Pierwszy taki film, czyli wszystko tylko nie miłość, część szósta

1
Janek uderza tłuczkiem o deskę, natomiast kamerzysta Heniek zaczyna kręcić następną scenę.

Jagoda
- Hela, a czy może masz kawkę, bo tak bym się teraz jej napiła?

Hela
- Kawka, jaka kawka? Aha kawka, no tak akurat kawa wczoraj się skończyła.

Jagoda
- Tylko mi nie mów, że nie ma kawy, bo zwariuje.

Hela
- Nie wariuj, proszę. Już wystarczy mi, że mężczyźni tu wariują.

Jagoda
- No dobra nie zwariuję, lecz pamiętaj, że następnym razem ma być kawa.

Hela
- Ależ oczywiście na pewno nie zapomnę.

Jagoda
- Mam nadzieję, że nie zapomnisz, bo inaczej będę zła.

Hela
- Już się boję, to znaczy na pewno nie zapomnę.

Jadwiga
- To może teraz ja, a więc co ja będę tutaj robiła?

Hela
- To może zajmiesz się malowaniem, może chcesz kredki?

Jadwiga
- Bardziej bym chciała kotka, może masz kotka.

Hela
- O tam wisi, to znaczy, jaki piękny obrazek tam wisi, naprawdę musisz go zobaczyć.
(Hela tymczasem wskazała nad prawym uchem Heńka, tak jakby coś tam naprawdę było.)

Jadwiga
- No rzeczywiście bardzo ładny ten kotek.

Hela
- Tylko się w nim nie zakochaj, oj nie, lepiej się tam nie patrz.

Jadwiga
- Nic się nie martw, bo aż tak bardzo mi się on nie podoba.

Hela
- To zmieńmy temat dyskusji, bo nie chce mi się o nim więcej mówić.

Jadwiga
- Masz rację, możemy zmienić temat dyskusji.

Jagoda
- No w końcu będziemy rozmawiać o matematyce.

Jadwiga
- Naprawdę chcesz teraz rozmawiać o matematyce?

Jagoda
- Tak, chcę, a bo co?

Jadwiga
- A bo nic, tak się po prostu pytałam.

Hela
- Tak się cieszę, że uzyskałaś od Jagody odpowiedź, a teraz zajmiemy się lekcją poglądową dotyczącą całek, a więc z całką wiąże się funkcja.

Jagoda
- No tak, czyli na przykład przynieś to albo tamto, a sprzątać może ktoś inny.

Hela
- A my tymczasem zajmiemy się funkcjami matematycznymi, bo my też mamy, co robić.

Jagoda
- No właśnie dziewczyny powinny trzymać się razem, a zamiatać może ktoś inny.

Hela
- Z całą pewnością z całką wiąże się też i rachunek różniczkowy.

Jagoda
- A mi to tamto jest bez różnicy, byleby zadanie zostało wykonane prawidłowo.

Hala
- Ależ oczywiście musimy w końcu zająć się zadaniem.

Jagoda
- W takim razie do dzieła i zaczynamy.

Hela
- Na wszelki wypadek wezmę kalkulator, aby nie pomylić całowania z całkowaniem.

Jagoda
- No tak, bo to nie to samo i można się jeszcze czymś zarazić.

Hela
- No właśnie, bo nie wiadomo co taki głuptasek je zazwyczaj na obiadek.

Jagoda
- Przestań, bo nieugotowanych kotletów nie jadam.

Hela
- No właśnie nie smaczne są.

Jagoda
- A teraz porozmawiajmy sobie o fatałaszkach.

Hela
- No właśnie, bo jutro zamierzam sobie kupić nowy fartuszek w groszki.

Jagoda
- Co takiego?

Hela
- To co przed chwilą słyszałaś? Aha, groszki ci się nie pobadają.

Jagoda
- Nie, nie o to chodzi. Po prostu się zastanawiam, czy fartuszek nie jest czasem objawem męskiej dominacji.

Hela
- A ja myślałam, że to tylko fartuszek w groszki.

