Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

1
Dla mnie najlepszym podsumowaniem twórczości Pratchetta (poza przypomnieniem świata w kształcie dysku opartego na grzbietach czterech słoni, stojących na wielkim, kosmicznym żółwiu) jest stwierdzenie, że "zabawne" i "poważne", to nie są przeciwieństwa. Przeciwieństwem humoru jest "to nie było śmieszne", ale spokojnie da się pisać w sposób rozrywkowy i poruszać przy tym trudną tematykę. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w książkach Pratchetta: są wypełnione ciekawym, zaskakującym humorem, a przy tym niosą ze sobą jakieś przesłanie, skłaniają do myślenia.
Dla mnie to bardzo ważny autor, ale najczęściej spotykam się ze skrajnymi ocenami jego twórczości. Od "uwielbiam" po "nie da się tego czytać". Pratchett miał bogaty, niezwykle charakterystyczny styl i choćby tym przyciąga oceny zdecydowane, zamiast letnich "za nawet może być". Choćby dlatego warto sięgnąć po jego książki, bo od razu dowiecie się, czy znaleźliście kopalnię nowych lektur, czy lepiej dać sobie spokój i nie marnować czasu.
Sam Świat Dysku to czterdzieści jeden powieści, niezbyt grubych, ale i tak liczba robi wrażenie. Za jego wielki sukces mogę wskazać to, że naprawdę trudno mi powiedzieć, które są wyraźnie słabsze lub lepsze. Autor konsekwentnie budował swój wymyślony świat z każdym tomem dodając coś nowego i, co ważne, nie nudząc. Do tego mamy jeszcze trylogię o Nomach, o Johnym, parę wczesnych powieści SF, świetną Nację, zabawną książkę kucharską i wiele, wiele innych.
Mi bliskie są dwie oceny Świata Dysku. Pierwsza, powierzchowna, wzięta z recenzji jednej z części cyklu "najlepsza książka Pratchetta od czasu poprzedniej" - i to się sprawdza, zwłaszcza w środkowym okresie jego twórczości. Druga, bardziej rozbudowana, to możliwość przyjrzenia się całemu Światowi Dysku, jak drodze pisarza. Na początku widać głównie naukę. Pierwsze książki to bardziej parodia klasycznego fantasy, niż silny, samodzielny głos. Dopiero potem widać jak Pratchett dojrzewając przesuwa akcent z wyśmiewania klisz, na używanie ich by bawiąc, przekazać jakąś głębszą myśl. Potem, po wielu latach, nadchodzi schyłek. Najpierw zwiastowany diagnozą rzadkiej odmiany Alzheimera, a potem wyczuwalny też w książkach, poprzez stopniowo, ale wyraźnie, zmieniający się styl.
Pratchett, to autor do którego najchętniej chyba wracam. Jego książki czyta się szybko, coś po nich zawsze zostaje, a napisał ich tyle, że łatwo wybrać taką, której wspomnienie już solidnie wyblakło i będzie warta odświeżenia.
Podsumowując, jeśli ktoś zna twórczość Pratchetta, to pewnie nie trzeba dwa razy namawiać do przeczytania którejś z jego książek, a jeśli nie, to naprawdę zachęcam by chociaż spróbować literatury stworzonej przez jednego z tytanów fantastyki.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

2
Ciekawa postać w literaturze, mógłby napisać coś na miarę prawdziwego nobla, a stworzył swe własne uniwersum, osobiście po przeczytaniu jednej z książek konkluzja mi się wysnuła, że pochłonęło to autora...
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

3
Feder9, mógłbyś trochę rozwinąć tę kwestię? Którą książkę masz na myśli, czy czytałeś ich więcej?

Nie wiem, czy Pratchett mógłby dostać Nobla. To w końcu głupie opowiastki o smokach i czarodziejach. Dość, że jego praca przyczyniła się do zmiany postrzegania gatunku w którym świadomie i z przekonania tworzył.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

4
Jason pisze: Feder9, mógłbyś trochę rozwinąć tę kwestię? Którą książkę masz na myśli, czy czytałeś ich więcej?

Nie wiem, czy Pratchett mógłby dostać Nobla. To w końcu głupie opowiastki o smokach i czarodziejach. Dość, że jego praca przyczyniła się do zmiany postrzegania gatunku w którym świadomie i z przekonania tworzył.
Nie pamiętam, ale gdyby zaczął pisać zamiast bawić się pisaniem, nie krytykuję tego, broń...talentem dorównując najlepszym, mógłby napisać coś więcej niż bajkę...zabarwioną angielskim humorem
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

