła dotycząca zapisu nie jest więc skomplikowana,
Dobrze dostać obiektywną opinię :mrgreen: nie wpadłam na to, żeby sprawdzić regułę zapisu. Dziękuję. W mojej głowie miało to raczej "przebieg retrospekcji telewizyjnej", ale mam świadomość, że to co sprawdza się na ekranie nie musi sprawdzić się w tekście.
Rubia pisze: (wt 11 kwie 2023, 00:23) I tak przy okazji - mosiezna patera? U hrabiostwa, aspirującego do małżeństwa z Zamoyską albo Czartoryską?
a ja myślałam, że najwięcej sprzeciwu wzbudzi samowar :lol: . Aspirować Słowikowscy to sobie mogą... Tak na serio to potrzebne mi było coś do rykoszetu i pomyślałam, że srebro będzie zbyt miękkie :hm:
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Wprawka dialogowa

5
Samowar? Ja bym wolała, żeby samego doktora zabił, bo: 1. wylatując przez rozbite okno musiał jednak trochę stracić impet, a 2. miejsce do wiązania koni jest w gospodarczej części zabudowań, nie w ogrodzie, który (mam nadzieję) otacza hrabiowską siedzibę :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wprawki, czyli ćwiczenia warsztatowe”