DRABBLE NA NIEDZIELĘ NR 39

1
Parzysto-nieparzyste 39 DNN,

czyli Luka w pamięci, kosmos i rozmowa z Herodotem.

I mielone.

Dużo mielonego.



ZAPRASZAMY!

Do pobrania:
TUTAJ

[img]http://werydnn.pl/wp-content/uploads/2014/12/39-300x212.png[/img]


===>>>
Zapraszamy też na profil DNN na Twarzoksiażce :)
===>>>
Ostatnio zmieniony ndz 14 gru 2014, 13:07 przez ithi, łącznie zmieniany 1 raz.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

2
Z tego wszystkiego - zapominałam o naszym Maluszku!

Thana! Wielkie-wielkie dzięki!

(Thana miała 30 minut na drabbla)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Natasza pisze:(Thana miała 30 minut na drabbla)
Tak, to był prawdziwy sprint na 100 słów. :D A efekt? Mistrzostwo!
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

4
Dziękuję, ale nie napisałam tego w 30 minut. Wygrzebałam z czeluści foldera i trochę odkurzyłam tylko. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
I tak poległy wielkie mity świata :P
Pfff - z kufra ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
Przeżyłam coś okropnego!
Parzysto - nieparzyste zmąciło mi umysł, zawładnęło duszą i ciałem! A było tak. Zaczęło się jak zwykle - przeleciałam wzrokiem po całości na ekranie, odruchowo włączyłam drukarkę, niby czytałam (Kroniki, bo zwykle od tego zaczynam), ale jakaś dziwna siła ciągnęła mnie do drugiej strony. Drukarka wypluła kartki - druga leżała na wierzchu, więc zobaczyłam je od razu. MIELONE! I to jakie! Narysowane niedbałą kreską, jakby trochę od niechcenia, rajcowały moją wyobraźnię do granic absurdu. Widziałam je - brązowiutkie, z chrupiącą skórką - były w kosmosie, na piasku, nawet szły za tym cholernym Romkiem, co chodził! Pachniały niebiańsko, wchodziły w paradę Herodotowi... Nie dałam rady... Poleciałam do kuchni, znalazłam mięso i dawaj mieloniutkie produkować! Nasmażyłam całą górę, zjadłam jednego i przypomniało mi się, że właściwie nigdy nie przepadałam za mielonymi...
Nasza Chii ma moc! Uważajcie!
A gazetka? Komputer zdechł, drukowaną wersję skradł niewierny...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Drabble na Niedzielę”