26
autor: Vautrin
Zbanowany
Wiem że tekst sprzed dwóch lat, ale ciekawie mnie skonsternował i to do tego stopnia, że niektóre poszczególne zdania przeczytałem więcej niż raz, usiłując uprawomocnić interpretację, jaka mi się przy czytaniu nasunęła.
Pisząc wprost: wydawało mi się, że ostatnie zdanie jest wypowiedziane przez umarłego.
Sugestią dla takiej interpretacji jest oczywiście tytuł, ale nie on był jej decydującym czynnikiem. Moment strachu, gdy dźwięk aparatu wydaje się szczękiem odbezpieczanego karabinu i wzmianka o pamięci komórkowej (dające skojarzenie nie tyle ze śmiercią, co chwilami poprzedzającymi śmierć, więc pomysł, że umysł bohatera się tu rozstraja, rozpsychotycznia, nie wydaje się od czapy) były równie ważne dla takiego odczytania tekstu i w połączeniu ze wspomnianym tytułem kazały mi szukać spodziewanego zakończenia, czyli stwierdzenia, że bohater pozostał tam zupełnie sam, niepostrzeżenie przechodząc w zaświaty, w czym utwierdziło mnie (utwierdziło niefortunnie) zdanie, gdzie padają słowa, że bohater "dwa razy, tym razem już samotnie, nakrzyczał na turystów" (piszę z tel i nie umiem na nim cytować na forum). Także zdanie o dziewczynie złośliwie pijącej wodę, która następnie rusza w stronę fontanny, a potem znika z pola widzenia, w rzeczonym kontekście wybrzmiało nieco tajemniczo, bo zmiana kierunku, ominięcie budowli jest pozostawione domysłowi, natomiast mnie się zdało, że ona przechodzi na wskroś przez niedoszłego nieżyjącego. Ale wtedy znów pojawił się (właściwie powrócił) Jaśko.