Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

1
Jedna z historyjek, którą wyśniłam i udało mi się zapisać - przedstawiona w formie dialogu między chłopcem a człowiekiem, który twierdzi, że pochodzi z innej przyszłości... ale może jest tylko wariatem, albo tym typem wujka, który zawsze robi cię w konia. Nie wiem czy skleję je kiedyś to w większą całość.
:hm: Mam problem z tym: jak powinno się płynnie przedstawiać (formatować) przejścia między rozmową w czasie rzeczywistym, a retrospekcją, albo przedstawianą sytuacją, żeby zachować wrażenie płynności, ale nie czytelnik się nie zgubił.
Mieliśmy rodzaj gry w piłkę - zbijaka. Używało się do tego skafandrów ćwiczebnych do napraw technicznych i konserwacji napowietrznej. Mogłeś się w nich poruszać jakby grawitacja nie istniała, płynąłeś w powietrzu.
-Jak niby to działało na ziemi?
-Skąd mam wiedzieć.
-Używaliście tego codziennie do pracy, a nawet do zabawy i nie wiesz?
-Ty srasz codziennie, a proktologiem nie jesteś.
-Co?!
-No właśnie! Albo inaczej. Codziennie jesz chleb, ale nie wiesz jak się go produkuje, może widziałeś, ale nie umiałbyś sam go upiec. Tamta technologia była tysiąc razy bardziej zaawansowana. Nawet ludzie produkujący elementy, nie potrafiłby zbudować ich od zera. Nie o to chodzi… Chodzi o coś innego. W każdym razie, używaliśmy markerów o zmniejszonej prędkości wyrzutu. Były dwie drużyny, których celem było wykluczyć wszystkich przeciwników. Świetnie ćwiczyło to zręczność i współpracę w grupie. Wymyśliliśmy, że zagramy w bibliotece. To był zupełnie nieużywany obiekt. Wszystkie istniejące teksty dawno zostały zastąpione wersjami cyfrowymi. Zalegało to i z jednej strony nie prezentowało wystarczającej wartości by uznać za eksponaty, a z drugiej jeszcze nie mieli pomysłu jak to zamienić w coś bardziej pożytecznego. Tamte przestrzennie układ kolumn, szaf i półek, idealnie nadawał się do gry. Można było swobodnie odpychać się i kryć za elementami. W końcu, w przeciwnej drużynie została tylko dziewczyna, którą nazywaliśmy Wydrą, bo strasznie się wydzierała, ale oficjalnie mówiliśmy, że to dlatego, że dobra była w unikaniu trafień, wykonywaniu dziwnych zwrotów i przeciskaniu się w naprawdę wąskich miejscach. Przeważnie zostawała sama i trzeba było się trochę namęczyć, żeby ją wreszcie zdjąć. Nie umiała przejmować pocisku i rzucać, ale to inna sprawa. Już słyszeliśmy w słuchawkach jej przyśpieszony oddech, bo chwile wcześniej wpadła w krzyżowy ogień i naprawdę ją przycisnęliśmy. Wiedzieliśmy, że za chwilę popełni błąd i nie wytrzyma presji, ale wtedy zupełnie zniknęła nam z oczu. Aż wreszcie przyznała…
-Gdzie jesteście? No na co czekacie, dranie!
-No właśnie nie ma sensu się chować przed tym co nieuniknione. Wyłaź!
-Cholera nie wiem gdzie jestem. Serio. Zamroczyło mnie przez chwile. Straszny tu syf. Kurz. Chyba naprawdę się zgubiłam.
-Akurat... Uważajcie to podpucha.
-W jakim dziele jesteś? Pomóc ci?
Wykluczony już z gry członek jej zespołu, sprawdził mapkę i okazało się, że jest gdzieś poza halą, jakby przeszła przez ścianę.
-Widzę jakiś napis "Dzienniki lub czasopisma". Ciemno tu. Inny kolor wykładziny…
Nagle wrzasnęła tak, że zadzwoniło nam w uszach, bo interkom nie zdążył wypoziomować głośności.
- Tu jest trup! Naprawdę! Tu jest ciało!
Słychać było, że zaczyna oddychać jeszcze szybciej niż przed chwilą i zaraz dostanie histerii, albo zemdleje.
-Spokojnie stój w miejscu, zaraz znajdziemy cię przez mapę. Odwróć się i nie myśl o tym! Weź sobie jakąś książkę i czytaj na głos.
Potem doszedłem do wniosku, że to była jedna z najgorszych pozycji jakie mogła wybrać. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym, co ta książka opisywała, nie mogłem jej też znaleźć w bazach danych. Opowiadała o obozach pracy z wielu wieków wstecz. Okazało się że Wydra przelatując nad małym prześwitem nad regałami, znalazła przypadkiem dział ksiąg wykluczonych i zakazanych, oddzielony i zasłonięty jedną z szaf. Martwym ciałem okazał się jeden z bibliotekarzy, którego suche, filtrowane powietrze zachowało jako mumie strzegącą tego zbioru. Oprócz mnóstwa książek o systemach politycznych, historii i socjologii, strzegł swojego dziennika. Wyjaśnił w nim, że samo czytanie książek nie zostało zakazane, ale skutecznie zniechęca się kolejne pokolenia, do sięgania w obszary informacji, które mogą dawać im wyobrażenie, że obecny system nie jest odpowiedni, uczciwy albo, że mógłby wyglądać inaczej. Bo najgorsze co przynoszą książki, to poczucie czytelnika, że ich życie nie jest tak ciekawe jak mogłoby być. To poczucie zmienia się w żal do losu, niezadowolenie i bunt.

