NAJLEPSZA MINIATURA WAKACJI 2020 - Klucznik

1
Ludzie gubią klucze. Czasem gubią też drzwi.
Wtedy wynajmują mnie.

Nie wszystkie sprawy przyjmuję.
Zanim zacznę, muszę wejść do zleceniodawcy przeszukując jego rzeczy, by sprawdzić powody zamówienia. I ocenić realne szanse powodzenia.
Jeśli nic mnie nie zaniepokoi, przyjmuję zadanie, powtarzając wypracowaną przez wiele lat formułkę:
- Mogę znaleźć klucz i pokazać drzwi. To, co cię spotka, gdy je przekroczysz, to już nie moja działka. Misja ratunkowa, gdy się zagubisz, jest dodatkowo płatna, przy czym nie zawsze chcę ją podejmować. Czy to, co mówię jest zrozumiałe? To podpisz.

Do kobiet wchodzę jak najrzadziej i tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę.
Najczęściej wszystko jest porozrzucane i w nieładzie, trzeba się namęczyć, napocić by spod stery dziwnych rzeczy- znaleźć pasujące klucze do właściwych drzwi.
A i później są problemy. Bo dostając już klucz, obrócą go kilka razy w ręku, a i do wskazanych drzwi podchodzą zwykle z nieufnością.
- To na pewno te? A czy powinnam przejść? A może zostawić jednak wszystko tak jak jest?
Z mężczyznami jest prościej. Drzwi są różnej wielkości, ale wyraźnie oznaczone, a klucze leżą w podpisanych pudełkach. Trzeba tylko dopasować te właściwe.
Łatwizna.

Raz zdarzyło się mi złamać klucz we własnych drzwiach. Pozostawały lekko uchylone, choć te jedyne powinny być szczelnie zamknięte. Kopanie nogą i dociskanie kolanem niewiele dawało.
Szarość wypełzająca zza niedomkniętych drzwi wypełniała powoli cały pokój, roznosząc marazm i otępienie.
Trzeba było pobawić się w ślusarza, wyrwać cały zamek, wstawić nowy by później przekręcić w nim klucz. I zaraz potem wyrzucić go okno.
To przejście pozostanie zamknięte już na zawsze.
Można przyjąć kolejne zlecenia.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Klucznik

2
Sarah pisze: I zaraz potem wyrzucić go okno.
a gdzie przez?
Teraz trzeba będzie poszukać kogoś, kto umie znajdować "przez" :hm:

Nastrojowo, choć czegoś mi zabrakło. Jeszcze nie wiem czego, ale wrażanie takie, jakby tekst tylko udawał, że jest taki ładny, nastrojowy, choć w rzeczywistości nie dociera do sedna.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Klucznik

3
P.Yonk pisze: Nastrojowo, choć czegoś mi zabrakło. Jeszcze nie wiem czego, ale wrażanie takie, jakby tekst tylko udawał, że jest taki ładny, nastrojowy, choć w rzeczywistości nie dociera do sedna.
O! Temu Pajonku dobrze o coś chodzi, słuchać jego ;)

Sam się zastanawiam co mi tu zgrzyta. Może damsko-męskie stereotypy i brak konkretu? Czy trudnością jest odnalezienie drzwi i klucza? Czy reakcja ich właściciela? Czy to co leży za drzwiami? Jakoś mi się to rozmywa, nawet jeśli wiem o jakiego typu problematykę chodzi.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Klucznik

4
Sarah pisze: I ocenić realne szanse powodzenia.
A jak się odenia fikcyjne szanse powodzenia?
Sarah pisze:
Bo dostając już klucz, obrócą go kilka razy w ręku
Dostawszy

No i literówka wyłapana przez Pana Pająka..

I to, co zauważył: że tekst jakiś niedotentegowany, jakby zbyt pośpiesznie napisany.

Od strony formy: krótkie zdania, mało piękne, mało dekoracyjne (a wyglądają, jakby takie być miały - ornamentalno-oniryczne), mało niezwykłe.

I treść taka niedoeksplorowana, bo dwa motywy "rozwiązywacz problemów ma problem" i "igranie z pamięcią jest niebezpieczne" tylko liźniętę i nie zrobiłaś z nimi nic poza zasygnalizowaniem, nic wychodzącego poza oczywistość.

