Wigilia

1
Pracę zaczynam jak zwykle o dziesiątej. Jest Wigilia i spodziewam się świątecznej atmosfery. Będą kolędy, uśmiechnięte twarze. Myję warzywa, potem kroję. Na koniec czuję radość, bo sernik wyszedł lepszy niż zwykle. Coś tu jednak mi nie pasuję. Szef kuchni milczy, nie obstawiają z Drugim zakładów sportowych. Podchodzę do Krima, zastępcy Damo w kuchni.
- Co się dzieje? – pytam, spodziewając się banalnej odpowiedzi.
Kładzie mi rękę na ramieniu i pokazuje na boczne drzwi budynku. Idziemy zapalić.
- Trzy lata temu oberwał nożem od kucharza. Od tej pory ten dzień nie jest już taki sam.
Wyrzuca papierosa i wraca powoli do kuchni.

Wigilia

2
Życiowe. Nieźle napisane.
Coś tu jednak mi nie pasuję.
„pasuje”
„mi” niepotrzebne.
Kładzie mi rękę na ramieniu i pokazuje na boczne drzwi budynku.
Usunąłbym „budynku”. Raz, że ta informacja niczego nie wnosi. A dwa, że fakt (oczywisty zresztą), iż są w budynku, jest niejako wtórny; przede wszystkim znajdują się w kuchni.

Wigilia

3
Dzięki :)

Added in 11 minutes 7 seconds:
Są jeszcze drzwi wychodzące na główną salę jadalną i następne do baru. To mnie zmyliło, no i nie popisałem się z powtórzeniem " kuchni" :ups:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron