Pierwszy taki film, czyli wszystko tylko nie miłość, część siódma

1
Poprzednia część skończyła się scena gdy występowali Hela, Jagoda, Jadwiga i Bolek

Jagoda
- Hela pamiętaj na przyszłość, że ja lubię kawę.

Hela
- No dobra będę pamiętała.

Jagoda
- No i nie zapomnij dwie kostki cukru dodać.

Andrzej
- To ja poproszę herbatę bez cukru, bo dbam o figurę.

Jagoda
- Co takiego?

Andrzej
- To co właśnie przed chwilą słyszałaś. Jest lato i trzeba jakoś wyglądać.

Jagoda
- Nie ma mowy, nie będzie tu żadnej herbaty.

Andrzej
- A to szkoda, bo już myślałem, że będzie mała gościna.

Jagoda
- Nic z tego, nikt tu nie będzie wykorzystywał pracy kobiet, zrozumiano!

Andrzej
- Przecież to tylko herbata, nie musisz się zbytnio wysilać, aby zrobić mi herbatę.

Jagoda
- Jeszcze czego ty pryszczu!

Hela
- Nie przejmuj się Jagodo, bo i tak nie mamy ani kawy, ani herbaty.

Andrzej
- A to pech, czyli jednak nie będzie herbaty ani pączusia.

Hela
- Myślałam, że się odchudzasz?

Andrzej
- Mi się akurat podoba moje ciało.

Hela
- No tak, czyli żartowałeś.

Andrzej
- A wcale że nie, jestem bardzo atrakcyjny i to mi wystarcza.

Hela
- No i jak była już jakaś wycieczka, aby cię podziwiać?

Andrzej
- Jeszcze nie, ale zobaczysz, że mam powodzenie.

Celinka
- Jak na razie to Jagoda jest bardzo zainteresowana.

Andrzej
- Nie żartuj sobie, ja jej do tego grona na pewno nie zaliczam.

Celinka
- Jak to nie, przecież ona cię kocha?

Andrzej
- Chyba w twoich snach? To znaczy, na pewno do niczego między nami nie dojdzie.

Celinka
- A wiecie, że Bolek kazał napisać Andrzejowi scenariusz. Rozumiecie coś z tego, bo ja nie?

Bolek
- No cóż? W końcu Andrzej ma wyobraźnię, a przynajmniej Krystian tak mówił.

Celinka
- No i ty mu oczywiście uwierzyłeś?

Bolek
- A kto ci powiedział, że mu uwierzyłem?

Celinka
- Ależ oczywiście powiedziałeś mu, pisz scenariusz, a potem się zobaczy, co z tego będzie?

Bolek
- Wcale mu tego nie powiedziałem.

Celinka
- To co mu powiedziałeś? Cześć, nazywam się Bolek. Pisz scenariusz.

Bolek
- Żeby napisał scenariusz i tyle.

Celinka
- Toś mu powiedział, respekt.

Bolek
- W każdym razie byłem bardzo zajęty, bo musiałem to wszystko zorganizować.

Celinka
- No i co z tego, skoro nie ma scenariusza, a nawet nie wiemy, co mamy dalej robić?

Jagoda
- Naprawdę, to ten klaun miał napisać scenariusz, dobre sobie? Co ten Bolek sobie myślał?

Bolek
- Przecież mówiłem, że byłem bardzo zajęty i tak w ogóle to robimy film, co nie?

Jagoda
- Tak w ogóle to jest tragedia.

Bolek
- Nie przesadzaj, nie jest znów tak źle, a tak w ogóle to zawsze możesz napisać własny scenariusz.

Janek
- Wypluj te słowa, rozumiesz, wypluj te słowa i to już! Nawet nie chcę widzieć tej lewicowej propagandy.

Jagoda
- Przestań się ośmieszać ty pryszczu.

Janek
- Ja się w ogóle nie ośmieszam, ja jestem poważny.

Jagoda
- Tak więc przestań mi tu machać tym tłuczkiem pod nosem, bo tak nie wypada.

Janek
- Nie ma mowy, nie będziesz się tu rządziła.

Jagoda
- A dlaczego by nie, w końcu ktoś tu musi zrobić porządek.

Janek
- Ale nie taki, tu nie będzie żadnej lewicowej propagandy.

Bolek
- Cicho? Teraz robimy kolejną scenę, a więc się uspokójcie. No dobra, tak więc teraz Andrzej razem z Celinką odwiedzi dom Krystiana i samego Krystiana.

Hela
- Ale dlaczego, to znaczy, dlaczego mamy grać w podobnych składach?

