331

Latest post of the previous page:

Też nie mam pomysłu, jak to dobrze od strony technicznej zrobić, ale potrzebę odczuwam. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

332
Thana pisze:Też nie mam pomysłu, jak to dobrze od strony technicznej zrobić, ale potrzebę odczuwam. :)
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to żeby jakaś komisja śledcza ;) decydowała przed publikacją, czy teksty nie odbiegają od siebie poziomem zbyt mocno. Tylko ze imho to już po ptokach. Uczestnicy się namęczyli, żeby napisać, a wy im potem powiecie, że sędzia podał nie tę karteczkę i walka uznana jest z niebyłą. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

333
Mam jednak pomysł na pewne wydarzenie, ale to ogłoszę po Maratonie, żeby niektórych maratończyków nie dekoncentrować. ;) Myślę, że jeśli będą chętni i uda nam się załatwić odpowiednie nagrody, to można zapoczątkować coś obok Otulonych na WM. Tylko musi wsio się udać. Nie ma co tworzyć kulawych cykli. :)
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku

Land of Fairy Tales

Eskalator.exe :batman:

334
Thana pisze:Też nie mam pomysłu, jak to dobrze od strony technicznej zrobić, ale potrzebę odczuwam.
Można spróbować, wychodząc od prostych rozwiązań.
Dajmy na to tak. Żeby nie komplikować nadmiernie - 3 wagi zawodników. Ustalić wartości graniczne między nimi zgodnie z wynikami dotychczasowych bitew. Zawodnik może (i powinien, jeśli się uczy) awansować do wyższej wagi, jeśli w kolejnych pojedynku dostanie wynik wyższy od wartości granicznej.
Jedyny problem to świeżaki. Opcje są dwie. Albo świeżak pokazuje przed pojedynkiem gronu administracyjno-weryfikatorowym jakiś swój tekst, np. z jakiegoś miejsca w sieci albo podsyła coś - to opcja bardziej wymagająca. Albo, prościej - staje do pojedynku jako tabula rasa, ten jeden raz może być faktycznie niedobrany wagowo do przeciwnika, ale uzyska wynik który go już uplasuje w odpowiedniej wadze na zaś.

336
padaPada pisze:Czasami trzeba zobaczyć, jak Kliczko roznosi Adamka. To też jest lekcja.
Tak uważasz? Ale lekcja czego, właściwie?

W bitwie Krugera z Preissem obaj panowie zaprezentowali się poniżej swoich możliwości. Autor pierwszego tekstu przedstawił coś poprawnego i nic ponadto. Mógłby napisać o wiele lepiej, ale wcisnął nam trociny, bo nie musiał się wysilać.
Autor tekstu drugiego postawił na kreatywność, ale ewidentnie nie przeczytał dzieła przed wysłaniem, do słownika nie zajrzał, bo parzy. Brak dobrych nawyków, czyli brak doświadczenia.

Jak to porównywać? Podobny problem miałam przy bitwie, w której brał udział Polish. Głupie błędy położyły naprawdę ciekawy (pod względem artystycznym) tekst. Ja w takich przypadkach naprawdę nie potrafię powiedzieć, kto jest lepszy, bo to tak, jakby porównywać słowika z sową...

Edit: czasownik mi wcięło.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

337
Dobra, to ja się może przyznam - tak naprawdę rozpoznanie autora tekstu nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. Tekstów nie przeczytałem z braku czasu głównie (związanego z udziału w pewnym maratonie oraz z innymi kwestiami).

To, że wiem kto jest kim w tej bitwie naprawdę nie ma aż takiego znaczenia - to w końcu tylko forum i, mimo bytności tu od A.D. 2007, nie znam nikogo osobiście. Chyba nie zaszkodziłoby to aż tak mojej obiektywności...

