Fantasy kontra science fiction.

1
Temat wylągł się z dyskusji na SB. Adrianna wrzuciła link taki oto link: https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 3630003971
Z niego można znaleźć felieton https://www.fahrenheit.net.pl/publicyst ... rek-fiema/
Jak sądzicie? Kto ma rację? Osobiście uważam, że pisarstwo riserczem stoi i gatunek nie ma znaczenia. Żeby wszystko trzymało się razem trzeba dużo pracy, bo diabeł tkwi w szczegółach.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Fantasy kontra science fiction.

2
No to ja przeniosę tu swoje wypowiedzi z SB, tak dla porządku :)
Nie zgadzam się z tezą postawioną w felietonie:
W pierwszym przypadku [fantasy] potrzebny jest pomysł, umiejętności światotwórcze oraz szeroko pojęty warsztat literacki, w drugim zaś [sci-fi] konieczne będzie jeszcze dysponowanie odpowiednią wiedzą naukową i techniczną.
W przypadku fantasy autor też musi dysponować odpowiednią wiedzą. Głównie historyczną dotyczącą epoki, w obszarze której się porusza. Ale przy światotwórstwie (tu również mam na myśli sci-fi) warto mieć choćby szczątkową wiedzę dotyczącą zagadnień z socjologii, ekonomii i innych, by przedstawiony świat, choć fikcyjny, wypadał wiarygodnie.

Co do samej wiedzy i riserczu ogólnie wspomniałem Martina i jego "Pieśń Lodu i Ognia". Absolutnie nie posądzam Martina o dyletanctwo, bo z ma ogromny zasób wiedzy, co widać przecież w jego książkach. Powiedziałbym, że jest leniem ;) W pierwszym tomie, w "Grze o Tron" mamy scenę, gdzie jeden bohater na ognisku (na 99% mamy rozpalone drewno) topi w garnku złoto i wylewa na głowę drugiego. Kłopot w tym... że temperatura topnienia złota znacznie przewyższa temperaturę spalania drewna.
Inny przykład z tej samej książki - Mur oddzielający cywilizację od dzikusów ma ponad 200 metrów wysokości, a wspomniane jest, że Dzicy mieli takie łuki, którymi sięgali szczytu muru. Biorąc pod uwagę właściwości drewna, budowę tej broni i inne nieistotne szczegóły, mające wpływ na naciąg łuku, to ja bym chciał taki łuk, strzelający na taką wysokość, zobaczyć ;)

Tylko czy risercz dotyczy jedynie szerokopojętej fantastyki?
silva.silvera pisze: (śr 10 maja 2023, 10:30) Osobiście uważam, że pisarstwo riserczem stoi i gatunek nie ma znaczenia. Żeby wszystko trzymało się razem trzeba dużo pracy, bo diabeł tkwi w szczegółach.
Uważam tak samo :)

Ot, przykład - kiedyś natknąłem się na romans rozrywający się w świecie wyścigów samochodowych, gdzie autorka w blurbie (bo tyle przeczytałem) nazywała zawodników "kierowcami rajdowymi". Gdyby tylko sprawdziła, jaka jest różnica między rajdami, a wyścigami... ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Fantasy kontra science fiction.

3
Michał :) no właśnie, RISERCZ :)
XIV-wieczny Walijski długi łuk miał łuczysko z cisu, o długości 1,8-1,9 m i przekrój przypominający literę D. Cięciwy wykonywano z nawoskowanych nici lnianych lub konopnych. Maksymalny zasięg wynosił około 360 metrów, jednak zasięg skuteczny (killing range) określa się na około 200 metrów, a największą siłę przebicia na dystansie do 50 metrów. Strzały miały od 76 do 91 cm długości. W przypadku tego łuku mamy do czynienia z nieliniową zależnością siły naciągu od wychylenia ramion - przy silnym napięciu cięciwy nawet niewielka zmiana naciągu wymagała bardzo dużej różnicy siły, więc o ile przeciętny naciąg wynosił około 36 kg, mógł on osiągnąć wartość nawet 70 kg.

Fantasy kontra science fiction.

4
Ja bym wolała w ogóle odejść od rozumienia, że coś się "trudniej/łatwiej pisze" = "coś się trudniej/łatwiej riserczuje".

Raz, że to, który risercz jest łatwiejszy zależy od osoby. Jakby mój mąż miał napisać hard SF o czarnych dziurach czy falach grawitacyjnych, to by risercz miał na pstryknięcie palcami. Jakby miał napisać fantastykę wzorowaną na kulturze mongolskich plemion w jakimś tam wieku, to by się z tego riserczu w życiu nie odkopał.