5
Jason pisze: Pratchett miał bogaty, niezwykle charakterystyczny styl i choćby tym przyciąga oceny zdecydowane, zamiast letnich "za nawet może być". Choćby dlatego warto sięgnąć po jego książki, bo od razu dowiecie się, czy znaleźliście kopalnię nowych lektur, czy lepiej dać sobie spokój i nie marnować czasu.
U mnie było zupełnie nie tak. Styl z początku przyciągnął, ale niestety forma przesłoniła treść i Pratchett spadł z półki "O, super, coś dla mnie" właśnie na "nawet może być". Nie będę pierwszą osobą, która stwierdzi, że po kilku książkach ma się wrażenie, że czyta się cały czas tę samą (i nie, nie chodzi mi o wpływ choroby na twórczość Pratchetta).
Nie można mu odmówić oryginalnych pomysłów, erudycji i pieczołowitości w tworzeniu uniwersum, ale - podobnie, jak Sapkowski - postawił na pewien bardzo charakterystyczny rodzaj humoru, który szybko robi się przewidywalny.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że właśnie po kilku książkach, a nie po pierwszym zetknięciu następuje ten odsiew, o którym piszesz, i przy autorze pozostają tylko zagorzali fani.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

6
MargotNoir, dziękuję za wypowiedź. Ja chyba nie spotkałem się jeszcze z osobą, która najpierw stwierdziłaby, że Pratchett jest świetny, a potem doszła do wniosku, że to jednak nie dla niej. To nowe spojrzenie.

Fakt, styl Pratchetta jest w pewien sposób przewidywalny, ale same żarty niekoniecznie. Dla mnie więc to nie był minus. Coś trochę jak powrót do starego znajomego, który zacznie opowiadać nowe rzeczy, ale po swojemu, w charakterystyczny i łatwy do rozpoznania sposób.

Swoją drogą trochę się to zaciera w powieściach, które nie należą co cyklu o Świecie Dysku. Tam styl dalej jest podobny, ale już nie tak usystematyzowany, jak w głównym cyklu.

Mogę spytać, które jego książki czytałaś?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

8
Jason pisze: MargotNoir, dziękuję za wypowiedź. Ja chyba nie spotkałem się jeszcze z osobą, która najpierw stwierdziłaby, że Pratchett jest świetny, a potem doszła do wniosku, że to jednak nie dla niej. To nowe spojrzenie.
To się dołączę do tych nowości ;)
Miałam podobnie - pierwsza książka "wow, jakie to fajne!", potem stopniowo z drugą, trzecią i czwartą przechodziło to w lekkie znużenie. Nie tak, że za żadne skarby nie sięgnęłabym po więcej, tylko spadło daleeeeeeeko na liście preferencji i jakoś tak zawisło.

Potem jeszcze "Good omens" było miłym odskokiem. Ze świata dysku czytałam "Morta", potem "Kolor magii", "Blask fantastyczny" i "Muzykę duszy" - tak, wiem, nie po kolei i na wyrywki.

Natomiast generalnie cenię tego autora za jedno. Zwykle jak widzę "komediową fantastykę" to omijam szerokim łukiem. Nie że zła - po prostu nie nadaję na tych falach. Pratchett natomiast był w stanie "zadziałać" u mnie na tyle, że bez problemu przeczytałam kilka książek i chętnie sięgałam po kolejne. Stworzył na pewno coś fajnego. :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

9
serio, książki przeglądałem na tyle by zainteresować się sir autorem, wolę cztery razy przeczytać Zabić drozda H.Lee, czy Krainę chichów J.Carroll (no bo fantastyka ) niż, pogrążać się w świecie dysku, ale Sapkowskiego, bym w to nie mieszał, Stworzył postać, wokół świat, sir.P odwrotnie.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

10
MargotNoir pisze: Mort, Eryk, Kapelusz pełen nieba i Pasterska korona.
Hm. Mort to świetny początek, by zapoznać się z autorem, ale następne książki wybrałbym inaczej, bo nie mogę się opędzić od wrażenia, że ominęłaś najlepsze. Eryk jest dla mnie jedną z mniej ciekawych powieści ze ŚD, to jeszcze ten etap, gdy Pratchett skupiał się bardziej na parodiowaniu. Natomiast Kapelusz pełen nieba i Pasterska korona to druga i piąta część cyklu dla młodzieży, nie wybrałbym ich dla kogoś, kto szuka ambitniejszej lektury, choć trzecią część "Zimistrz", oceniam jako świetną.