Może zatem pójść w całkiem drugą stronę... Znaczy - przystępować do bitwy z podniesioną przyłbicą i ruszać do boju z pieśnią na usta... eee... znaczy - chodzi mi o to, żeby nie ukrywać tożsamości uczestników bitwy. Jesteśmy dorośli (w większości ;) ) i sądzę, ze potrafimy się zdystansować i dokonać rzetelnej i obiektywnej oceny tekstu, nawet mimo tego, że znamy autora. A może się mylę?
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

340
Tak, ale przeciwników bitewnych nie wybiera nam los, tylko sami ich sobie wybieramy. Dobrze by było, gdybyśmy wybierali z pożytkiem dla nich, dla publiczności i dla siebie. Żeby wygrana nie przychodziła zbyt łatwo. Jeżeli ja, na przykład, wybiorę sobie przeciwnika, o którym wiem, że go pokonam ortografią, choćby miał lepszy pomysł i fabułę, to dla mnie zabawa traci sens. Ale gdybym wybrała, powiedzmy, Rubię, to musiałabym się naprawdę postarać, żeby jej dotrzymać kroku, bo ona się byle bykiem nie podłoży. I wtedy taka bitwa faktycznie czemuś służy, bo trzeba wznieść się na wyżyny swoich możliwości.

Tak sobie twórczo rozmyślam nad propozycją Krugera. Mamy coś takiego jak ranking, prawda? Dawno chyba nieaktualizowany, ale jest. Może dodawać uczestnikom bitew przy nicku miejsce w rankingu? Kto przystępuje do pojedynku po raz pierwszy, to nie będzie miał i na to się nic nie poradzi, ale jeśli ktoś już startował, to będzie wiadomo, z jakim skutkiem. I dodałabym zasadę, że można wyzywać na pojedynek mocniejszego, ale nie wolno słabszego.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

341
Właśnie o ten ranking mi chodziło. Wartości graniczne dla ewentualnego podziału na wagi i huzia na józia.
Oczywiście wyzywanie kogoś z niższej wagi zabronione, good idea!
Ja bym jeszcze dodał, że w rankingu liczy się zawsze i po wsze czasy najwyższy uzyskany wynik danego usera. Bo iść w górę można, ale w dół nie, jak ktoś raz popełnił coś lepszego (i awansował), to znaczy może i umie. Jak potem nawet same gnioty będzie popełniał, to jednak winno się uznać, że poziom mu się zwiększył.

[ Dodano: Nie 11 Gru, 2011 ]
Koniec bitwy chyba?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

343
Zaqr:
Ogólnie dobrze.
Dziękuję Ci że znalazłeś czas i ochotę na ten nasz mały pojedynek.
Dzięki też wszystkim nas oceniającym, bo spodziewałem się ich mniej.
Jak będziesz miał chwilę to jako nagrodę zrób mi weryfikację tekstu bitewnego ;)

Tak całkiem na poważnie myślę że osiągnęliśmy obaj coś dużego przez nasz pojedynek - ruszyliśmy na nowo dział bitewny, i to chyba największy plus.

Pozdrawiam,

Godhand

P.S. Jeśli miałbyś ochotę na rewanż to po bitwie z Magic służę.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

344
Gratulacje, Godhand :)
Nie zdążyłam, niestety, na tyle się ogarnąć, żeby teksty przeczytać, ale nadrobię - tak po prostu, bez punktowania.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

345
Adrianna:

Bardzo dziękuję.

Pozdrawiam,

Godhand
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

346
Zapowiada się bitewny tydzień. A może uczestnicy stoczą ze sobą rundę drugą? Ja Was wcale nie podpuszczam, ale to byłoby ciekawe. :) Według "miejsc", tj. ilości zdobytych punktów. Pierwszy z drugim, trzeci z czwartym, piąty z szóstym... Albo całkiem inaczej - każdy z każdym,
ale to chyba rozrosłoby się do turnieju...
Ostatnio zmieniony pn 21 sty 2013, 15:37 przez dorapa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

Wróć do „Bitwy literackie”