Nie ma ucieczki przed duchami przodków.
Nosimy ich w sobie, jesteśmy nimi przesiąknięci niczym krwią. A właściwie to Oni są krwią i wraz z nią ocierają się o najdalsze zakamarki naszego wnętrza. Obmacują nas od środka, jak ślepiec obmacuje ściany nieznanego pokoju. Są zresztą ślepi, są ślepi bez nas. Jesteśmy ich oczami, ciałem i w ogóle istnieniem. Są w nas i dzięki nam. Tłoczą się w nas. Rozpychają. Walczą o wygodne miejsce. Najważniejsze, to usadowić się bezpiecznie w cichym kąciku, otoczyć błoną zapomnienia. Potem pozostaje czekać. Czekają w różnych miejscach. W jelitach, w żołądku, w sercu, w mięśniach i stawach, w mózgu, w myślach, a nawet w duszy. Tworzą się przez nas, ale tworzą też nas. Czekają na swój czas.
Nie ma ucieczki przed duchami przodków
2Nie kupuję tej miniaturki, niestety. Porównania i metaforyka wydają mi się nieprecyzyjne. Ponadto temat ugryziony w taki dość oczywisty, powierzchowny sposób.
Zacznijmy od tej metaforyki.
Wracając do ujęcia tematu. Ogólnie teksty o tym jak (ew. czy) przeszłość nas kształtuje, a jak my kształtujemy przeszłość (dajemy jej konkretny obraz) potrafią być ciekawe i mam wrażenie, że obecnie są dość popularne. Wszelkie odszukiwanie tożsamości, analizowanie konsekwencji i odbicia w teraźniejszości tego, skąd (i od kogo) się pochodzi itd. Problem, że tutaj w zasadzie rozpisujesz długo i poetycko tę oczywistość "przodkowie [jakoś] na nas wpływają". Brakuje zajrzenia głębiej, pokazania tego "jakoś".
Zacznijmy od tej metaforyki.
Tylko że my nie jesteśmy krwią "przesiąknięci". Wiem, co chcesz powiedzieć, ale obrazek, który rysujesz wychodzi koślawo.Jakub2024 pisze: (pt 06 wrz 2024, 12:56) jesteśmy nimi [duchami przodków] przesiąknięci niczym krwią.
Krew się ociera o zakamarki człowieka? Ech, no nie. Znowu - da się zrozumieć, ale zbudowane byle jak.Jakub2024 pisze: (pt 06 wrz 2024, 12:56) A właściwie to Oni są krwią i wraz z nią ocierają się o najdalsze zakamarki
Tu zazgrzytało mi przejście od fizycznych "miejsc" do myśli i duszy. Cały tekst budujesz na metaforze bardzo cielesnej, więc już bym chyba w tym została.Jakub2024 pisze: (pt 06 wrz 2024, 12:56) W jelitach, w żołądku, w sercu, w mięśniach i stawach, w mózgu, w myślach, a nawet w duszy.
Wracając do ujęcia tematu. Ogólnie teksty o tym jak (ew. czy) przeszłość nas kształtuje, a jak my kształtujemy przeszłość (dajemy jej konkretny obraz) potrafią być ciekawe i mam wrażenie, że obecnie są dość popularne. Wszelkie odszukiwanie tożsamości, analizowanie konsekwencji i odbicia w teraźniejszości tego, skąd (i od kogo) się pochodzi itd. Problem, że tutaj w zasadzie rozpisujesz długo i poetycko tę oczywistość "przodkowie [jakoś] na nas wpływają". Brakuje zajrzenia głębiej, pokazania tego "jakoś".
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
Nie ma ucieczki przed duchami przodków
3Podstawowy problem: dosłowność versus alegoryczność.
Te duchy przodków pokazane poprzez krew - no nie, ja tego nie kupuję. Grałbym innym zestawem, bardziej metaforycznym, kulturowym niż czysto biologicznym, choć wiadomo, że w jakimś tam znaczeniu oczywiście biologia ma znaczenie. Ale czy decydujące?
Poza tym - drugim problemem jest deklaratywność na bardzo wysokim poziomie, przez co ocierasz się o banał, brak interesującego konkretu. Tak się łatwo pisze, ale w głowie czytelnika zostaje mniej niż - pojadę palcówką - "krew zimna jak u dziadka Jackensona, o którym mówili, że nawet strzał z armaty prosto w twarz, chybiony o włos, nie wyprowadził go z równowagi". Rozumiesz?
Te duchy przodków pokazane poprzez krew - no nie, ja tego nie kupuję. Grałbym innym zestawem, bardziej metaforycznym, kulturowym niż czysto biologicznym, choć wiadomo, że w jakimś tam znaczeniu oczywiście biologia ma znaczenie. Ale czy decydujące?
Poza tym - drugim problemem jest deklaratywność na bardzo wysokim poziomie, przez co ocierasz się o banał, brak interesującego konkretu. Tak się łatwo pisze, ale w głowie czytelnika zostaje mniej niż - pojadę palcówką - "krew zimna jak u dziadka Jackensona, o którym mówili, że nawet strzał z armaty prosto w twarz, chybiony o włos, nie wyprowadził go z równowagi". Rozumiesz?
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Nie ma ucieczki przed duchami przodków
4Dziękuję za konstruktywną krytykę. Przyznaję, nie jest to do dopracowany tekst.
Nie ma ucieczki przed duchami przodków
5Dzięki błonie zapomnienia doczytałem tekst do końca, bo w połowie już wymiękłem. Błona zapomnienia zrobiła mi uśmiech Jokera.
bracie_Jakubie2024, żyjesz? Żyj. Masz tu chusteczkę wytrzyj juchę i dalej na przód. Wróć do tego działu z nowym tekstem, tylko zostaw metafory w spokoju. Wiem że korci, ale na razie się powstrzymaj.
Zobaczym jak z wnioskami.