Przesiadka i spacer

1
Po wyjściu z pociągu Kraków wyglądał normalnie, przynajmniej jak na obecne czasy: maseczki, bez zbędnego tłoku, ludzie spokojnie zajęci swoimi sprawami. Pierwszą zmianę dostrzegłem dopiero w przejściu podziemnym. Młoda kobieta przystanęła na środku, szukała czegoś w torebce łokciem przyciskając do ciała tekturową planszę: prostą, brązową, słowa na niej były wypisane czerwonym flamastrem. Minąłem ją bez słowa, rzucając tylko okiem na hasło, którego się spodziewałem.
Na plantach byłem już bardziej uważny. Niby nic się nie zmieniło: centrum dużego miasta, jesienny zmrok, liczne grupki przechodniów, a jednak atmosfera wydawała się zupełnie inna i nie tak beztroska. Wieczór, dochodziła szósta.
Bijąc się z myślami skręciłem w prawo, nadłożę nie więcej niż pięć minut. W głowie tylko powtarzałem niedawną rozmowę:
- Uważaj na siebie.
- Będę szedł spokojnie, z założoną maseczką i omijając tłumy. Co niby policja może mi zrobić?
- No właśnie nie wiem.
Za Mariackim, w luźnym kole, stała grupka dziewczyn, przedstawiały się sobie, wymieniły imię kolejnej na którą czekały. Przed bazyliką stał jeden policyjny van. Na rynku nie było typowego tłumu, ot wiele małych grupek: na płycie, pod Adasiem, przed dawnym Empikiem, pewnie też po drugiej stronie Sukiennic - w jednej z nich wysoki skin - czy to coś znaczy, czy tylko wyobraźnia dopowiada nieistniejące historie, zmusza oczy do wyszukiwania detali, które zwykle zostałyby przeoczone i nieważne. Kilkadziesiąt metrów dalej odnalazłem załogę samochodu. Dwóch funkcjonariuszy stało między pięcioma osobami, a jeden coś mówił "Ale z takim transparentem... zachować dystans...", lecz szybko ich minąłem. Ruszyłem w swoją stronę, z dala od rynku, patrząc na mijających mnie ludzi, których większość zdawały się stanowić młode kobiety. Może to normalne wieczorem, dzień przed zamknięciem barów i restauracji? Grupka dziewczyn. Uśmiechnięta para, ktoś z tęczową torebką. Kilku stojących chłopaków. Samotna kobieta, pewnie w moim wieku, idąca przed siebie szybkim krokiem. W ręku ściska duży, czarny parasol, zza maseczki nie widzę wyrazu jej twarzy. Odbiłem w stronę Starowiślnej zjeść coś po podróży, napić się herbaty i spłukać nią kwaśny posmak wstydu i winy.
Bo bliscy będą się martwić.
Bo to nie czas na duże zgromadzenia.
Bo jestem tu tylko przejazdem.
Bo przecież głosowałem, a to przy urnie zmienia się władzę. Nie na proteście.
Bo nawet nie wziąłem parasola.
Przecież wszyscy mówili, że to tylko chmury, a padać nie będzie.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Przesiadka i spacer

2
Jason, świetnie zachowany klimat. Dobra opowieść. Prawdziwa i z wnętrza.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Przesiadka i spacer