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

2
  1. Przed napisaniem komentarza pominąłem informację wprowadzającą, ponieważ objaśnia zamysł, a wolę zobaczyć co wynika z samego tekstu.
  2. Brak zarysu postaci, dlatego dialog brzmi na wyjęty z kontekstu. Wprowadzenie przeczytałem na koniec i wyjaśniło sprawę.
  3. Retrospekcja w formie dialogu. Raz, że nieczytelna, dwa – sztuczna. Patrz wypowiedź Rubii w temacie: link. Tam znajdziesz odpowiedź na swój dylemat.
  4. { Tamte przestrzennie układ kolumn, szaf i półek, idealnie nadawał się do gry | W jakim dziele jesteś? Pomóc ci? } Literówki.
  5. To był zupełnie nieużywany obiekt. Wszystkie istniejące teksty dawno zostały zastąpione wersjami cyfrowymi. Zalegało to i z jednej strony nie prezentowało wystarczającej wartości by uznać za eksponaty, a z drugiej jeszcze nie mieli pomysłu jak to zamienić w coś bardziej pożytecznego. | Za dużo "to". Może: przestarzałe książki tylko zalegały...
  6. Nie umiała przejmować pocisku i rzucać, ale to inna sprawa. Już słyszeliśmy w słuchawkach jej przyśpieszony oddech | Tutaj przejście z referowania do akcji z marszu. Przydałby się jakiś pomost. Nie mam weny, ale na przykład: w trakcie meczu słyszeliśmy w słuchawkach...
  7. { Były dwie drużyny, których celem było wykluczyć wszystkich przeciwników |ale oficjalnie mówiliśmy, że to dlatego, że dobra była w unikaniu trafień } Powtórzenia, ale nie występują często, więc ujdą.
  8. Wiedzieliśmy, że za chwilę popełni błąd i nie wytrzyma presji, ale wtedy zupełnie zniknęła nam z oczu. | Zabrzmiało bardzo myląco, bo co to znaczy zniknęła z oczu? Wykonała unik, czy teleportowała się? Być może należałoby to sformułowanie rozbić na dwa zdania i bardziej zaakcentować, bo wygląda na zwrot akcji, a tu takie wyrażone bez emocji.
  9. Aż wreszcie przyznała… | Zabrzmiało sucho, a następująca po tym wypowiedź wskazuje na sporo emocji. Zastanawia, czy celowo unikasz atrybucji dialogowej. Ok, ale mogłaby Ci pomóc pozbyć się niepotrzebnych zdań. Propozycja: „— Gdzie jesteście? No na co czekacie, dranie! — krzyknęła”, a tamto skreślić.
  10. A skoro o dialogach. Wyglądają na niestaranne. Po pierwsze, spacja po myślniku (a nawet twarda spacja). Po drugie, powinnaś posługiwać się półpauzą, lub pauzą dialogową. Można wygooglać jak ustawić Autokorektę w Wordzie, czy innym, aby zamieniała dwa minusy np. w półpauzę itp. Patrz artykuł:link.
  11. Niezbyt czytelne są długie, referujące wypowiedzi. Porozbijałbym je. Chyba najlepiej sprawuje się rytm: krótki dialog, zwięzła narracja, krótki dialog, zwięzła narracja. Zbyt długie dialogi zaczynają zamulać. Ale zostawiam to, kwestia gustu.
  12. Wykluczony już z gry członek jej zespołu | Bardzo zawiłe przypisanie, woła o uproszczenie.
  13. Bo najgorsze co przynoszą książki | Unikaj zaczynania zdań od "bo".
  14. Ogólnie nieprzekonujące i notatkowe. Wydaje się, że spieszysz z referowaniem konceptu. Tekst wygląda na wprawkę szkoleniową. Miniatura to zamknięta całość, doszlifowana na ile to możliwe.

