28
autor: Leszek Pipka
Umysł pisarza
Ech, Niebieski Kotek był szybszy :-(
Uprzejmie donoszę, że tekst Imadoki jest również moim wyborem.
Chciałbym tym samym zdementować zarzuty, iż przemawia do mnie wyłącznie jakiekolwiek słodkopierdzenie, byleby ambitne. Otóż nie, bardzo poważam dobrze napisane kawałki o charakterze rozrywkowym, a nawet eskapistycznym, byle były sensownie polepione i niegłupie.
Opowiadanko Imadoki jest najnormalniej w świecie sympatyczne. Dowcipne i miłe w czytaniu. Z bohaterami, którzy budzą ciepłe uczucia, ładnie, nienachalnie wplecionym wątkiem „alkoholicznym” i wpadającymi w ucho dialogami. Niby niewiele, ale bezpretensjonalne pisanie to nie jest wcale łatwa sztuka.
Agnieszko, honorarium w zawrotnej wysokości czterech dyszek :-P jest do Twojej dyspozycji!
Teraz inne sprawy. Cisza zapadła grobowa, jakby nikt nie miał ochoty pogadać o tekstach, a przecież postkonkursowe gadulstwo bywa niezwykle ciekawe i pouczające.
Głosowałem (po dłuższym zastanowieniu oczywiście) na Sepa i Filipa.
Wyznania poturbowanych to nic nowego, takich tekstów są dziesiątki, ale ważne jest jak Śfjontkowski napisał, co napisał. Jest w tym tekście moc, są przebiegi emocji, jest naturalizm i autoironia. A finałowa bezradność jednak wiarygodna. No i język, no i styl – trochę ćwiczeń z Wielkich Pijaków, ale i sporo swojego.
U Filipa znacznie bardziej podobała mi się „Nić” (na nią oddałem głos), gdzie prościutki styl idealnie pasował do finałowego tąpnięcia, które otwiera okno na ontologiczną i kulturową przestrzeń.
Mam natomiast – chyba nawet – drobny żal o „Szmatę”. Niesamowicie przejmujące drgnięcie pola rzeczywistość, zauważone, zatrzymane w obiektywie zdań można było sfotografować znacznie lepiej, szerzej, z większą głębią ostrości. To kwestia doboru środków, stylu narracji, jest wymłotkowane jednostkowo, mogłoby być wyrzeźbione przestrzennie, mówiąc więcej o człowieku w ogóle.
Podobne (choć broń Boże nie jakieś kategoryczne!) wątpliwości mam co do norweskiej epopei. To znaczy, że fajny pomysł na opko nie został podparty wyjątkowością literacką, mam wrażenie pewnej poprawności – zwłaszcza w budowaniu historii – ale… niewiele ponadto, trochę zabrakło mi magii, która jest bardziej sprawozdawana, niż wycieka z zapisanych linijek. Taka maleńka łyżeczka dziegciu w zasłużonej skądinąd beczce miodu ;-)
Ponieważ mamy do czynienia z konkursem, to teksty podlegają ocenie, naturalną jest rzeczą, iż były lepsze i gorsze, a właściwie – zrobiły akurat na mnie większe lub mniejsze wrażenie.
Króciutko o tych pierwszych.
Zadziwiło mnie odczytanie dość – jak mi się wydawało – jednoznacznego wyrażenia „na cyku” przez Adriannę. Bardzo interesujące. I gdyby tylko nie poszło Autorce w coś, co określiłbym jako patetyczność, byłoby jeszcze ciekawiej.
Uśmiechnąłem się zaś przy „Kacu mordercy” (sympatyczny twist) i „Pustym ciężarze” (o, tak, tak się cierpi :-P jednak finalnie poszło w zbyt dużą dosłowność).
No i oczywiście gratulacje dla wszystkich laureatów (kurczę, niewygodnie, bo się załapałem) i wszystkich, którzy zechcieli wziąć udział w zawodach.
Przejrzałem teksty na „Szortalu”. No, nie będzie łatwo :-) tam też nie siedzą ofiary losu :-P