Kilka słów o autorze.
Iain Menzies Banks (1954-2013) – szkocki pisarz, z wykształcenia anglista, psycholog i filozof. Jeden z 50 najwybitniejszych pisarzy brytyjskich po 1945 roku (na liście The Times).
Autor, co ciekawe, zarówno mainstreamowej jak i fantastyczno-naukowej beletrystki.
W Polsce niezbyt znany, wydawany trochę w latach 90-tych a potem już nie. Jego książki można dorwać, ale tylko używane. I oczywiście nie wszystkie – no, chyba, ze ktoś czyta w oryginale, ja nie – dlatego czekam na wydanie kolejnych pozycji. Może się doczekam.
Obecnie z 15 powieści mainstreamowych wydano po polsku 5, z 14 powieści (w tym 1 zbiór opowiadań) S-F wydano po polsku 4. Skromnie.
Ja się zakochałem po jednej książce.
Teraz pewnie myślicie – Kruger fantasta, Banks pisał S-F więc mowa o książce fantastycznej. Nic bardziej błędnego. Powieści S-F Banksa, jakkolwiek pewnie warte uwagi, są trudne i ogólnie mówiąc, nie powalają. Powalają jego zwykłe, mainstreamowe powieści, choć nie wszystkie. Z pięciu wydanych w naszym języku jedna (”Most”) jest IMHO błędnie kwalifikowana jako główny nurt, dla mnie to czysta fantastyka, no i taka średnia pozycja. Druga („Stąpanie po szkle”) też średnia.
Powalają mnie trzy, dokładnie w tej kolejności: „Uwikłanie”, „Fabryka os” (być może jego najlepsza książka, ale „Uwikłanie czytałem pierwsze

Nie znałem autora. Nie szukałem go. Przyszedł do mnie przypadkiem, dostałem „Uwikłanie” jako urodzinowy prezent od przyjaciela.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„Uwikłanie”
W sieci można znaleźć opinie, ze to słaba książka o zdegenerowanym lewaku, epatująca nadmierną szczegółowością opisu mordów i wyuzdanego, zdegenerowanego seksu. Zainteresowałem?
Główny bohater, Cameron Colley, jest młodym dziennikarzem. Żyje na luzie (to ta degeneracja), lubi popić, jara jak smok, nie stroni od trawy i wciąga speed. Jeździ szybko i żyje też dość szybko. Wolny czas spędza na graniu na komputerze (ukłon w stronę nerdów z pierwszej połowy lat 90-tych) i na seksie (czasem eksperymentalnym) z przyjaciółką z czasów studenckich, notabene żoną przyjaciela z czasów studenckich (a może bardziej znajomego, bo Cameron za nim nie przepada, no, ale znają się długo).
Cameron faktycznie ma lewicowe poglądy, ale warto znać trochę brytyjskie realia by to zrozumieć, bo to lewackość na zupełnie innym gruncie niż nasz. Cameron nie lubi wielkich korporacji, które dla zysku duszą drobniejszą przedsiębiorczość i psują produkty. Nie lubi Żelaznej Maggi (jak wszyscy brytyjscy lewacy). Nie lubi zamożnych ludzi, arystokratów, wychowanków elitarnych szkół, którzy świetnie się mają w biznesie czasu późnego kapitalizmu i wykorzystują innych – wszystko dla zysku. Nie lubi bigoterii, mizoginii i pychy warstw wyższych. Często o nich pisze w swych artykułach, wytyka, że zarabiają na śmierci, cierpieniu i biedzie. W tonie felietonistycznym zażartował raz nawet, że takimi bogatymi dupkami powinien się zająć jakiś tajemniczy (lewicowy) mściciel.
Aktualnie Cameron pracuje nad trudną i dziwną sprawą. Jakiś tajemniczy, anonimowy informator ze stref rządowych podrzuca mu po kawałku temat. Śmierć różnych ludzi – służby specjalne, firmy zbrojeniowe, międzynarodowy handel bronią, może broń atomowa – wszystko ma się łączyć w jakąś grubszą aferę. Cameron tropi, choć nie potrafi nigdzie znaleźć śladów. Z każdym kontaktem od informatora rusza jednak w teren do różnych zapyziałych budek telefonicznych, by odebrać kolejną porcję informacji.
Tymczasem krajem wstrząsa seria brutalnych napaści. Tajemniczy zabójca eliminuje bogatych bubków. Arystokratę, który zarobił z ubezpieczenia na wybuchu tankowca, ale nic nie oddał rodzinom zmarłej załogi, innego arystokratę, który zarabiał na dostarczaniu broni Saddamowi. Sędzia, który uniewinnił sprawców gwałtu, zostaje zgwałcony. Półlegalny handlarz bronią oraz handlarz i odbiorca najbardziej perwersyjnego i nielegalnego porno zostają mocno okaleczeni.
Na celowniku śledczych pojawia się Cameron Colley. Za tekst o mścicielu. Za brak alibi – w każdym terminie napaści mściciela był nie wiadomo gdzie – wyjeżdżał gdzie daleko od Edynburga na rozmowę z informatorem. Ktoś go wrabia, czy czegoś nie wiemy, czy Cameron czegoś nam nie powiedział?
W moim odbiorze jest to perfekcyjnie skonstruowana fabuła thrillera. Narracja pierwszoosobowa dodaje smaczku, żyjemy życiem Camerona. Bohater często wspomina, cofa się do przeszłości, opowiada o przyjaciołach. Każdy kamyczek to kawałek układanki. Najwięcej smaku dodaje (i z tego względu szczególnie polecam na Wery tę pozycję) świetna narracja drugoosobowa, którą zastosowano w każdym rozdziale opisującym akcję mściciela – to nie on, to ty, czytelniku, włamujesz się, wiążesz, zabijasz, gwałcisz. No i rozwiązanie zagadki, którego źródła (jak to w kryminałach często bywa) tkwią w przeszłości.
I więcej nie zdradzę, bo może ktoś się zdecyduje, niech coś jeszcze ma z tej książki.
Komentarze, że opisy mordów i seksu są drastyczne, raczej mnie bawią, kto czytał o wiele wcześniejsze powieści (jak np. Kosińskiego) tego nic z tej pozycji nie zaszokuje, zresztą, współczesna literatura tonie w opisach brutalności (Nesbo, dajmy na to).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za jakiś czas w tym temacie postaram się napisać o dwóch pozostałych książkach Banksa.