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

3
Faktycznie powinno wylądować we wprawkach, jeżeli ktoś da radę przenieść, to bym się nie pogniewała wcale.
Max pisze: (pt 26 maja 2023, 19:13)Za dużo "to".
Heh jedna beta już mi TO wytknęła. Ja chyba tak mówię i wcale tego nie widzę. Przyjełam, chociaż sparafrazowanie w sposób jaki proponujesz, pozbawia przekaz swobody i dystansu jaki ma pierwotna wersja w zamierzeniu.

Z dialogami niestety nadal nie o to mi chodziło. Ja nie chcę żeby on opowiadał przytaczając wypowiedzi, ale żeby stał się narratorem, a akcja przeszła płynnie z jednej rzeczywistości do innej - jak w filmie. Wydaje mi się że mógłby to zrobić tytuł "rozdziału", ale to taki "transparent", skupiający uwagę i możliwe, że nawet urywający, zamiast spajać.

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

4
Widzę potencjał, środek jest całkiem ciekawy. Niepotrzebny, nic nie wnoszący wstęp. Zakończenie: gderanie starca, nic nie wnosi. Albo wnosi: żal, że tak kiepsko spuentowano tak dobrze zapowiadającą się tajemnicę: ukryte pomieszczenia, przerażona, zagubiona koleżanka, trup, księgi z mrocznymi tajemnicami... Zaciekawiłaś mnie, świetna historia, skończ to równie dobrze!
- A bo tam był taki nudny dziadek i zostawił notatki z narzekaniem....
Wrrr...
;-)

Sen snem, ale tekst który z niego wyprowadzasz powinien być po prostu dobrym opowiadaniem, a nie skrupulatnym zapisem.

Piszesz, póki co, moim amatorskim zdaniem, jak dobrze zapowiadający się początkujący. Widać fragmenty, które pokazują, że coś potrafisz. Ale, jak to początkujący, nie umiesz ciąć, bezlitośnie tropić i wywalać każdy osłabiajacy historię fragment.
A bez tego nie ruszysz z warsztatem.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

5
Dzięki Eldil, faktycznie mam problem z tym, że jeżeli dana scena(historia) jest oczywista dla mnie, bo ją "widziałam" i mam teraz odwzorować, to zostawiam sobie sporo w domyśle, nie robię opisów, bo wydają mi się zbędne i nudne. Muszę popracować nad tym jak ktoś to będzie odbierał i sobie wyobrażał, nie mając przecież tego samego wspomnienia ani wizji.

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

6
Opisy niekoniecznie. Opisy tu właśnie dałbym pod nożyczki. "Show, don't tell" :-)

Nie ma tu nic niejasnego. Przeciwnie, są informacje zbędne, bo nic z nich nie wynika. Super- buper skafandry dające nieważkość. Cool. I jak ich używasz w tekście? W tekście jest paintball, ani słowa o lataniu, żadnych konsekwencji nieważkości. Czyli nie żadne dodatkowe opisy, tylko albo skafandry pod nóż i zostawiamy paintball, albo dodatkowe działania, choćby "wpływanie" do sal, łapanie za regały by się odepchnąć, jakieś problemy, których w bieganej wersji nie ma. A i tak z pytaniem, czy to nie wodotrysk, który zwalnia fabułę, a nie napędza? Te skafandry dalej uratują im życie albo misję? Czy to tylko bajer do pochwalenia? Może jednak to opuścić?