Jeśli chodzi o stereotypy to akurat to, że są stereotypowe nie przeszkadza, ale przeszkadza cały fragment o męskich i damskich głowach. Po co on? Co on wnosi, poza odwróceniem uwagi od głównego problemu i zaciemnieniem tekstu?

Klucznik

5
yes, yes, yes... Bóg istnieje :)
Sarah pisze: Czasem gubią też drzwi.
Nie można gubic drzwi... można nie móc ich znaleźć...
Sarah pisze: Zanim zacznę, muszę wejść do zleceniodawcy przeszukując jego rzeczy
Przeszukać i brak przecinka...
Sarah pisze: sprawdzić powody zamówienia
Te zamówienie jakoś tu nie pasuje...
Sarah pisze: przyjmuję zadanie, powtarzając wypracowaną przez wiele lat formułkę
Przez lata wypracowywała trzy zdania?
Sarah pisze: stery
:twisted: :twisted: :twisted:

Klucznik

6
Proszpani, z Panio to jest taki problem, że się Pani tyj poezji naoglądała i ponapisywała. A taki poeta to weźmnie bożo krówke i zrobi z niej smoka, ale temu smoku da jeszcze mimetyczno mechanike i wsadzi do dżungli żeby go jak najmniej było widać.
No i wymyśl se człowieku, że na początku boża krówka była.
I tutaj tyż tak. Przecież nie chodzi o dzień pracy ślusarza awaryjnego, nie?
Wiadomo, że ślusarz jest wcześniejsza boża krówka, ale boży krówki nie widać.
No to o czym utwór? O miłości? O śmierci? O życiu?
Bądź mądry i pisz wiersze.
A i wykonawczo to tyż troche popiskuje i zgrzyta. Nawet nie, że się źle czyta, ale bez boży krówki to nie to samo, oszybki walo w oczy.
Pani se poćwiczy normalno prozo dla prostych ludzi, dobra?

Klucznik

7
Dziękuję wszystkim za wizytę i dokonane analizy tekstu.
Pobudzić umysły w czasie wakacyjnej flauty i sprawić radość co po niektórym, uważam za sukces :)
Bardzo mnie cieszy odnalezienie przez komentujących literówek i wpisanie uwag o charakterze redakcyjnym.
Kłaniam się nisko :)
Z uśmiechem :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Klucznik

8
Przychodzę z prośbą. Mogłabyś jeszcze raz napisać ten tekst, ale zamknąć go w 100 słowach? Żeby zawierał tylko to, co było dla Ciebie najistotniejsze do przekazania? Mogłoby to być 100 zupełnie nowych słów albo 100 zrecyklingowanych (bez, jak Word mi mówi, 157 wykreślonych).
Chciałbym zobaczyć, jak wtedy te dwa teksty by się różniły między sobą. :)
Dzwoń po posiłki!

Klucznik

9
Chii, nie muszę pisać :)
Mam tego drabbla, bo powstał jako pierwszy :)
Ale wrzucę go dopiero we wrześniu albo październiku.
Chii, niezłe zagranie, dla Pani uśmiech najszerszy :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Klucznik

11
:shock: Ale marudzą.
Klucznik - człowiek przenikliwy. Trzeźwo myślący, pragmatyk, znawca psyche na pewno. Psycholog?
Sarah pisze: Ludzie gubią klucze. Czasem gubią też drzwi.
Zapodziewają się klucze, ale jeszcze gorzej gdy przepadają nam drzwi.

Metaforyzujesz tutaj cudnie. Nie dopuszczasz do jednoznaczności - duży plus.
Klucznik działa, gdy jest szansa na wyjście z beznadziejnego pogubienia się. Kobiet częsta przypadłość, to efekt patriarchalnej obyczajowości.
Trzeba było wykazywać się wielką ostrożnością, nie będąc decydentem w relacjach przez tysiąclecia. Pewnikiem stąd mamy więcej połączeń neuronowych, ale droga do celu dłuższa:)
Mniej skomplikowana psyche męska - wiadomo.

