Pochwalcie się co ostatnio czytacie i dlaczego to a nie co innego. Ja z niepokojem zdjęłam z półki książkę, która ze względu na swój rozmiar ( ok 1000 stron), wzbudzała we mnie paniczny strach i przez to zdążyła się juz zakurzyć. Rzecz, o której piszę to NOWY YORK, Edwarda Rutherfurda. Ta pozycja robi wrażenie. Po pierwsze swoim rozmiarem, po drugie niesamowitym wręcz klimatem, a po trzecie nieprawdopodobną ilością wiedzy, jaką musiał posiąść autor, pisząc taką rzecz. Poluję jeszcze na SARUM, ale nie wiem czy jest polskie wydanie.

Niedawno skończyłem:
- "Drood" Simmonsa. Stylizacja na XIX-wiek, historia wokół niedokończonej powieści Dickensa, klimaty tego ostatniego, ale w tle Poe i Conan Doyle. Trochę grozy, trochę obyczaju, trochę... Simmonsa. Bardzo dobry, zaskakujący bohater powieści.
- "Sorge" Zielińskiej. Obyczaj. Trudne sprawy. Fabularnie trochę słabo, ale stężenie obyczaju w obyczaju i styl wynagradzają
Teraz czytam: "Historia Wenecji" Norwicha, to coś może cię zainteresować, bo to też monografia miasta, tyle że również państwa historia bardziej polityczna niż skupiona na obyczajach, choć z oczywistych powodów i tego nie brakuje (wybory doży do odjazd ).

Romecki pisze: (ndz 20 lut 2022, 12:07) Poe i Conan Doyle

Uwielbiam obu tych autorów a szczególnie Poe. Był absolutnie genialny w kreowaniu klimatu grozy:) Jak skończę NY , to sięgnę po Simmonsa.
Nie przepadam za książkami obyczajowymi, większość z nich traktuje o tym samym tylko w różnych ujęciach, więc Zielińską sobie daruję, ale Wenecja- TAK zważywszy na bogatą, historię może być w sam raz.
Dzięki za rekomendacje:)

Podróże Guliwera, robi wrażenie, niebanalność i łatwość przenikania bariery autor - czytelnik. Książki z rocznika 2000+ wolę oglądać,

Pozwolę sobie odświeżyć temat. Ja w tym roku odkryłam i pokochałam dwóch autorów kryminałów:
- Mieczysława Gorzkę i jego cykl o komisarzu Zakrzewskim;
- Roberta Małeckiego i jego cykl o Bernardzie Grossie.
Jeśli lubicie kryminalne cykle powieści, to gorąco polecam.