Dział tajemnic, zakazana potężna wiedzą, trup. Coś wybucha, zagraża im to, co zabiło trupa, uruchamia się jakieś urządzenie, ktoś bierze ich na celownik? Nie, trup chyba umarł że starości, a konsekwencją, puentą tych coraz bardziej ekscytujących wydarzeń jest doczytanie... że lepiej tego nie czytać.

Tu nie chodzi o to, że nikt nie wychodzi, by wstawić nudny opis. Tu powinno się coś wydarzyć. "Show, don't tell".

A rozumiem, że się nie wydarzyło, bo chciałaś wiernie oddać sen. Niepotrzebnie :-)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

7
Coś mi się tutaj nie łączy, ten dialog wprowadzający, te skafandry, opuszczona biblioteka, dział ksiąg zakazanych, zakończenie. Każdy element z osobna jest interesujący, ale po prostu nie łączą mi się w jakąś spójną całość, jedną historię. Trafna ta uwaga dotycząca tego, że nie rozumiemy wszystkiego, czego używamy na co dzień, podobała mi się też dwuznaczna geneza przezwiska Wydra oraz dział ksiąg zakazanych z trupem. Trochę brakowało mi przecinków zwłaszcza w dialogach, wyrywkowo:
urka pisze: (pt 26 maja 2023, 12:29) -No właśnie nie ma sensu się chować przed tym co nieuniknione.
No właśnie, nie ma sensu chować się przed tym, co nieuniknione.
urka pisze: (pt 26 maja 2023, 12:29) - Cholera nie wiem gdzie jestem.
Cholera, nie wiem, gdzie jestem.
urka pisze: (pt 26 maja 2023, 12:29) - Akurat... Uważajcie to podpucha.
Akurat... Uważajcie, to podpucha.

Z tym show, don't tell to też ostrożnie trzeba :P to jest oczywiście jak najbardziej trafna zasada w większości przypadków, bo dialogi ciężkie od ekspozycji czy też narrator wciskający czytelnikowi jedyną właściwą interpretację wydarzeń do gardła to są strasznie nużące zjawiska, ale też są sytuacje, gdy nie warto rozdmuchiwać tekstu, żeby pokazać coś mniej istotnego, lepiej wtedy jest napisać wprost. Takie kurczowe czy też może nieumiejętne trzymanie się tej zasady sprawia czasem, że tekst zamienia się w suche sprawozdanie w rodzaju scenariusza filmowego.
Wiadomo, że to wszystko kwestia umiaru i równowagi. Cała trudność jest właśnie w odpowiednim przekazaniu tego, co w Twojej głowie jest oczywiste, a dla czytelnika nie. Opisy z pewnością będą nudzić, jeśli sama będziesz się nudzić pisząc je. Panuje takie przekonanie, że opisy muszą być rozbudowane i zwykle są tylko taką watą słowną, która powiększa objętość tekstu, nie zawierając zbyt wiele treści. A najważniejsze jest właśnie to, by tak dobrać słowa, złożyć zdanie i akapit, żeby każde wnosiło coś nowego i ważnego do historii, i w ogóle nie wspominać o czymś, co nie jest istotne w taki czy inny sposób. Ale oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić (mi często wszystko z początku wydaje się istotne i dopiero z czasem potrafię z niektórych elementów zrezygnować, co wymaga jednak dużo czasu i cierpliwości). Pisanie zresztą kojarzy mi się z odgracaniem mieszkania, ciągle trzeba się zastanawiać, czy coś się jeszcze przyda, czy leci na śmietnik - a że czasami trudno się rozstać z jakąś pierdołą... :D

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

8
ledwo pisze: (sob 27 maja 2023, 10:43) czasami trudno się rozstać z jakąś pierdołą
ach, złoto powiedziane :D
ledwo pisze: (sob 27 maja 2023, 10:43)watą słowną
Ciekawe, coś w tym jest. Czasami mam wrażenie że jednak ta wata musi buforować wstrząsy i regulować tempo akcji. Tylko właśnie nie wiem gdzie ją wkładać a nie upychać. Dla jednych będzie ciekawsze "zobaczenie" latania między regałami, a ktoś inny, czeka na głębsze warstwy tajemnic za ścianą.
Dzięki wielkie za pomoc.