Ostatnia odsłona mini - jak dla mnie najlepsza. Charakteryzuje moment niemożności zamknięcia drzwi przez Klucznika.
Potrafi otwierać swoje wszystkie drzwi, ale w pewnym momencie, nie potrafi ponownie zamknąć tych, które się otworzyły i przecieka do jego przestrzeni, to co już było, i czego nie chce ponownie spotkać.

Podobało się, warto mieć takiego Klucznika pod ręką.

Klucznik

12
No tyż co, żeby tyli nerwów. Sie napisze, się opublikuje, raz się spodoba ludowi, raz nie. Lud ustami swemi może przecie powiedzieć, co sądzi. Ludowi wolno tyż boży krówki nie obaczyć, nie?

Teraz poważniej.
Opublikowanie utworu jest – poza wszystkim innym – ankietą zbierającą czytelniczy odbiór. Tenże może się ograniczyć do sygnału („podchodzi – nie podchodzi”) i to też jest w porządku. Pewnie, bywa, że irytuje rzucanie pereł przed wieprze, zwłaszcza wtedy, gdy chrumkanie jest mało konkretne. Albo podparte niedookreślonym wrażeniem.
W przypadku tej konkretnej miniatury mam alibi. Po prostu nie przepadam za wszechogarniającą metaforyzacją w prozie. Prawdopodobnie nie posiadam tego rodzaju inteligencji (mniejsza, że innej też niekoniecznie), która pozwala odszyfrowywać znaczenia, co też odstręcza mnie od poezji.
Metaforyzacja jest Twoim znakiem firmowym. Czasem daje się ogarnąć (tu i ówdzie w „Wojownikach”), na ogół nie. Mnie się nie daje.

To nie jest zarzut, a raczej nie jest zarzut obiektywny. To tylko sygnał od odbiorcy. Indywidualny.

Wiedziałem, nie mam pojęcia skąd, ale wiedziałem, że Wrotycz wpadnie do wątku i objaśni. Trochę teraz jestem mądrzejszy, ale nie całkiem, bo dalej mam podejrzenie, że pokazana egzegeza jest tylko jedną z możliwości interpretacji.

Za to zupełnie inną historią jest powołanie się na niedoskonałości wykonawcze. One są możliwe do wyłapania niezależnie od zrozumienia znaczeń w miniaturze.
Popatrz:
Sarah pisze: Zanim zacznę, muszę wejść do zleceniodawcy przeszukując jego rzeczy, by sprawdzić powody zamówienia. I ocenić realne szanse powodzenia.

Tutaj mamy powtórzenie frazy w sąsiadujących zdaniach, jest rytm i rym. Mnie zgrzyta dysonansem.
Jest też obraz.
Ktoś wchodzi do kogoś (raczej do mieszkania czy domu, wchodzenie do wewnątrz osobowości zapisałbym jednak inaczej) „przeszukując” jego rzeczy. Czyli tak, jakby zleceniodawca rozrzucał swoje rzeczy daleko przed mieszkaniem, a wejście fachowca odbywało się mimochodem, jakby szedł po linii wyznaczonej rozrzuconymi przedmiotami.
No bo ja wiem? A przecież kontrakt jeszcze nie podpisany.
Bardziej przemawiałoby wejście za obopólną zgodą i następujące po nim (nie, że współdziejące się) przeszukanie.

Sarah pisze: Misja ratunkowa, gdy się zagubisz, jest dodatkowo płatna, przy czym nie zawsze chcę ją podejmować.
No fajnie, ale co to za transakcja, gdzie warunki nie są dokładnie określone? Kiedy fachman podejmuje się tego zadania, a kiedy nie? I jak - podjął się, dotarł do zagubionego i będzie z nim teraz negocjował stawkę? Płatną przelewem? A zagubiony ma dostęp do konta?

Chcę powiedzieć przez to czepialstwo, że mogę nie rozumieć metafory, ale muszę ją wyraźnie widzieć, ona powinna być wygładzona, zwarta, spójna.
Sarah pisze: Najczęściej wszystko jest porozrzucane i w nieładzie, trzeba się namęczyć, napocić by spod stery dziwnych rzeczy- znaleźć pasujące klucze do właściwych drzwi.
Frazeologia. „Spod sterty...” można wyciągnąć, wygrzebać, „znaleźć” można w „stercie” albo "pod stertą".
Sarah pisze: A i później są problemy. Bo dostając już klucz, obrócą go kilka razy w ręku, a i do wskazanych drzwi podchodzą zwykle z nieufnością.

