NAJLEPSZA MINIATURA MAJA 2020 - Strumień świadomości znad Grobu

1
Nudziłam się i tak mi się nastukało... Nie bijta!
Skwar. Przechodzimy przez plac, wpatrując się w ścianę zieleni przed sobą. Na przejściu zgubiłem podkówkę; to już drugi raz w tym miesiącu, winne są temu małe lecz bardzo twarde wypustki chodnika, niby dla niewidomych.
Dwa lata chodzę tą drogą, niewidomego widziałem raz. Szedł od strony Domu bez Kantów, przez chwilę zrównaliśmy się z nim. Słyszałem wyraźnie postukiwanie zakończonej białą kulką laski, chciałbym mu nawet pomóc. Przystanął na środku chodnika, zdezorientowany, chyba czekał, aż przejdziemy. Nie dziwię się, niewidomi chodzą na słuch, a my zawsze robimy sporo hałasu. Tamtego dnia towarzyszył mi nieostry cień jakiegoś uczucia, które nazwałem dopiero po kilku godzinach, kiedy siedziałem w cywilnym ubraniu na balkonie i patrzyłem na wychodzący z metra tłum. Czułem wstyd, że nie pomogłem niewidomemu.
Dowódca krzykliwie wypowiada formułkę, której nawet nie słucham. Patrzę na tego, którego zmienię. Ma zmęczoną, zastygłą w oczekiwaniu twarz i smutne oczy. Matka mu umiera, a on – zamiast wziąć przepustkę – stał tutaj dwie godziny, nieruchomy jak posąg.
Rozumiem go. Bezruch łagodzi cierpienie.
Wchodzimy pod dach. Słońce trochę mnie razi, ale to nic. Wiem, że za chwilę będzie raziło Jaśka, który stoi pod drugiej stronie ognia; ta myśl pociesza. Mam ochotę zrobić mu jakiś kawał. Najpierw trzeba jednak przeczekać najazd stada japońskich turystów. Zawsze robią zdjęcia.
Ich twarze, przeważnie przysłonięte korpusami aparatów fotograficznych, są tak podobne, że mam wrażenie, jakbym wszystkich ich już znał z widzenia. Przewodnik tłumaczy im coś, chyba opowiada o historii Pałacu Saskiego. Nie muszę znać języka, by wiedzieć, że wszyscy oprowadzający mówią to samo. Że był tu Pałac, była Oś Saska, a teraz jest park, kawałek kolumnady, a pod nią dwóch dziwaków w zielonych mundurach. Tego o dziwakach oczywiście nie mówią, ale jestem pewien, że wielu właśnie tak nas postrzega.
Japońce kiwają głowami, jeden celuje aparatem wprost we mnie. Przez chwilę czuję strach i zdaje mi się, że to szczęknęła nie migawka, lecz zamek od karabinu. Przypominam sobie opowieść dziadka, jak go o mały włos nie rozstrzelano, a potem myślę o pamięci komórkowej. Czytałem ostatnio taką książkę… Usiłuję przypomnieć sobie tytuł.
I wtedy jeden z turystów przełazi przez łańcuch, aby lepiej uchwycić w kadr płomienie.
– Stój!
Ryczymy jednocześnie, przez co dwa głosy zlewają się pod półkolistym sklepieniem w jeden huk, który spada na zgarbioną postać z aparatem niczym słup ognia na Sodomę. Japończyk cofa się, w pośpiechu zahaczając obcasem o kolec łańcucha.
Wycieczka idzie dalej, już ich nie widzę. Mam ochotę obejrzeć się i zobaczyć, ile aparatów celuje nam w plecy. Łańcuch kiwa się jeszcze przez chwilę, po czym zamiera w bezruchu.
Nie wiem, ile czasu minęło. Nie liczę minut. Myśli pełzną jedna za drugą, zmęczone gorącem. Mam wrażenie, że zasypiam, choć oczy mam wciąż otwarte i jeszcze dwa razy, już samotnie, krzyczę „stój!” do Bogu ducha winnych turystów, którzy chcą mieć w swym albumie zdjęcie z widokiem płomieni na tle fontanny.
Fontanna… Słyszę wciąż jej cichy, jednostajny szmer, od którego człowiekowi chwilami cholernie zachciewa się rzucić karabin, przeskoczyć przez łańcuch i pobiec w krzaki. Nic piłem na dwie godziny przed wartą. Z jednej strony to dobrze, z drugiej – niedobrze. Zaschło mi w ustach, a tu jak na złość jakaś dziewczyna wyciąga z plecaka butelkę. Pije bezczelnie powoli, na środku placu. Nienawidzę jej.
Gdy kończy i chowa butelkę z powrotem, rusza w kierunku fontanny. Znika mi z pola widzenia prędko, idzie skulona, jakby się wstydziła.
Skwar. Słońce przeszło na stronę Jaśka.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Strumień świadomości znad Grobu