Dwa, że jakby już miał ten zajebisty risercz w małym paluszku i nawet załóżmy, że byłby w stanie oprzeć na nim dobry pomysł fabularny, to już na pewno napisałby dobrą książkę*?
Książki pisze się trudno czy łatwo nie tylko dlatego, że temat jest mniej lub bardziej przystępny. Doskonale wykorzystany risercz nie przeszkadza postaciom być kartonowymi, nudnymi, a dialogom być sztywnym narzędziem tłumaczenia świata. Można sobie rzucić pisarskie wyzwania nawet w tekście, który traktuje o własnych czterech kątach pisarza (jak tym nie znudzić? jak oddać emocje, by czytelnik je poczuł?). Przy odpowiednich założeniach to może być trudny tekst.

Więc, oczywiście, są książki trudniejsze i łatwiejsze do napisania, ale IMO rozgraniczanie tego po gatunku, a już w ogóle po riserczu jest IMO naiwne.

* no pewnie by napisał dobrą, bo jemu wychodzi, jak się za coś weźmie. Ale na szczęście jest zbyt leniwy
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Fantasy kontra science fiction.

5
tomek3000xxl, no dobrze, to wszystko, co mówisz, jest prawdą :) ALE...
Mówimy o zasięgu poziomym i locie parabolicznym, a w przykładzie, który przytaczam, jest mowa o locie pionowym i wystrzeleniu pocisku w górę. Nie znam się na matematyce na tyle, by precyzyjnie wyliczyć różnicę w oporze i wpływie grawitacji między jednym, a drugim rodzajem lotu, ale zakładam, że będzie to różnica znaczna.
tomek3000xxl pisze: (śr 10 maja 2023, 12:57) W przypadku tego łuku mamy do czynienia z nieliniową zależnością siły naciągu od wychylenia ramion - przy silnym napięciu cięciwy nawet niewielka zmiana naciągu wymagała bardzo dużej różnicy siły, więc o ile przeciętny naciąg wynosił około 36 kg, mógł on osiągnąć wartość nawet 70 kg.
Właśnie - dochodzi jeszcze długość ramion łucznika oraz siła jego mięśni, a łuk, inaczej, niż broń palna (czy choćby nawet kusza) siłę rażenia ma zależną od operatora :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Fantasy kontra science fiction.

6
No tak, ale tu już drepczesz w nauce, a my o literaturze, o przeciętnym widzu czy czytaczu. W każdym filmie czy książce znajdziesz wiele bzdurek, czy niedomówień. Bardzo mały odsetek zwraca na to uwagę, a jeżeli to robi, to już zaczyna się choroba głowy. Kultura masowa i tyle. Poza tym, który risercz jest wiarygodny, bo jest wiele źródeł na temat tego czegoś, ale i jest też wiele z prawdą niemających nic wspólnego. Zobacz, ile w necie jest kłótni o rzeczy, które są niby wiadome, a i tak potrafią się o nie pobić. Poza tym wszystko się zmienia, bo co chwilę odkrywają nowe źródła, nowe spojrzenie na stare sprawy i risercz bierze w łeb. Kiedyś, nie tak dawno była kobieta i był sobie facet. Teraz sam wiesz, ile tego jest. Więc jak kiedyś na ten przykład napiszesz w opku, że Wokulski był facet z jajami, to może się okazać wielką bzdurą... ech temat rzeka i można by o tym memlać przez miesiąc...

Fantasy kontra science fiction.

7
tomek3000xxl pisze: (śr 10 maja 2023, 13:36) Poza tym, który risercz jest wiarygodny, bo jest wiele źródeł na temat tego czegoś, ale i jest też wiele z prawdą niemających nic wspólnego.
Rozróżnienie źródeł to trochę inna sprawa. Kiedy informacja staje się faktem historycznym? Kiedy masz potwierdzenie w trzech lub więcej niezależnych źródłach.
tomek3000xxl pisze: (śr 10 maja 2023, 13:36) Poza tym wszystko się zmienia, bo co chwilę odkrywają nowe źródła, nowe spojrzenie na stare sprawy i risercz bierze w łeb.
Owszem, może tak być, ale mówimy o literaturze, a nie pracy naukowej. Są też fakty niezmienne. Za przykład: śmierć Viserysa w pierwszym sezonie GoT. Złoto topione na ognisku? To niewykonalne.
tomek3000xxl pisze: (śr 10 maja 2023, 13:36) Więc, oczywiście, są książki trudniejsze i łatwiejsze do napisania, ale IMO rozgraniczanie tego po gatunku, a już w ogóle po riserczu jest IMO naiwne.
Zgadzam się
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Fantasy kontra science fiction.