Bolek
- Bo musi być porządek i zachowana chronologia wydarzeń, a jednak chcesz zagrać, no to super.

Hela
- W ogóle nie super, ja w ogóle tego nie rozumiem.

Krystian
- Bolek rządzi i tylko on potrafi zrobić tak, aby to wszystko trzymało się kupy.

Hela
- Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że coś tu śmierdzi.

Celinka
- To dlatego że Krystian się nie myje i śmierdzi.

Krystian
- Ja się nie myję, ja się nie myję, to jest nieprawda.

Bolek
- No właśnie nieprawda.

Andrzej
- A ja się myję, to znaczy też się myję.

Celinka
- No tak jeszcze ciebie tu brakowało.

Andrzej
- Ostatnio się nie wypowiadałem, to się teraz wypowiem, a więc się myję i jestem z tego dumny.

Celinka
- Co jeszcze, może też używasz dezodorantów

Andrzej
- Tak właśnie, używam dezodorantów, a co nie widać?

Celinka
- Tak, widać, widać, tylko nie czuć.

Bolek
- Aktorzy proszeni są na scenę, a o dezodorantach porozmawiamy później, dużo później. …
(Po czym aktorzy udają się w wybrane miejsce.)
… Janku Akcja.
(Janek uderza tłuczkiem o deskę, natomiast Heniek zaczyna kręcić. Aktorzy stoją przed stolikiem, który akurat nagrywa Heniek.)

Krystian
- Proszę i zapraszam was wszystkich na moje mieszkanko. Może i jest skromne, ale własne i dobre.
(Pokazuje ręką na stolik.)

Celinka
- Phi, ten twój dom na zewnątrz wydawał się dużo większy i ładniejszy.

Krystian
- Naprawdę? Aha, no może i jest ciasny, ale dobry i własny. ...
(Aktorzy siadają na krzesłach, a Krystian po drobnej pauzie wypowiada drugą myśl.)
… Nawet wygodne są te krzesła.

Celinka
- Gdzie tam? Właśnie korniki zapraszały mnie na obiad, a jeden to nawet mi pomachał.

Andrzej
- To naprawdę dziwne, bo niedawno mojemu dziadkowi zginęła sztuczna szczęka.

Celinka
- Najwyraźniej chciały uzupełnić dietę i udały się na małą wycieczkę?

Andrzej
- Tylko mi nie mów, że sama ich tam wysłałaś.

Celinka
- A po co? To są naprawdę inteligentne stworzenia i bez trudu znaleźli kolejny bałagan.

Krystian
- Jaki znów bałagan? Co ty sobie myślisz? Tu jest porządek.

Celinka
- Chyba w twoich snach i te meble jak z poprzedniej epoki.

Krystian
- Nie przejmuj się, bo zbieram antyki.

Celinka
- No może i za sto lat to będą i antyki, ale teraz to są tylko zwykłe śmieci.

Andrzej
- Ja nie jestem zwykłym śmieciem i wypraszam sobie tego typu porównania.

Celinka
- Andrzej!

Andrzej
- No co? No co?

Celinka
- Cicho! Bo właśnie cię ignoruje.

Andrzej
- A co to za argument w dyskusji nad stanem egzystencjalnym Krystiana mebli.

Krystian
- Tylko uważaj, bo te krzesła są bardzo delikatne.

Celinka
- Naprawdę, a czy nie są wpisane na światową listę dziedzictwa kultury? A może występuje tu szczególnie zagrożony gatunek kornika, który jest akurat pod ochroną?

Krystian
- Koniec tego dobrego! To są moje meble, a więc proszę was o spokój. No dobra, a teraz możecie mi już wytłumaczyć, po co do mnie przybyliście?

Andrzej
- Celinka chciała zostać twoją dziewczyną, ale skończyła na podziwianiu twoich mebli, bo chce się zaraz do ciebie wprowadzić.

Celinka
- To nieprawda, bo sam chcesz zostać chłopakiem Jagody, tylko że jakoś nie chcesz się do tego przyznać.

Krystian
- Naprawdę będzie romans, aha to znaczy Andrzej nic mi nie mówił.

Andrzej
- No właśnie nie mówiłem, po prostu raz się na Jagodę popatrzyłem, a ona od razu swoje. No wiesz, coś bezpodstawnie insynuuje, że niby ja z Jagodą, no wiesz?

Krystian
- Wiem, wiem, szukaliście razem kleszcza w lesie i spotkaliście się zupełnie przypadkowo, ale rozumiem, rozumiem. Prawda jest zupełnie inna i do niczego między wami nie doszło.