Faktycznie końcówkę spławiłam, uproszczając, ale rozwinęło by się to w jakaś dłuższą historię, do której treści jeszcze nie mam ;)

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

9
Problemy z doborem ilości tekstu, rozbudowaniem odpisu, przekazywaniem wizji. Dobrze to znam i już spieszę z pomocą. Celem tekstu powinno być wciągniecie czytelnika, przekazanie mu obrazu sytuacji by czytający widział swoją wyobraźnią obraz co się dzieje i nie miał luk. Komentarz powyżej Eldil mówi, ze masz za dużo zbędnego tekstu, ale teraz pytanie: Skąd zwrot "Paintball", choć w zasadzie nawet na początku jest jasno powiedziane "gra w piłkę"
Według mnie twój tekst ma wiele dziur opisowych i obraz jaki podaje jest wybrakowany. Oto luki w retrospekcji: Ilość pozostałych graczy: wiemy, ze w jednej drużynie została Wydra, ale ilu zostało w drugiej? Tu nie jest istotne aktualnie ile ich było wszystkich bo opisywanie tego, tak samo jak opisywanie każdego z nich byłoby zbędne, jednak wypadało by wiedzieć ile ich zostało. To samo tyczy się tego gdzie była dziewczyna w momencie zniknięcia. Czy była ona widoczna przez chłopaków? Jeśli tak to dobrze opisać dlaczego nie mogli ją tracić. Końcówka już totalnie wybrakowana, nie ma ani jak się tam dostali, ani jak dziewczyna zaczęła czytać, ani jaką reakcje mieli pozostali na to. Całe to zakończenie dałoby się rozbudować nawet na objętość dwukrotnie większą niż całość powyższej pracy pozwalając zrobić tej klimat, wprowadzić czytelnika w tą mroczniejszą stronę i sprawić, że poczułby się jakby tam faktycznie był.

Druga sprawa, dialogi. (tu już krócej) Przede wszystkim podstawowa rzeczy- kto mówi dane sformułowanie. Gdy uczestników mamy więcej niż dwóch należy to uwzględnić za pomocą myślników np: - Ale piękny dzisiaj mamy dzionek - oznajmił zadowolony Baca.

Oraz kwestia retrospekcji. Tutaj specem może nie jestem, ale proponuję dwie opcję:
1: Jest to opowiadanie, monolog, ciągła wypowiedź głównej osoby
2: Użyć właśnie retrospekcji, podzielić to jak np rozdziały w książce
(Choć faktycznie, lepiej by byłoby gdyby powyższa praca nie była retrospekcją, a samym tekstem o tym co się dzieje.)

(Uff rozpisałem się. Mam nadzieję, że to będzie pomocne.)

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

10
Z retrospekcją: wiem że łatwiej byłoby wam, jako odbiorcom, gdyby to faktycznie było opowiadanie pozbawione wstępu (rozmowy z dzieckiem), ale wtedy nie byłoby miejsca na dialog "skafander antygrawitacyjny- nikt nie zastanawia się, jak to działa". Gdyby opowieść zaczynała się od tego, że jeden z graczy pyta drugiego, czy zastanawiał się jak to działa, to efekt byłby mniej-więcej taki, jak gdyby ktoś was zapytał "wiesz jak działa bankowość elektroniczna?" (zakładając że to rozmowa między osobami, które po prostu mają aplikacje do blika na telefonie, a nie programistami).
Ale generalnie rozumiem że chodzi o podtrzymywanie ciekawości czytelnika, częstując go po drodze szczegółami, a nie "wrzucili ten pierścień do wulkanu i żyli długo i szczęśliwie".
Właściwie użyłam określenia"gry w dwa ognie" bo pocisk można było sobie podawać lub odrzucać, no ale nie opisałam zasad i skupiałam się na tym co się wydarzyło przy okazji, a nie na rozgrywce, która była pretekstem do zdarzenia. Ciekawe że nikogo z was nie zainteresował, końcowy przekaz, podobny do Fahrenheit 451 - który uznajecie za "nudne gderanie dziada" xD