3
Jason pisze: (sob 24 paź 2020, 12:23) Po wyjściu z pociągu Kraków wyglądał normalnie,
Brzmi jakby to Kraków wysiadł z pociągu.
Jason pisze: (sob 24 paź 2020, 12:23) Za Mariackim, w luźnym kole, stała grupka dziewczyn, przedstawiały się sobie, wymieniły imię kolejnej na którą czekały. Przed bazyliką stał jeden policyjny van.
Powtórzonko.
Jason pisze: (sob 24 paź 2020, 12:23) Na rynku nie było typowego tłumu, ot wiele małych grupek: na płycie, pod Adasiem, przed dawnym Empikiem, pewnie też po drugiej stronie Sukiennic - w jednej z nich wysoki skin - czy to coś znaczy, czy tylko wyobraźnia dopowiada nieistniejące historie, zmusza oczy do wyszukiwania detali, które zwykle zostałyby przeoczone i nieważne.
Pocięłabym to zdanie jakoś, bo trochę gubi się, co czym w zasadzie opowiadasz. Wychodzimy z opisu lokalizacji grupek ludzi, by skupić się na skinie, który grupką nie jest i na harcach wyobraźni z tego tytułu. A w międzyczasie dowiadujemy się, gdzie kiedyś był Empik. Coś by tu się przydało przyciąć.
Jason pisze: (sob 24 paź 2020, 12:23) Dwóch funkcjonariuszy stało między pięcioma osobami, a jeden coś mówił "Ale z takim transparentem... zachować dystans...", lecz szybko ich minąłem.
Konstrukcja "stało dwóch, a jeden coś mówił, lecz ich minąłem" brzmi dla mnie dość nieporadnie. Może trzy podmioty w pociapanym przecinkami zdaniu to już za dużo? Nie wiem nawet. Pocięłabym to jakoś.

Rozumiem, że to tekst wyrosły z bieżącej emocji i potrzeby podzielenia się nią. Dla mnie ta emocja jednak nie wybrzmiała. Początek jest fajny, ale potem ten zajmujący większość miniaturki opis jest niestety sztywny, miejscami też trochę koślawy i przydałaby mu się jeszcze obróbka. I to mnie wybiło z podążania za emocjami bohatera. Za to pomysł na końcówkę całkiem fajny.


Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Przesiadka i spacer

5
ithi, Adrianna, Romecki, dziękuję za komentarze, ciekawiło mnie jak tekst zostanie odebrany. Myślę, że może za kilka dni do niego usiądę i przepiszę w trochę innej formie biorąc pod uwagi. Ale to raczej na własny użytek, niż do wrzucania na forum.
Obok samego tekstu chciałem też poćwiczyć bardziej złożony zapis, z myślnikami, wtrąceniami itp. i zdania wielokrotnie złożone. Gdy miałem więc wybór między schematem typu "krótkie-długie-krótkie-krótkie", patrzyłem czy zdołam przekazać swoją myśl przez bardziej skomplikowaną konstrukcję. Dziękuję więc za wypunktowanie potknięć :)

Któreś konkretne rzeczy proszą się o skrócenie? Sam wyciąłbym pewnie trzecie "bo" i ew drugie. Każde ma powód by tam być, ale jak za dużo, to za dużo ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Przesiadka i spacer

6
Jeżeli chcesz poćwiczyć taką narrację, to warto tu trochę podpatrzeć:
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/z ... st-dzisiaj
Uwag własnych do tekstu nie daję, bo wszystko już wyżej powiedziano. Jest potencjał.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Przesiadka i spacer

7
Thana, dziękuję za zachętę i polecenie. Opis książki i wydawnictwo dobrze rokują.

Nie wiem, czy chcę iść w taką narrację, ale tu pasowała mi do konkretnego pomysłu. Na razie skupiam się nad tym, skąd u mnie bierze się motywacja do pisania i przy okazji staram się próbować różnych rzeczy. Dziś przyszedł mi do głowy drabble o torebce, ale chyba zdrowiej wyjdzie zmiana tematyki ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Przesiadka i spacer

8
Dołączam do pochwał. Techniczne kiksy są do wygładzenia, ale sam pomysł przemawia. Przede wszystkim wybór perspektywy. Zoom na jedną, zwykłą, konkretną osobę, trochę everymana, a trochę właśnie nie: kogoś takiego, że możemy stanąć obok bez utożsamiania się z, współczuć, oceniać, zobaczyć w nim nie siebie, ale sąsiada, znajomego, współobywatela. Za zwrócenie uwagi na wagę codzienności i to, jak zdarzenia wielkiej wagi wpływają na codzienność. Brakowało mi czegoś takiego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron