Słońce nie zna litości, studnie nie dają wody. Tak się żyje w tej ziemi, którą zwą obiecaną. Tam ja pasterz, ja król stoję nagi, zastygły. W marmurze chłopięcości, pod kopułą żelazną.
Dłoń gotowa do strzału, ale moszna skurczona. Procy rzemień się pręży jak na widok kobiety. Kamień wierci się w palcach, niczym głodny kochanek, pragnie rozkosz wykruszyć na wątłej kości skroni.
Za plecami Goliata filistyńskie kobiet już czekają gotowe abym wreszcie je brał. U ich bioder są dzieci, już dojrzałe do mordu. Takie prawo słabszego, aby silnych mordować.
Tak czekamy z gigantem, on na śmierć, ja na męskość. Takt wyznacza nam kamień i mej procy napięcie.
Południe w Peleset
2Mam mieszane uczucia. Po kolei:
Tam, pod kopułą żelazną, ja pasterz, ja król, stoję nagi, zastygły w marmurze chłopięcości.
Pręży się rzemień procy, kamień wierci się w palcach, niczym głodny kochanek, pragnie rozkosz wykruszyć na wątłej kości skroni.
Czy nie powinno być w wątłej kości zamiast na?

Tak czekamy z gigantem, ja na męskość, on na śmierć.
A w końcówce zrobiłabym tak:
Między nami mej procy napięcie, kamień i puls.
Nie wiem, czy puls Ci tam pasuje, bo ożywia kamień, ale mi to ożywienie ładnie wszystko domyka i jednocześnie zawiesza w nieskończonej chwili.
OK. Dobre otwarcie.
Tak, to znaczy właściwie jak? Wiemy tylko, że jest gorąco i brakuje wody. To istotne, ale to tylko jakaś część życia. Nic nie powiedziano o tym, jak tam się żyje. A chodzi chyba tak naprawdę o to, że w ziemi obiecanej nie ma wody, więc czym się ona różni od ziemi przeklętej?
Dlaczego tu są dwa zdania? A gdyby było tak jak poniżej, to co?Baribal pisze: (czw 26 paź 2023, 23:34) Tam ja pasterz, ja król stoję nagi, zastygły. W marmurze chłopięcości, pod kopułą żelazną.
Tam, pod kopułą żelazną, ja pasterz, ja król, stoję nagi, zastygły w marmurze chłopięcości.
OK.
Niezbyt udane porównanie. Myślę, że kobietę można stąd spokojnie wyrzucić, i tak będzie później. I połączyć rzemień z następnym zdaniem.
Pręży się rzemień procy, kamień wierci się w palcach, niczym głodny kochanek, pragnie rozkosz wykruszyć na wątłej kości skroni.
Czy nie powinno być w wątłej kości zamiast na?
OK, tylko literówka jest i brak przecinka przed abym. Rytmicznie pięknie.Baribal pisze: (czw 26 paź 2023, 23:34) Za plecami Goliata filistyńskie kobiet już czekają gotowe abym wreszcie je brał.
A tu już rytm się sypie. Pierwsze zdanie można zostawić, choć idealne by było jednosylabowe słowo na końcu, ale sama myśl OK. Natomiast drugie zdanie zupełnie mi nie gra, powinno być mocne, dobitne, słowo dzikiego pastucha, dzikiego króla, a jest... no wiesz, gryzipiórkowate.Baribal pisze: (czw 26 paź 2023, 23:34) U ich bioder są dzieci, już dojrzałe do mordu. Takie prawo słabszego, aby silnych mordować.

Akcent logiczny kłóci się z akcentem rytmicznym. Sens rozumiem, śmierć tamtego jest mniej ważna niż moja męskość, bo to ona jest najważniejsza. Ale rytmicznie to śmierć powinna wszystko kończyć:
Tak czekamy z gigantem, ja na męskość, on na śmierć.
A w końcówce zrobiłabym tak:
Między nami mej procy napięcie, kamień i puls.
Nie wiem, czy puls Ci tam pasuje, bo ożywia kamień, ale mi to ożywienie ładnie wszystko domyka i jednocześnie zawiesza w nieskończonej chwili.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Południe w Peleset
3*Spróbowałem poprawić.*
Słońce nie zna litości, studnie nie dają wody. Tak jest życie w tej ziemi, którą zwą obiecaną. Tam, pod kopułą żelazną, ja pasterz, ja król, stoję nagi, zastygły w marmurze chłopięcości.
Dłoń gotowa do strzału, ale moszna skurczona. Procy rzemień się pręży, kamień wierci się w palcach, niczym głodny kochanek, pragnie rozkosz wykruszyć w wątłej kości skroni.
Za plecami Goliata filistyńskie kobiety już czekają gotowe, abym wreszcie je brał. U ich bioder są dzieci, już dojrzałe do mordu. Takie prawo słabszego, aby silnych mordować.
Tak czekamy z gigantem, ja na męskość, on na śmierć. Między kamieniem a skórą procy.
Słońce nie zna litości, studnie nie dają wody. Tak jest życie w tej ziemi, którą zwą obiecaną. Tam, pod kopułą żelazną, ja pasterz, ja król, stoję nagi, zastygły w marmurze chłopięcości.
Dłoń gotowa do strzału, ale moszna skurczona. Procy rzemień się pręży, kamień wierci się w palcach, niczym głodny kochanek, pragnie rozkosz wykruszyć w wątłej kości skroni.
Za plecami Goliata filistyńskie kobiety już czekają gotowe, abym wreszcie je brał. U ich bioder są dzieci, już dojrzałe do mordu. Takie prawo słabszego, aby silnych mordować.
Tak czekamy z gigantem, ja na męskość, on na śmierć. Między kamieniem a skórą procy.
Południe w Peleset
4Pięknie tylko tytuł mi nie pasuje "Południe w Peleset". Peleset czyli po Egispku Filystyni, która to nazwę łatwiej skojarzyć. Gdy już jedno zamieni się z drugim to tytuł wygląda tak - "Południe w Filistyni, ew. -ów" Jakoś to się nie klei, skoro to nazwa ludu, to tak jakby pisac "Południe w Polacy" zamiast w Polsce. W swoich czasach zamieszkiwali ziemie na terenie Kanaanu, a dzisiaj te tereny, których nazwa pochodzi własnie od egipskiego Peleset nazywa się Palestyną.
Południe w Peleset
5Skóra procy bardzo dobra. Martwa i żywa zarazem, dopóki odbiorca nie wybierze. Cały tekst się przez to zeschroedingerował, bo przecież Goliat też jest martwo-żywy. On nie wie, że czeka na śmierć, myśli, że na łatwe zwycięstwo. Dobrze wyszło.
Mnie tylko wciąż nie brzmi to zdanie:
Dodano po 43 minutach 50 sekundach:
Jeszcze co do tytułu: mnie nie gryzie, ale jak widać w komentarzu Zbuntowanej Si powyżej, może gryźć. A gdyby dać: Południe w kraju Peleset?
Mnie tylko wciąż nie brzmi to zdanie:
Sens jest w porządku, tylko coś mi w formie nie gra. Ale jak Tobie brzmi i pasuje, to OK.
Dodano po 43 minutach 50 sekundach:
Jeszcze co do tytułu: mnie nie gryzie, ale jak widać w komentarzu Zbuntowanej Si powyżej, może gryźć. A gdyby dać: Południe w kraju Peleset?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Południe w Peleset
6Moja wina, i z edycją zdania i z tytułem. Myślałem, że Peleset to nazwa kraju. Jednak cierpliwości brak.