Wiosenne niebo przysłaniają przeganiane z parków ptaki. Są głodne i nie wystarczy im rozdeptane na chodniku ziarno. Wyczuwają krew z jej nieopatrzonych ran, ciepłe mięso i bijące serce, które już wcześniej podzieliła między wielu.
Nie boi się. Nie chce też krzykiem zwracać uwagi tłumów, woli w ciszy oddać to, co z niej zostało. Bez żalu układa nagie ciało na zimnej trawie i daje znać, że czeka.
Przecież to nie ich wina, że są głodne, nie jej wina, że jest jedynym pożywieniem. Własny ból zastępuje ich radością z posiłku. Wierzy w energię, którą się stała, i w drogę, którą musi przebyć.
Added in 2 minutes 28 seconds:Przecież to nie ich wina, że są głodne, nie jej wina, że jest jedynym pożywieniem. Własny ból zastępuje ich radością z posiłku. Wierzy w energię, którą się stała, i w drogę, którą musi przebyć.
Proszę o pomoc. Nie wiem jak edytować, a wskoczyły mi "akapity"....
na początku dajesz bez slasha, na.końcu akapitu ze slashem. M79