Celinka
- No właśnie, prawda jest zupełnie inna, gdyż to Andrzej kocha Jagodę.

Andrzej
- To nieprawda, bo to ty kochasz Krystiana i jeszcze mogą pojawić się dzieci.

Celinka
- Oj nie! Nie ma mowy, nawet nie waż tu sprowadzać dzieci. To sprawa między mną, a Krystianem, a o dzieciach to możesz zapomnieć. A tak właściwie to zachowujesz się tak samo jak w gazetach, czyli szukasz wszędzie sensacji, a w szczególności tam, gdzie ich nie ma.

Andrzej
- No pewnie zostanę dziennikarzem, a więc uwaga! uwaga! Jak podają media, Celinka już była na pierwszej randce z Krystianem.

Celinka
- Dobre sobie ty naprawdę masz coś z głową.

Andrzej
- Na szczęście głowa mnie nie boli, a ty planujesz już ślub.

Celinka
- Chyba twój, bo Jagoda nie może się już doczekać, aż założy biały welon.

Andrzej
- Nie żartuj sobie, ten welon tobie jest przeznaczony, ja dobrze wiem, co ty myślisz.

Celinka
- No pewnie najpierw chcesz Jagodę zbałamucić, a potem zostawić. Bądź poważny! Nie bądź politykiem!

Andrzej
- A wiesz, że nawet mam taką jedną partię na oku, tylko jak ona się nazywała?

Celinka
- Ależ oczywiście, a teraz to do partii chcesz się zapisać.

Krystian
- Proszę, nie przeszkadzać Andrzejowi, bo właśnie Andrzej myśli. Myśl, Andrzejku myśl, bo już nikt ci tu nie będzie przeszkadzał.

Andrzej
- Już wiem. To była ta partia, która poszukuje pewnych królików, które akurat zostały sprowadzone podstępnie przez pewnego importera, aby zniszczyć polskie rolnictwo. Owe króliki rozmnażają się na potęgę, a przy okazji niszczą plony polskich rolników.

Celinka
- Co ty nie opowiadasz? Toż to są jakieś mutanty, no bo chyba lubią sałatę?

Andrzej
- No właśnie, bo pochodzą one z USA, no bo tam nawet kręcą o nich horrory.

Celinka
- No niestety, ale nadchodzi Koszmar z ulicy kapuścianej.

Krystian
- To może wrócą do tej ameryki i nakręcą kolejne części.

Andrzej
- Czy ja wiem? Może wrócą, a może nie i będą nadal powodować poważne szkody w rolnictwie. W każdym razie są one tu niepożądanym elementem zakłócającym normalne funkcjonowanie środowiska naturalnego.

Celinka
- No pewnie jest się czego bać, a w szczególności tych krwiożerczych królików lubiących sałatę.

Andrzej
- Ależ oczywiście mogą one powodować poważne szkody w rolnictwie.

Celinka
- W takim razie zaaresztuj je, a także tego importera.

Andrzej
- Jeszcze zobaczysz, że poniesie on poważne konsekwencje.

Celinka
- No pewnie ty i kajdanki, na pewno sobie poradzisz i sam się nimi zakujesz.

Andrzej
- Tylko spokojnie, bo moja partia jak tylko będzie rządzić, to na pewno się tym zajmie.

Celinka
- Ależ oczywiście będą masowe zatrzymania królików, a także przesłuchania.

Andrzej
- Nie żartuj sobie, bo sprawa jest poważna, gdyż króliki zagrażają polskiej ekonomii.

Celinka
- Ależ oczywiście już niedługo zabraknie w Polsce sałaty.

Andrzej
- Coś mi się zdaje, że nie rozumiesz powagi sytuacji.

Krystian
- To wszystko dlatego, że zazdrości ci twojej kariery politycznej.

Celinka
- A jest czego zazdrościć, naprawdę?

Krystian
- No właśnie zazdrościsz mu też jego inteligencji.

Celinka
- Dobre sobie, Andrzej i inteligencja, tylko kto to wymyślił?

Krystian
- Ja, przecież sama słyszałaś.

Celinka
- No tak słyszałam te twoje głupoty.

Krystian
- Jakie znów głupoty, co ty sobie myślisz?

Andrzej
- Nic się nie martw, bo ona bredzi.

Krystian
- No właśnie zazdrości ci i tyle.

Andrzej
- A ja na przykład to nikomu nic nie zazdroszczę, bo jestem bardzo zajęty, bo jest tak, że jest dom, szkoła, a także praca domowa.

Celinka
- No tak, a czas wolny to akurat spędzasz u Krystiana.