Jagoda
- Tak tylko ci się wydaje. Oni tylko o tym marzą, aby ktoś inny za nich coś ugotował.

Hela
- Rozumiem, rozumiem, a ty nie lubisz gotować.

Jagoda
- No może wodę na herbatę, to znaczy kawę.

Hela
- No tak, ale jednak trzeba umieć gotować.

Jagoda
- W żadnym wypadku, co najwyżej zjem coś na mieście.

Hela
- Chodzi mi tylko o to, żebyś nie była głodna, gdy na przykład restauracja będzie zamknięta.

Jagoda
- O to się nie martw, tyle jest barów szybkiej obsługi w okolicy, że na pewno coś znajdę.

Hela
- Ale jednak jedzenie zrobione w domu jest zawsze smaczne i zdrowe.

Jagoda
- Wszystko jedno, bo to jest i tak jedna wielka propaganda.

Hela
- Z badań przeprowadzonych na królikach morskich z dodatkiem papryczki i boczku aromatyzowanego czosnkiem wynika, że w tego typu barach jedzenie jest znacznie gorsze niż jedzenie zrobione w domu.

Jadwiga
- Naprawdę, ktoś robi tego typu badania?

Hela
- Tak, a potem publikuje je w pismach typu Zdrowy Rozsądek albo Przepis na Życie.

Jadwiga
- Naprawdę istnieją tego typu pisma.

Hela
- Ależ oczywiście istnieją, a tak poza tym to, ale dzisiaj piękną pogodę mamy.
(Po czym nastała chwila zadumy. W końcu Bolek szturchną Krystiana, w wyniku czego zadzwonił dzwonek.)

Jadwiga
- Co to było? Może pożar?

Hela
- Pożar, jaki pożar? Aha, pożar, no cóż to był tylko dzwonek do drzwi, kupiony przez mojego ojca.

Jadwiga
- Naprawdę, a ja myślałam, że właśnie przyjechała tu straż pożarna.

Hela
- Nie żartuj sobie, przecież wiem co mówię.

Jadwiga
- Zaraz, zaraz, zaczekaj, a te sygnały dymne to co?

Jagoda
- Tylko spokojnie, uspokójcie się, dziewczyny powinny trzymać się razem.

Hela
- Naturalnie mój ojciec musi coś z tym zrobić, bo inaczej odpadną mi uszy.

Jadwiga
- To może przyniosę klej roślinny? On wszystko może skleić, uszy też.

Hela
- Może lepiej nie. Już wystarczy, że ojciec kupił ten przeklęty dzwonek do drzwi.

Jagoda
- A gdzie się podziali ci wszyscy dzielni mężczyźni, którzy są tu tak bardzo potrzebni?

Jadwiga
- Najwyraźniej potrzebują instrukcji obsługi drzwi, bo nie mogą znaleźć klamki.

Hela
- To może lepiej zobaczę, kto tam do mnie zawitał, żeby czasem nie majstrował przy zawiasach.
(Po czym Hela wstała z krzesła i podeszła do Bolka, wtenczas i on to samo uczynił.)

Jagoda
- A któż to się do nas przybłąkał?
(Wtenczas Hela z Bolkiem zaczynają rozmowę poza kadrem kamery.)

Hela
- Jak to kto? To Bolek, cześć Bolek.

Bolek
- Cześć Hela. Jak miło ciebie tutaj widzieć. Tak, wiem, tutaj mieszkasz, naprawdę tutaj mieszkasz, właśnie tu.

Hela
- No tak ja też się czasem zastanawiam, jak to możliwe, że ja tu mieszkam.

Bolek
- Aha okolica ci się nie podoba.

Hela
- No cóż wszędzie daleko, przydałby się mały remont, a tak poza tym to się cieszę, że przybyłeś.

Bolek
- Chyba słyszałem tu jakieś dziewczyny? Jak widzę, to one też wiedzą, gdzie ty mieszkasz?

Hela
- Ależ oczywiście znalazły mnie bez trudu i nie zaginęły jak inni.