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

11
urka pisze: Ciekawe że nikogo z was nie zainteresował, końcowy przekaz, podobny do Fahrenheit 451 - który uznajecie za "nudne gderanie dziada" xD
Well, tutaj pozwolę sobie się najeżyć :)

I owszem, ma coś w sobie, taka ciekawa zapowiedź, co by mogłoby się znaleźć w dalszej części (gdyby to tę część dalszą miało).
I wszystko pięknie i ładnie, tylko co to ma w ogóle wspólnego z całą poprzednią częścią tekstu? No, kompletnie nic. Ten początek nie działa jako wprowadzenie do głównego (zamierzonego) wątku, jest o czymś zupełnie innym i jest "zupełnie inne", nie ta energia. Początek to taka sobie fajna zabawa w zbijanego, technika, emocje, tajemnice, a koniec to, no właśnie "Fahrenheit 451" - ciężki klimat, zatrzymanie i zastanowienie. I to, w obecnej formie i w tym miejscu, po prostu nie pasuje. Napisz to inaczej, powoli zmniejsz tempo i nastrój, albo, skoro to jest retrospekcja, może tylko napomknij, że to zmieniło ich życie, że było zupełnym zaskoczeniem? (I wtedy ciągnij ten wątek dalej w następnym kawałku?) Tylko nadal - a co to ma wspólnego z "Wydrą" i grawitacją? :hm:
Dream dancer

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

12
Jeżeli to przeredaguje i rozwinę to pozwolę sobie wykorzystać komentarz do dziennika, że jego koledzy uznali to za nudne gderanie dziada i w tych książkach wcale nie ma nic ciekawego. ;) Bo pasuje. Bohater będzie osamotniony ze swoimi ciężkimi przemyśleniami i niezrozumiany przez kolegów...
Medea33 pisze: (ndz 28 maja 2023, 22:55) co to ma w ogóle wspólnego z całą poprzednią częścią tekstu?
Jak inaczej mieliby odkryć te komnatę tajemnic i wyjaśnić skąd ma sekretny dziennik i książki zakazane? Przypadkiem znalazł przy rozbiórce budynku? Ta wersja z grą jest ciekawsza. Brzmi jakby dziecko wykopało trupa z piaskownicy. Chyba, że ekipa budowlana przywiozłaby ciało do szpitala, bo sądzili, że to ofiara wypadku przy zawale ściany... :hm: Jak w tym kawale o rozbiciu się samolotu na cmentarzu.

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

13
urka pisze: (ndz 28 maja 2023, 22:55) Ciekawe że nikogo z was nie zainteresował, końcowy przekaz, podobny do Fahrenheit 451 - który uznajecie za "nudne gderanie dziada" xD
Wywołany do tablicy :-)
Mogłoby tam być mnóstwo fajnych rzeczy, jak mówiłem, tekst ma potencjał (i środek dobrze się czytało). Mógłby być i Fahrenheit 451, ale.... nawet się nie zbliża.
Ta dawna wiadomość nie poruszyła bohaterów, nie skłoniła do walki wewnętrznej, sporów co dalej. Nic. Ba, sam autor też nie do końca był przekonany - w końcu zamiast zniszczyć zło, udziela jeszcze dodatkowych informacji.
To nazywam dziadkowym gderaniem - wiem, że i tak to zrobicie, w żaden sposób wam nie przeszkodzę. Tylko dam upust zgorzknieniu narzekaniem. Pozwolę wam to robić, psując jednocześnie zabawę gderaniem...

Magazyn z wiedzą (ledwie muśnięte jaką) i notka "to niebezpieczne" daje przekaz podobny do Fahrenheit? No nie.