Drobiazg. Sąsiadujące wyrażenie „a i...”. Łatwy do usunięcia zgrzycik.

Zupełnie nie chodzi mi o wyzłośliwianie się. Rozbudowana metafora plus relatywnie krótka forma daje po stronie czytelnika oczekiwanie nadzwyczajnej staranności. Tu się nie „dzieje”, galopująca fabuła nie uniesie dalej, każdą niedokładność widać. Literówki też.
Ani jedne ani drugie nie przesądzają o wartości utworu. Oczywiście, że nie. Jednak mnie osobiście – jako czytelnika - stawiają w niewygodnej sytuacji, bo to i treść niezupełnie zrozumiała i forma nie całkiem idealna.
Wiem, że to jest niezłe, ale wiem też, że może być lepsze.
Chii, zdaje się, podziela tę opinię :)

Klucznik

13
Leszek Pipka, uśmiechnęłam się, bo lubię być rozbierana :)
A Pan robisz to z takim wdziękiem :)
To tylko jedno, metaforyczne i enigmatyczne zdanie, które nic nie wnosi, ale którego napisania nie mogę sobie odmówić :
- nic nie jest takim, jakim się zdaje.
Wrotycz, i Pani pięknie dziękuję :)
Zgubić klucze przydarza się każdemu. Jednak gdy ktoś gubi drzwi - zaczynają się prawdziwe problemy.

Dziękuję Wam raz jeszcze. :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Klucznik

14
Nikt nie podjął najważniejszego zagadnienia. Tekst jest o KLUCZNIKU. A to postać - nomen omen - kluczowa :) Chętnie znów o nim poczytam. Może coś do Zamku? :D

Jeśli chodzi o metafory w tekstach (obrazach, filmach), to czuję się targetem. Uwielbiam je, nawet, jeśli nie zawsze je zrozumiem, albo jeśli zrozumiem je zupełnie inaczej niż autor. Ten aspekt zawsze dla mnie był piękny, jeśli tekst okazuje się "mądrzejszy od autora", w sensie że można z niego wyciągnąć wartościowe skojarzenia, na które autor świadomie nie wpadł.
Dlatego zgadzam się z Leszkiem, że interpretacji pewnie jest więcej. MargotNoir i Wrotycz znalazły interpretację wewnętrzną, jako wchodzenie do czyjejś głowy, badanie przeżyć, wspomnień. Zamykanie drzwi do przeszłości. Spodobało mi się, bo sam na to nie wpadłem :)

Wychowany na fantastyce, z jej masą światów i przygód ukrytych za możliwymi do odnalezienia przejściami, bardziej myślałem o przyszłości - problem z drzwiami to niewiedza, co z sobą zrobić w przyszłości, utkwienie. Usługi klucznika w tym sensie to pokazanie przyszłych ścieżek i pomoc w wyborze jednej. Coś jak doradztwo zawodowe. I w mojej interpretacji, jak u Pań, Klucznik to "rozwiązywacz problemów", "psycholog" (może tylko taki bardziej metafizyczny :) ), ale nakierowany na przyszłość, co robić dalej, nie na przeszłość, jak poradzić sobie z tym, co już w głowie mamy. W tym sensie niedomykające się drzwi to możliwość zdegenerowania się, pozwolenie sobie na rozwój swoich najgorszych cech, odpuszczenie walki o własną mentalność, "przejście na ciemną stronę mocy". W tym tekście to chyba pójście drogą zgorzknienia.

Forma też mi zagrała, więc jako czytelnik - profan mogę powiedzieć, że bardzo mi się :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Klucznik

15
Eldil pisze: mogę powiedzieć, że bardzo mi się
Możesz :)
Mów do mnie tak, bo lubię słów twoich smak, mów tak. :)
Dziękuję bardzo (się wzruszyłam - ale tego nie mów nikomu)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
ODPOWIEDZ

Wróć do „Najlepsza Miniatura Miesiąca”

cron