Andrzej
- No cóż, bo my jesteśmy jak jedna wielka rodzina.

Celinka
- No pewnie, jeszcze sobie wspólną fotkę zróbcie.

Andrzej
- A może sobie zrobimy, co nie Krystian?

Krystian
- Tak, oczywiście, będziemy robić fotkę.

Celinka
- Tylko nie zapomnij o Jagodzie, bo Andrzej ją tak bardzo kocha.

Krystian
- Czy ja wiem? Czy on ją tak bardzo kocha. No może nienawidzi.

Celinka
- Nie mów tak, bo oni na pewno będą razem.

Andrzej
- Nie słuchaj jej, bo ona bredzi i ma omamy

Celinka
- Nie żartuj sobie. Ja dobrze wiem, że ty kochasz Jagodę, tylko nie może ci to przejść przez twoje jabłko Adama.

Andrzej
- Na pewno nie znam kolegi, ani tym bardziej nie dostałem od niego żadnego jabłka.

Krystian
- Jak chcesz, to dam ci swoje, a wtedy Celinka się przekona, kto jest jego właścicielem.

Celinka
- Zaraz, zaraz, a ty mi wciąż nie oddałeś mojej kasety, a już byś chciał coś komuś pożyczać.

Krystian
- No cóż, zawsze chciałem być dobrze zapamiętany, tak więc mogłem coś od ciebie pożyczyć.

Celinka
- Tylko że ja cię dobrze pamiętam, a więc gdzie jest moja kaseta, no gdzie? Znajdź ją szybko, bo inaczej pożałujesz.

Krystian
- Nic się nie martw. Tylko gdzie ja ją ostatnio widziałem? Aha, to miała być kaseta, tak? Już wiem, no tak, tam to ona może być.
(Po czym Krystian wstał z krzesła i wyszedł z kadru.)

Celinka
- Tylko mi nie mów, że ją zgubiłeś? …
(Nawet nie upłynęły trzy sekundy, gdy nagle Celinka podjęła inną decyzję życiową.)
… To może i ja też pójdę, abyś ją szybciej znalazł. Ej zaczekaj, bo jeszcze zaginę w tym labiryncie i będziesz mnie miał na sumieniu.
(Celinka także wstała z krzesła i idzie za Krystianem.)

Andrzej
- A idźcie sobie, tylko żeby potem był wasz ślub. …
(A jednak ślub chyba Andrzeja ominął, bo po kilku sekundach kontynuował swoją przemowę.)
… A co wy tam tak długo robicie? Może macie randkę? …
(Po zastanowieniu znów dodał.)
… No i jak tam całowanie, było buzi, buzi?
(W końcu wrócili na swoje miejsca i nic się nie wydarzyło.)

Krystian
- Nic się nie martw, bo do niczego między nami nie doszło.

Celinka
- Ale masz tu chlew. Ja naprawdę nie wiem, jak ty tu tą kasetę znalazłeś.

Krystian
- Nawet mi tu nie chrumkaj, bo nie zamierzam ci przynosić żadnego korytka.

Andrzej
- Tylko spokojnie, bo jak ona tak bardzo lubi z korytka, to trzeba ją na wieś zabrać.

Celinka
- Co za bałagan! Tyle tu roboty, że nawet nie wiadomo gdzie ręce położyć.

Krystian
- Tylko spokojnie, niech twoje rączki pozostaną tam, gdzie są.

Andrzej
- No pewnie, bo jeszcze zniknie twoja świnka skarbonka, gdyż tak bardzo nie lubi konkurencji.

Krystian
- Masz rację, lepiej zadbać też o przeciąg i chuchać na zimne, niż mieć w domu upał.

Celinka
- Ależ oczywiście ukradłabym ci też te wszystkie krzesła, a także ten stół, bo akurat zachciałoby mi się zrobić ognisko.

Krystian
- Brakuje ci piątej klepki, czy co? Przecież to są dobre meble. Może i stół wygląda jakby chylił się do upadku, ale rząd obiecał dofinansowanie.

Andrzej
- Już wiem! To wszystko przez te korniki, które dostały się do jej mózgu i teraz ma problem.

Krystian
- Skład pirotechniczny jest gdzie indziej i jakby co, to prowadzi go dzika Jagoda. Oczywiście jak to ona, to posiada też i bombowe pomysły.
(Nagle zadzwoniła Heli komórka i wszyscy się na nią popatrzyli z ukosa. Tymczasem ona nie wie, co ma dalej robić. Tymczasem Heniek nie przestaje nagrywać, wtenczas Hela podejmuje decyzje i odbiera telefon.)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze filmowe i teatralne”

cron