Stosunkowo nowa moda, jak mi się wydaje. Sam trafiłem na nie przypadkiem: korzystając z promocji na pewnej stacji paliw, jakiś czas temu

Z grubsza: ktoś czyta książkę, a my tego słuchamy zamiast tradycyjnie tępić wzrok na papierze

Generalnie przesłuchałem około 10 audiobooków, jestem w trakcie 11. Repertuar różny: od kilku lektur, przez Sztukę Wojny, kilka powieści po polski i angielsku, po teorię względności Einsteina... Postaram się podzielić moimi wrażeniami.
1. To bardzo przyjemne, kiedy ktoś nam czyta... zwłaszcza, jeżeli robi to dobrze

Zwykle całość czyta pojedynczy lektor, chociaż trafiają się produkcje, gdzie każda postać ma swój głos, a w tle leci muzyka i efekty dźwiękowe - praktycznie jak dawne słuchowiska radiowe, tylko słuchamy powieści.
W sieci są też dostępne darmowe audiobooki czytane przez amatorów-hobbystów (wolne lektury, tytuły bez praw autorskich)
Spodziewałem się trudności we wczuciu się w tekst mówiony i śledzeniu całej opowieści... na szczęście okazały się one bezpodstawne. Jedyną pozycją, której nie byłem w stanie przesłuchać była wspomniana teoria względności Einsteina (darmo, ale po angielsku), z uwagi na skomplikowany żargon oraz niemożność cofnięcia się, powtórzenia czy zwyczajnego sprawdzenia słówka w słowniku


Fabularną powieść przy obyciu z językiem słucha się bez przeszkód i nie ma się większych trudności z wczuciem się w historię.
2. To trwa dłużej niż czytanie...
260 stron trwa około 7 godzin. Teraz przerabiam biografię Jobsa, która ma 760 stron w papierze i 24h nagrania!
Przeciętna powieść zatem zajmie "trochę czasu". Wiadomo, że lektor musi prawidłowo operować językiem, aby audiobooka dało się słuchać. Nasze myśli w przypadku czytania są po prostu szybsze.
Zaletą jest, że można w tym przypadku robić coś jeszcze... Ja słucham za kółkiem (a jeżdżę zawodowo), można na rowerze, na spacerze, w autobusie, w drodze do pracy etc. wszędzie tam, gdzie lubimy sobie zwykle posłuchać muzyki. Audiobook zajmie nam więcej czasu niż książka, ale ja doceniłem fakt, że czas jest lepiej wykorzystany bądź po prostu nie zmarnowany np. stojąc w tramwaju. Ma to jeszcze taką zaletę, że nie musimy książki trzymać, ani się nad nią pochylać. Sadowimy się wygodnie i oddajemy ulubionej lekturze.
3. Moim zdaniem wygrywa z ebookiem
W kwestii cyfryzacji naszej powieści audiobook jest ciekawszym rozwiązaniem niż ebook. O ile czytanie ebooków bez dedykowanego czytnika z e-ink jest dla mnie katorgą (na komputerze czy tablecie ekran wali nam po oczach, trzeba go trzymać w ręku, nagrzewa się, bateria wyładowuje, często formatowanie nie jest zachowane... itd.) to Audiobook doceniłem za niesamowitą wygodę oraz brak specjalnego sprzętu niezbędnego do jego odsłuchania - odtwarzacz mp3, komputer, telefon, radio w samochodzie, słuchawki... to wszystko zwykle już mamy. No i zaleta, którą przytoczę ponownie: nie zajmuje nam rąk i możemy robić coś innego


Do autorów z naszego forum miałbym sugestię, aby wgryźli się w temat, bo myślę, że coraz więcej ludzi będzie sięgać po Audiobooki.
4. Jest droższy...
To niestety prawda. Ale sprecyzujmy. Zwykle audiobook jest w cenie książki papierowej. Słuchowiska robione z rozmachem są zwykle droższe, ale odpowiada za to dobór kilku lektorów oraz rozmach przedsięwzięcia. No i audiobooka nie postawimy na półce (chyba, że wirtualnej

5. Oszczędza czas...
Wrócę po raz kolejny do tego, co napisałem wyżej, ale sprawa jest tego warta. Napisałem, że przesłuchałem 10 audiobooków... nie sprecyzowałem, że to w ciągu ostatnich 2-3 tygodni. Wyobrażacie sobie przeczytaniu tylu książek w takim czasie? Ja, z moich dotychczasowych doświadczeń, nie


6. Oczywiste braki
O ile treść danego dzieła przyswoimy myślę bezstratnie, to z formą może być nieco gorzej. Siłą rzeczy nie patrząc na literki, nie przyswajamy tak dobrze gramatyki, interpunkcji czy składni. O ile dobrzy lektorzy są w stanie przekazać nam wiele z formy umiejętnym operowaniem słowem, to jednak nie łudźmy się, że przekażą wszystko

Zatem aby utrzymywać się w formie, należało by równocześnie praktykować tradycyjne czytanie atramentu na papierze :p
---
Dla mnie to na razie wielkie objawienie, że mogę wykorzystać swój czas w bardziej efektywny sposób. Pochłaniam kolejne dzieła tak szybko, że czuję się jak Neo podłączony do Matrixa :p
Wprawdzie w naszym języku nie ma jeszcze zatrzęsienia audiobooków, ale będzie ich z pewnością przybywać. W tym wypadku o wiele bogatsza jest biblioteka anglojęzyczna (warto zwrócić uwagę, że na zachodzie audiobooki wychodzą razem z wydaniem papierowym, dla chyba wszystkich nowości na rynku!)
Ostatnio jeden z wydawców uruchomił ofertę abonamentu w ramach którego mamy dostęp do całej ich biblioteki

Inni wydawcy oferują np. niemal całą kolekcję dzieł Lema w doskonałej jakości słuchowisk

Temat daję pod rozwagę i dyskusję