Na razie to co najwyżej pole do memów - wstawianie w różne miejsca przestrogi, dla otrzymania przesłania podobnego do cudzego arcydzieła. "To niebezpieczne"
- w zbrojowni - da.tekstowi przesłanie podobne do "Na Zachodzie bez zmian".
- w lodówce - do powieści polarniczych ;-)

Dodano po 28 minutach 22 sekundach:
Po Twoich odpowiedziach nie jestem pewien, czy właściwie odczytujesz, w jakim kierunku chcemy Cię pociągnąć.

Mnie chodzi o 3 rzeczy:
- nożyczki. Zdolność znajdywania i usuwania KAŻDEJ rzeczy, którą można usunąć bez szkody dla tekstu. A to nie pojedyncze słówka, tylko czasem i połowa tekstu. Dosłownie.

- pistolet Czechowa. Jeśli coś wprowadzasz, to użyj. Nie tak sobie, tylko w sposób ważny dla fabuły. Mamy akapit poświęcony skafandrom - brak ich zastosowania nawet w opisie gry. Ich rola dla całości - nieznana. Pchnij nimi fabułę - albo je usuń.

- puenta. Musi być mocna. Tu masz moralizowanie. Nudziłbym się nawet, jeśli by w ten sposób ksiądz zakończył kazanie. A to przecież tekst akcji.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

14
urka pisze: Medea33 pisze: (ndz 28 maja 2023, 22:55)

co to ma w ogóle wspólnego z całą poprzednią częścią tekstu?

Jak inaczej mieliby odkryć te komnatę tajemnic i wyjaśnić skąd ma sekretny dziennik i książki zakazane?
Nie, nie chodziło mi o wytłumaczenie "dlaczego" to tam jest, ale o to, że nie zgadza się narracja. Początek to tak jakby, powiedzmy space-opera a zakończenie moralitet historyczny, komedia i tragedia. To zgrzyta. Owszem, można mieszać gatunki, ale trzeba to robić z dużym wyczuciem, żeby nie zostawić czytelnika z rozdziawioną gębą pt. hę???

Eldil. Czy to aby czasami nie była "Strzelba Czechowa"? Taki neologizm w tym miejscu? No nie wiem :)
Dream dancer

Człowiek z przyszłości (sci-fi, utopia, zabawa)

15
Kochani Eldil, Medea33, -ja oczywiście nie odpieram słusznych zarzutów, staram się zrozumieć, to co macie do przekazania i doceniam, bo to naprawdę, wielka pomoc. Nie pretenduję do napisania czegoś na naprawdę wysokim poziomie, ale staram się wybadać jak reagujecie na różne elementy- dlatego zaczepiłam czy przesłanie końcówki jest warte rozwinięcia, bo to akurat co odnajdzie się w dzienniku, jest elementem możliwym do zmiany. Fahrenheita451 użyłam jako skrótu myślowego. Może na przykład będzie tam inna historia i jeszcze nawet trzecia warstwa historii narracji? (Incepcja) Faktycznie takich historyjek jest kilka i na przykład możnaby zmodyfikować skafandry na drony, ale musiałbym pokombinować, a może właśnie skafandry (dobrze opowiedziane) będą przyjemniejsze. Nie zakładam że opowiadanie będzie musiało zawierać jedną myśl przewodnią i że ona musi być poważna. Ma to w końcu sprawiać jakaś przyjemność i jeżeli okaże się, że przy okazji polityka Fahrenheit za bardzo zgrzyta, to wstawi się coś ciekawszego i bardziej pasującego. Opowieści Wukja, który wrócił z przyszłości- byłyby fajnym rozwiazaniem, pozwalającym spajać pewne wątki, zostawiać luz na porównania z rzeczywistością i nada im taki wątek humorystyczny. Na przykład dziecko znajdzie za strychu jakiś wihajster i wujek oczywiście będzie wciskał że to część od rakiety. Albo właśnie znajdzie kawałki dziennika wydzierane jako podpałka do pieca. Historyjka wujka musi brzmieć tak na granicy prawdopodobienstwa dla 14latka. Nie wiem czy ten koncept wam by się podobał? Nigdy nie pisałam histotyjek dla dzieci, ale w sumie... Tylko trzeba wywalić przeklenstwa i trochę uprościć styl.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”