Popołudniowe słońce muska ażurowe zdobienia okalające brzeg pełnej filiżanki. Wypielęgnowana dłoń pewnie chwyta za uszko, niespiesznym ruchem prowadzi naczynie do ust, nie roniąc ani kropli.
Kawa jest czarna, gęsta i gorzka. Zaparzona tradycyjnie, ze świeżo zmielonych ziaren. To nagroda.
Dlatego Zuzanna nie zdradza nawet grymasem, że napar jej nie smakuje. Została nauczona okazywać posłuszeństwo i wdzięczność. W skupieniu, z delikatnym uśmiechem przełyka płyn, w milczeniu zmaga się z kwaśnym posmakiem. Na srebrnej tacy ustawiono cukiernicę, skrywającą wymarzoną słodkość. Ale nie wolno sięgnąć po nią bez pozwolenia.
Jeszcze kilka łyków.
Kawa ma kolor jego oczu. Zuzanna tylko w nie może patrzeć.