Bolek
- Ale ja nie zaginąłem, przecież widzisz, że tutaj jestem.

Hela
- No tak znalazła się zguba, co ja chciałam powiedzieć?

Bolek
- Że z chęcią zaprosiłabyś mnie do środka, bo mnie bardzo lubisz.

Hela
- No rzeczywiście mogłabym cię zaprosić i nawet to zrobię, a więc zapraszam.
(Po czym Hela z Bolkiem podeszli do stołu i usiedli Hela naprzeciwko Jagody, a Bolek naprzeciwko Jadwigi.)

Bolek
- O cześć Jadwigo i Jagodo.

Jagoda
- My się chyba już dziś widzieli?

Jadwiga
- No rzeczywiście, jak pamiętam to nawet pół godziny temu. Przecież pamiętam, jak przechodziłyśmy na drugą stronę ulicy.

Bolek
- Ano rzeczywiście to byłyście wy, no cóż, chciałem być tylko miły.

Jagoda
- Gdybyś rzeczywiście był miły, to byś zrobił mi kawę.

Bolek
- Naprawdę mam zrobić ci kawę? Tylko gdzie jest kawa?

Jagoda
- Nie, może lepiej nie, może sama sobie zrobię, jak tylko wrócę do domu oczywiście.

Hela
- Masz rację, a teraz Bolek powiedz mi, dlaczego do mnie przybyłeś?

Jagoda
- No właśnie ja też jestem ciekawa.

Bolek
- No cóż, chciałem po prostu pożyczyć pewną książkę, no tą w kwiatki.

Jagoda
- Aha, a więc jednak Bolek czytać umie, a więc jestem pod wrażeniem.

Bolek
- Ależ oczywiście, bo kto nie umie, ten jest pod wrażeniem.

Jagoda
- Cicho pryszczu!

Bolek
- Nie przejmuj się. Nikomu nie powiemy, że nie potrafisz czytać.

Jagoda
- Jak cię zaraz palnę, to zobaczysz.

Bolek
- Nie przystoi używać takiego języka tak wyedukowanej kobiecie.

Hela
- No niestety, ale książki nie ma.

Bolek
- Jak to nie ma?

Hela
- Po prostu jej tu nie ma. Musisz przyjść za miesiąc albo dwa.

Bolek
- A to niedobrze, naprawdę niedobrze. W takim razie sobie z tobą porozmawiam.

Hela
- Byleby nie o edukacji. Dość mam tych waszych kłótni.

Bolek
- Nic się nie martw, opowiem ci parę dowcipów to wszystko.

Hela
- Nie ma mowy, już wystarczy że tutaj jesteś.

Bolek
- Naprawdę, jesteś zadowolona.

Hela
- Tak bardzo.

Jagoda
- Nie żartuj sobie Hela, bo nie wytrzymam!

Bolek
- A co pierwsza rzucisz kamieniem? …
(Po czym się roześmiał i dodał.)
… Spokojnie, to był tylko żart. Ja tylko żartowałem, zna się te suchary.

Jagoda
- To się nimi teraz udław, bo nie są one zabawne.

Bolek
- Aha, rozumiem, moje żarty ci się nie podobają, no cóż może znasz lepsze?

Jagoda
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz.

Bolek
- Ależ rozumiem, rozumiem, bo nie ma tu ani jednego suchara, a jeść trzeba.

Jagoda
- No tak, znalazł się koneser sucharów.
(Po jej minie było widać, że jej się one nie podobają.)

Bolek
- A co, chcesz spróbować?

Jagoda
- Śmieszne, bardzo śmieszne.

Bolek
- Wiedziałem, naprawdę wiedziałem, że jeden suchar ci się na pewno spodoba!

Jagoda
- Przestań żartować, rozumiesz!

Bolek
- No dobra, w końcu znajdują się tu też koneserzy obrazków, którzy nawet doceniają taki jeden szczególny obrazek. Naprawdę, o tam wisi.
(Po czym wskazał na domniemany obrazek.)

Jagoda
- Przestań, rozumiesz, przestań.