W ogóle z Pratchettem mam ten problem, że powieści ze ŚD i są i nie są samodzielne. To znaczy, że w zasadzie każdą można czytać bez znajomości pozostałych i będą ciekawe, a fabuła zrozumiała, ale sporo się wtedy traci.
Adrianna pisze: Potem jeszcze "Good omens" było miłym odskokiem. Ze świata dysku czytałam "Morta", potem "Kolor magii", "Blask fantastyczny" i "Muzykę duszy" - tak, wiem, nie po kolei i na wyrywki.
Świat Dysku można czytaćw ten sposób, ale lepiej sprawdza się wykorzystanie jakiejś metody. Może to być czytanie chronologiczne, albo po kolei wg. głównego bohatera (np. cykl o straży, cykl o Śmierci). Niezłym wyborem może być czytanie z doskoku, ale po głównym wątku, który Cię interesuje np. Piramidy, jeśli kogoś ciekawią... no piramidy. I skrytobójcy, tak właściwie :P

Cieszę się, że znalazłyście w tym autorze coś, co chociaż na chwilę Was wciągnęło :)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

11
Jason pisze: Świat Dysku można czytaćw ten sposób, ale lepiej sprawdza się wykorzystanie jakiejś metody
Metoda na czytanie dobrej książki, nie ma takiej, dobra = dobra, reszta to bałamut...przepraszam, że wtrącam, ale, by Lalkę przeczytać metody mi nie potrzeba :) oj bałamucisz :)
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

13
Jason pisze: Mort to świetny początek, by zapoznać się z autorem, ale następne książki wybrałbym inaczej, bo nie mogę się opędzić od wrażenia, że ominęłaś najlepsze. Eryk jest dla mnie jedną z mniej ciekawych powieści ze ŚD, to jeszcze ten etap, gdy Pratchett skupiał się bardziej na parodiowaniu. Natomiast Kapelusz pełen nieba i Pasterska korona to druga i piąta część cyklu dla młodzieży, nie wybrałbym ich dla kogoś, kto szuka ambitniejszej lektury, choć trzecią część "Zimistrz", oceniam jako świetną
Właśnie zerknąwszy na listę na Wikipedii wraz z krótkim opisem problematyki zauważyłam, że rzeczywiście wybór mógł nie być najlepszy.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

14
Jak Martin z GOT
Jason pisze: Feder9, Świat Dysku to cykl. Podejście do czytania cykli z natury musi być inne, niż do pojedynczych powieści, które nie są powiązane z innymi książkami danego autora.
Sapkowski nie napisał cyklu, Martin tak, rozumiem fascynację, niemniej, że muszę mnie nie przekonuje, tak jak wcześniej, to wybitny pisarz, piszący dla siebie...

Added in 7 minutes 28 seconds:
A, że rybak jesteś, ( z podpisu wynika ), ziomek czyli, to skończę...
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

Terry Pratchett - Świat Dysku i nie tylko

15
Feder9, proszę bardzo, możemy się przecież pięknie różnić :)
MargotNoir pisze: Właśnie zerknąwszy na listę na Wikipedii wraz z krótkim opisem problematyki zauważyłam, że rzeczywiście wybór mógł nie być najlepszy.
Jak dla mnie miałaś świetny początek, bo Mort to jedna z tych książek, który sam bym wybrał dla kogoś "na start", zaraz obok Straż, Straż! i może paru innych.

Kolor Magii i Blask Fantastyczny też się sprawdzą, ale to raczej dla kogoś, kto planuje dłuższy romans z autorem i chce go poznać od podstaw. Wtedy jego styl dopiero się kształtował.

Spoza głównego cyklu na pewno mogę polecić Dobry Omen (pisany razem z Neilem Gaimanem) i Nację.
Raczej odradzam cykl o Długiej Ziemi, bo był pisany głównie przez Stephena Baxtera, więc nie jest reprezentatywny. Pratchetta tam jak na lekarstwo, choć większość pomysłów, a na pewno zaczątek, była jego.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny
ODPOWIEDZ

Wróć do „MML”

cron