- Jestem twoim ojcem. Pamiętasz o tym, prawda? – pytam, podwijając powoli rękawy flanelowej koszuli.
Pociąga nosem, kiwa głową. Siedzi skulony na małym zydlu pod odrapaną ścianą, wpatrzony w swoje stopy. Jakby mógł, to pewnie zmalałby do jakiegoś niewidocznego pyłku. Widzę jak zaciska nerwowo swoje piąstki, ściśnięte kolanami.
- To, co zrobiłeś było złe.
Staram się nie podnosić głosu. Wściekłość tylko zamazałaby znaczenie tej rozmowy. Zepchnęłaby znaczenie słów na dalszy plan.
Zdarzenia, które najlepiej pamiętamy to te, kiedy wydarzyło się coś niespodziewanego. Pojedynczy, mocny bodziec. Jak nagły, ostry ból, bolesna strata. Jak zdrada najbliższej osoby. Albo brak dłoni.
- Wiesz jak kiedyś karano za kradzież? – pytam spokojnie.
Nie wie. Nie spodziewałem się, że będzie wiedział. Ma w końcu siedem lat.
Długo zastanawiałem się, jaką wybrać karę. Dobry rodzic nie może działać pochopnie, pod wpływem emocji. Potem słowa, zdarzenia, zostają na zawsze. Jak ślad na skórze po głębokim cięciu. Z drugiej strony, dziecko musi poznać nieuchronność kary.
Jestem dobrym ojcem.
A dziecko musi znać granice. Musimy razem przez to przejść.
Nabiera nagle powietrza - zauważa ruch mojej ręki do sprzączki pasa. To ciekawe doświadczenie – widzieć jak nagle twarz syna robi się zupełnie szara a oczy tracą kolor, nabierając dziwnej głębi.
- Tatusiu, przepraszam! – głośno płacze.
Wyciągam pas płynnym ruchem.
- Ja nie chciałem! – powtarza łkając, wierząc, że to coś zmieni.
Za drzwiami pokoju szlocha jego siostra. Musi stać tam dobrą chwilę. Pewnie pobiegłaby do mamy na skargę, gdyby tylko była w domu. Dziewczyny tego nigdy nie zrozumieją.
Jestem dobrym ojcem.
Nigdy nie dałem swojemu dziecku klapsa ręką. Męska dłoń jest twarda, a kości dziecka słabe. Dlatego najlepszy jest pas. Stara, sprawdzona metoda. Dziedzictwo.
Próbuje się oczywiście bronić, zasłaniać, wykręcać. To taki odruch bezwarunkowy, a może nawet instynkt. Na pewno strach. Człowiek musi się oduczyć pewnych odruchów. Panować nad chwilami, gdy kusi los, gdy zaprasza podstępnie tak zwana okazja. Im wcześniej tym lepiej. To nas różni od zwierząt. Kontrola zachowań.
Smutno mi i płaczę w duchu. Rozdziera mnie pisk mojego syna i odgłos kolejnego śmignięcia.
Ale tak trzeba.
Bo jestem dobrym ojcem.