Ja czytałam tylko jedną powieść KM, ale jeśli inne są podobne, to pewnie moje uwagi można uogólnić.
Ona wykorzystuje sytuacje ekstremalne. Powieść była o dziewczynce, 9 czy 10 lat (detali już nie pamiętam, książkę po przeczytaniu zaniosłam do kawiarni, gdzie odnoszę różne takie), której matka - piękna, dobra, mądra i dzielna, umiera na raka mózgu. Do tego matka jest biedna jak mysz kościelna i samotna jak palec. Jej matka, czyli babka dziewczynki, była piękna, harda i dzielna, do tego biedna jak mysz kościelna i samotna jak palec, a umarła przedwcześnie. Ale przed dziewczynką rysuje się jakaś szansa, gdyż jej matka wie przynajmniej, kto był jej własnym ojcem (dziewczynka o swoim nic nie wie). Był to człowiek zamożny i antypatyczny, który nie chciał znać swojej córki. Ujrzał ją pierwszy raz w życiu, kiedy stanęła przed nim z niemowlęciem w ramionach (oną dziewczynką, która jest główną bohaterką), źle potraktował, więc piękna, dobra i dzielna więcej kontaktów z nim nie utrzymywała, lecz dziewczynka ma przynajmniej dziadka, do którego matka ją wysyła, a sama trafia chyba do hospicjum, gdyż jej stan jest ekstremalny.
Dziadek okazuje się właścicielem stadniny, człowiekiem samotnym, szorstkim i nieprzystępnym, w młodości uczuciowo głęboko zranionym dumą i hardością pierwszej z tych trzech kobiet. Dziewczynka rozgrzewa jego zlodowaciałe serce, a w międzyczasie okazuje się, że zorganizowana przez nią w internecie (z pomocą nauczycielki, trafiła się jedna przynajmniej osoba pomocna na tej pustyni opuszczenia) akcja pomocy dla umierającej matki przyniosła skutek i jakiś słynny profesor w Wiedniu zdecydował się na operację nieszczęsnej umierającej na raka mózgu. Dziewczynka ma więc zadatki, żeby być piękną, mądrą, dzielną i dobrą, a przy tym będzie miała więcej szczęścia w życiu, bo w tej stadninie odnalazł się również jej ojciec, wprawdzie z więzienną przeszłością, lecz zabójcą był szlachetnym, gdyż w napadzie furii uśmiercił pedofila. Nie muszę dodawać, przez kogo został w młodości głęboko zraniony. Na koniec wszyscy mogą się cieszyć niełatwym szczęściem, gdyż matka dziewczynki, po operacji w Wiedniu, porzuca klinikę, żeby przyjechać do córeczki. Z zakrwawionym opatrunkiem na głowie.
Były tam również inne osoby i wątki, lecz ja się skupiłam na głownym.
Widzę w nim:
- wykorzystywanie sytuacji ekstremalnych: śmiertelna choroba, skrajna samotność, małe dziecko skazane na poniewierkę.
- zręczne posługiwanie się schematami (dziewczynka to przecież Mały lord z powieści F. Burnett, tyle że rodzaju żeńskiego. Skutecznie odmienia serca i prostuje charaktery).
- obfite stosowanie wyciskacza łez
- sprawne rozgrywanie kontrastów charakterologicznych. Kobiety są piękne, dzielne, itd, a mężczyźni twardzi, szorstcy, gwałtowni, ale w głębi serca uczuciowi i wrażliwi. Nawet jeśli popełniają przestępstwa, to ze szlachetnych pobudek.
Mnie cały czas zastanawiało, dlaczego te piękne, mądre, dobre, itd. żyją w takiej kompletnej pustce, bez przyjaciółek, koleżanek, dalszej rodziny typu ciocia czy kuzynki. Po prostu - żeby było bardziej dramatycznie. Tu prawdopodobieństwo musi się wycofać hen, hen, poza horyzont.
Jeszcze bardziej mnie zastanawiało to cudowne wyleczenie, a najbardziej - samotna podróż, tuż po operacji mózgu, z Wiednia gdzieś w tę polską głuszę. Nie będę rozwijać, lecz to wszystko razem zebrane jest jeszcze mniej prawdopodobne, niż wątpliwości dotyczące socjalno-towarzyskiej pustki, w której żyły heroiny. Po prostu, musi na koniec być optymistycznie, nawet wbrew prawdopodobieństwu.
Cnota musi zostać nagrodzona, zło ukarane. Bohaterowie muszą zostać źle potraktowani przez los i bliźnich, lecz mają wówczas okazję, żeby zabłysnąć zaletami serca i ducha. Walory fizyczne zostały im dane już wcześniej. No i z tego starcia z okrucieństwem życia wychodzą zwycięsko.
Skrajności, nieprawdopodobieństwa, schematyzmy i ogólnie, kiepski styl, w niczym nie przeszkadzają, jeżeli sytuacje, w jakich zostali postawieni bohaterowie, budzą emocje. Poza tym - ważna jest chyba też łatwość utożsamiania się z bohaterami, takie: bo ja na jej/jego miejscu... Wiadomo, każdy może zostać głęboko zraniony, każdemu (no, prawie każdemu) nie udala się jakaś młodzieńcza miłość.
A zatem - nie dziwcie się, tylko piszcie, wykorzystując te wszystkie zabiegi, które Wam tu właśnie zaprezentowałam