Bolek
- A co, już ci się on nie podoba?

Jagoda
- Nie podoba, nie podoba, nigdy mi się on nie podobał, rozumiesz!

Bolek
- Rozumiem, rozumiem, może się Jadwidze podobał, a więc jaki piękny piesek się na nim znajduje.

Jadwiga
- To nie piesek, tylko kotek.

Bolek
- Wszystko jedno to i to ma uszy.

Jadwiga
- Ty też masz uszy.

Bolek
- No rzeczywiście mam i nawet czasem merdam ogonem.

Jadwiga
- Naprawdę nie obchodzi mnie, co robisz w wolnych chwilach.

Bolek
- Lubię też suchary, ale o tym już mówiłem.

Jadwiga
- Nawet parę razy jak dobrze pamiętam.

Bolek
- Cieszę się, że masz dobrą pamięć.

Jadwiga
- Chciałabym mieć gorszą, żeby zapomnieć o sucharach.

Jagoda
- No właśnie suchary, stanowczo odradzam ich konsumpcji.

Bolek
- Co za tragedia, a jednak kawa ci zaszkodziła.

Jagoda
- A ty lubisz oglądać piękne rysunki, co nie Bolek?

Bolek
- Przygadywał kocioł garnkowi, a sam jest jak rondel.

Jagoda
- Zostaw już kociołek w spokoju, bo zachowujesz się jak głodne prosie.

Bolek
- Prosie, jakie prosie? Kto tu widział jakieś prosie?

Jagoda
- Cicho wieprzu, bo ja tak mówię!

Bolek
- Nie ma mowy, na pewno nie będzie wspólnej kolacji.

Hela
- Proszę nie robić mi tu stodoły, bo ja tu mieszkam!

Bolek
- Naprawdę, to dlaczego tu wszyscy mówią o jedzeniu i o jedzeniu?

Hela
- Bo zgłodniałeś i zachciałeś sucharów.

Bolek
- No może trochę przesadziłem, ale ja naprawdę lubię suchary.

Hela
- Właśnie widzę, jak je tu zachwalasz.

Bolek
- Mi akurat smakują.

Hela
- Chyba tylko tobie.

Bolek
- No cóż trzeba mieć poczucie humoru.

Hela
- No właśnie ty go na pewno nie masz.

Jagoda
- Ten pryszcz i poczucie humoru, on chyba sobie żartuje.

Hela
- Raczej próbuje, lepiej zmieńmy temat dyskusji, bo nie chcę już słuchać jego żartów.

Bolek
- A dlaczego jeśli mogę wiedzieć?

Jagoda
- Przestań, rozumiesz przestań mnie denerwować, bo nie wytrzymam.

Hela
- Masz rację nie musi już więcej żartować, poza tym właśnie sobie przypomniałam, że muszę skosić swój ogródek, to znaczy chodziło mi oczywiście o trawkę. Nie chcę was wyganiać, ale musicie już iść, bo mam dzisiaj dużo roboty do zrobienia.

Bolek
- To się nawet dobrze składa, bo muszę już iść. No to na razie, a w razie, to i po razie, a z resztą to już bez reszty, a więc już idę, no to cześć, pa.
(Po czym wstał z krzesła i odszedł.)

Jagoda
- Tak się nagadał, że aż zrobiło się już ciemno, a więc musimy już lecieć, sześć Hela. No więc Jadwigo idziemy!

Jadwiga
- Zaraz, zaraz, zaczekaj, co złego to nie my i do następnego razu, no to cześć.
(Jagoda i Jadwiga wstają z krzeseł i odchodzą, pozostała sama Hela.)

Hela
- Cześć, do następnego razu i oby z scenariuszem.
(Ostatnią część zdania powiedziała tak jakby do siebie i z przyciszonym głosem.)

Andrzej
- Janku Akcja.
(Janek uderza tłuczkiem o deskę, natomiast Heniek przestaje kręcić. Wtenczas Hela wstaje i podchodzi do reszty. W końcu siada na swoim krześle.)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scenariusze filmowe i teatralne”

cron