5
Gdzieniegdzie jakaś drobnostka.
Tu bym pomyślała o jakimś rozdzieleniu zdań, bo obrazek fajny, ale troszkę topornie brzmi.
Czarna Emma pisze: Na przejściu zgubiłem podkówkę; to już drugi raz w tym miesiącu, winne są temu małe lecz bardzo twarde wypustki chodnika, niby dla niewidomych.
Tu chyba "nie" uciekło:
Czarna Emma pisze: Nic piłem na dwie godziny przed wartą.
Całość jednak bardzo mi się podoba. Czuje się to gorąco, te ciężkie myśli. Podobają mi zgrabnie zasygnalizowane, cięższe tematy - czy śmierć matki, czy ten niewidomy. Plastyczne opisy.
Tylko chcieć więcej!
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Strumień świadomości znad Grobu

6
Adrianna, dzięki za wytknięcie drobnostek. Tekst - przyznam bez bicia - pisany na kolanie, więc i tak jestem zdumiona, że tak mało baboli. :) Miło mi widzieć taką opinię.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Strumień świadomości znad Grobu

9
Jak się dobrze czytać, byków nie widać (by Romecki)
A tu się dobrze czytać. Zamiótłszy, mamłazel.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Strumień świadomości znad Grobu

10
Jak się muszę przyczepić to się przyczepię stwierdzenia, że bezruch łagodzi cierpienie. Wydaje mi się wstawione na siłę, by jakoś powiązać bezruch z umieraniem matki/pokazaniem znajomości życia prywatnego kolegi, bo w rzeczywistości jest jednak raczej odwrotnie.

Co do reszty... z jednej strony na poziomie formy to dobry tekst, na pewno poradziłaś sobie z opisaniem sytuacji i scenerii, opisy są sugestywne i plastyczne (super smaczek z zahaczeniem obcasem o łańcuch), a z drugiej strony niezupełnie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie, co ma pokazywać czy przekazywać.
Zmęczenie i nuda - tak, to się udało. Poza tym jednak jak na tekst o kompletnej bezsensowności tego, co robi bohater jest jednak jak dla mnie zbyt melancholijny, pobrzmiewają tam jakieś nuty powagi i chyba to powoduje u mnie dysonans.

Strumień świadomości znad Grobu

11
MargotNoir, bezsensowność tego, co robi bohater? Raczej nie to chciałam pokazać. :)
Dzięki za komentarz, jest - jak zwykle - bardzo cenny.

Added in 33 seconds:
Misieq79, miło mi, że to się dobrze czytać, Monsieur. :)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Strumień świadomości znad Grobu

12
Aj waj. No to przepraszam.

Jeśli to pomoże, to na ten trop naprowadziły mnie rzeczy następujące:
- Nie pomógł niewidomemu, czyli nie zrobił czegoś dobrego, bo zamiast tego musiał robić z siebie pajaca ku uciesze turystów
- Najważniejszym punktem dnia jest nakrzyczenie na Bogu ducha winnego turystę
- Problem Jaśka
- Dowódcę postać zbywa postawą "blablabla, znowu coś pier*, no dobra, i tak wiem, co mam robić"
- Na przewodnika i turystów reaguje tak samo: "blablabla, znowu to samo"

Ogólnie z tekstu wynoszę wrażenie, że postaci przeszkadza nie tylko upał, ale właśnie poczucie, że jest tam za karę.

Strumień świadomości znad Grobu

13
MargotNoir pisze: Ogólnie z tekstu wynoszę wrażenie, że postaci przeszkadza nie tylko upał, ale właśnie poczucie, że jest tam za karę.
Masz ci los, co za myśl! Cenne spostrzeżenie, nie mogłabym sama spojrzeć na to pod takim kątem. :D
A przepraszać nie masz za co, to Twój punt widzenia i - oby żył on sto lat - ma prawo być jakikolwiek.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Najlepsza Miniatura Miesiąca”

cron