8
Nie będę ukrywał, że sporo oglądam różnych rzeczy, głównie o tym jak nas okłamują i robią ze wszystkim w konia. Jest jedna prawda tych na górze, a historię piszą zwycięzcy. Że trzech zgywusów z rządowych uczelni mówi, że coś jest tak, to nie znaczy, że tak jest, bo za dwa lata ktoś gdzieś coś znajdzię i wtedy się okaże, że te trzy źródła robiły nas w ch***ja :)

Fantasy kontra science fiction.

9
silva.silvera pisze: (śr 10 maja 2023, 13:52) Nie będę ukrywał, że sporo oglądam różnych rzeczy, głównie o tym jak nas okłamują i robią ze wszystkim w konia.
A ja nie będę ukrywać, że jestem zdrowsza jak takich rzeczy nie oglądam, ale co kto lubi.
tomek3000xxl pisze: (śr 10 maja 2023, 13:58) Że trzech zgywusów z rządowych uczelni mówi, że coś jest tak, to nie znaczy, że tak jest, bo za dwa lata ktoś gdzieś coś znajdzię i wtedy się okaże, że te trzy źródła robiły nas w ch***ja
jak to się ma do słowa "NIEZALEŻNYCH"? Bo takiego użyłam. Rozwiń
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Fantasy kontra science fiction.

12
tomek3000xxl, wiesz, ale ja nie mówię o jakichś kwestiach światopoglądowych, że czy politycznych, że dzisiaj uważamy tak, a jutro siak. Mówię o rzeczach mierzalnych, gdzie 2+2=4 i nie ma miejsca na dywagacje.
W nauce mógłbym dreptać, gdyby np. w kwestii topienia złota ogniem z drewna była różnica kilku stopni - wtedy można się spierać, czy może wystarczy w jakiś sposób rozniecić płomień, może inny gatunek drewna, może coś tam. Tak samo z tą wystrzeloną strzałą - jeden by powiedział, że da się na 200 metrów, a drugi, że na 210 i trwałby spór. Ale tu margines między tym, co da się zrobić, a co zostało zaprezentowane, jest zbyt duży i żadna nauka, ani skomplikowane badania nie są potrzebne ;)

W przytoczonych przykładach Martin poleciał grubo i można mu zarzucać lenistwo, czy fantazję, albo po prostu machnąć ręką i przejść dalej, ale fakt jest faktem - kwestią indywidualną pozostaje jedynie reakcja pojedynczego czytelnika.

No gdyby ktoś napisał w swojej książce, że w województwie Mazowieckim pierwszym dniem tygodnia jest środa, a w Lubelskim jest to piątek, też mielibyśmy do czynienia z głupotą popełnioną przez autora, która nie podlega dyskusji. Pytanie, czy łykamy tę głupotę, czy nie :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Fantasy kontra science fiction.

14
Temat wam zdryfował w szczególanctwo :)

Co do zasady, chociaż serce mam po esefowej stronie, to jednak w życiu bym nie powiedział, że _jakikolwiek_ temat czy gatunek jest łatwiej zriserczować, a jakiś tam gatunek jest lepszy. Dobry risercz to skuteczny risercz, umiejętnie wykorzystany w tekście, a książka bywa dobrą albo złą bez względu na gatunek, choć oczywiście są wyjątki - ale na pewno nie w dychotomii fantasy - SF.

Jestem przeciwnikiem takiego uwznioślania się przez poniżanie przeciwnika, to zawsze wygląda na leczenie kompleksów :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Fantasy kontra science fiction.

15
Michał123 pisze: (śr 10 maja 2023, 14:49) No gdyby ktoś napisał w swojej książce, że w województwie Mazowieckim pierwszym dniem tygodnia jest środa, a w Lubelskim jest to piątek, też mielibyśmy do czynienia z głupotą popełnioną przez autora, która nie podlega dyskusji.
Albo zawiązaniem fabularnym książki SF, gdzie ktoś skutecznie miesza ludziom w neuronach, w każdym województwie inaczej :D Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać ;) Najlepszy risercz niekoniecznie da dobrą książkę, a sam gatunek ma z tym niewiele wspólnego.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusje o literaturze”

cron