Grzech nie popełniony

31

Latest post of the previous page:

No nie powiem, ciekawy pomysł. Stety czy niestety leży dość blisko pewnego dowcipu, a próba dodania mu powagi... moim zdaniem wymaga czegoś więcej.

Problem leży chyba w płaczu. Dla mnie reakcja nieuzasadniona i wybrana przez autora chyba z lenistwa: jak kobieta, to niech beczy, bo jej się dziecka chce, na zajawkę chyba wystarczy, a mi się nie chce dalej myśleć.

Gdyby jednak naprawdę każda z dowolnego powodu bezpłodna pani wybuchała płaczem przy każdym kontakcie z dzieckiem, to mazałyby się nieustannie i taką wizję niestety trudno traktować poważnie.

W połączeniu z zakończeniem niebezpiecznie podobnym do pointy dowcipu ten spowodowany niedbalstwem niedobór powagi niestety sprawia, że trudno przy lekturze poczuć to, co się chyba miało poczuć: uwierzyć w postać, zobaczyć w niej człowieka, docenić tragedię. Trudno współczuć jednowymiarowej kliszy która w dodatku beczy, bo dziecko. Gdyby ten moment rozplakania się poprzedzały jakieś wspomnienia, skojarzenia, może nawiązanie do trudnej chwili z poprzedniego wieczoru, wyjaśnienie, dlaczego akurat teraz a nie przy setkach innych okazji, kiedy też na pewno słyszała śmiech dziecka, pokazanie ciężaru, pod którym pękła byłoby lepiej.

Grzech nie popełniony

34
[quote="MargotNoir"] Organizuje ktoś jakieś warsztaty ze zrozumiałego pisania komentarzy
To może zacznij od tego dowcipu...którego ja nie znam.
Nie będę z tobą dyskutował, bo i tak polegnę na całej lini. To jest drabel i ciężko mi wyjaśnic w tak krótkim tekście wszystkie problemy.
Zapłakał/a bo się wzruszyła i czuła bezsilność

Grzech nie popełniony

35
tomek3000xxl pisze: To może zacznij od tego dowcipu...którego ja nie znam
W łóżku po seksie leżą chłopak z dziewczyną. W pewnym momencie on widzi zdjęcie jakiegoś faceta w ramce koło łóżka.
- To twój chłopak? - pyta.
- Nie.
- To może brat?
- Nie.
- To co, najlepszy przyjaciel?
- Też nie.
- No to kto?
- Ja przed operacją.

Jokes aside, można zastanowić się, czy drabel naprawdę nie pozwala na nic więcej.

Popatrz:

Mamusiu!
Śmiech chłopczyka ... sąsiadów, uwalnia tęsknotę ... ... ... ...
(Ewentualnie wywalić "mamusiu" a zostawić "macierzyństwa". Objętościowo tyle samo, a IMHO Twoje otwarcie jest dobre).

Powieki ... opadają, drży podbródek, ... łza spływa po policzku. ... ociera ją, kiedy kochanek śpiący obok, marszczy twarz i zasłania ... ucho.


Wyciera twarz i wyobraża sobie dziecko ... w ramionach. ... ...
Te dziewięć miesięcy, to byłby najwspanialszy okres życia. Kupowanie ubranek, pierwsze zdjęcie płodu i radosne przekomarznie się z ukochanym nad wyborem imienia. ... ... mgliste ... nieosiągalne. ... ... .... ...


... ... ... ... patrzy ... na zdjęcie z czasów matury. ... była takim pięknym Karolem, który właśnie odkrył, że natura popełniła błąd.

Patrz, ile wyrazów zaoszczędziliśmy . Prawie 1/4 tekstu. Można tę przestrzeń wykorzystać na istotne sprawy, dodanie postaci głębi, człowieczeństwa, potraktówanie jej z szacunkiem i dbałością o wiarygodność.

Dwa główne błędy tutaj (poza założeniem, że drabel to za ciasna forma i wypchanie jej watą):
- zabawa iminiem. Niepotrzebna i popychająca w stronę stereotypu
- nieuzasadniony płacz. Bycie osobą transseksualną to ogromna tragedia, ale nie sprawia, że tacy ludzie mażą się z byle powodu końca życia. Płacz wymaga powodu i wyzwalacza. Użycie śmiechu dziecka sąsiadów jako wyzwalacza było mało warygodne i właśnie to świadczy o bezrefleksyjnym podejściu do postaci i jej sytuacji.

Grzech nie popełniony

36
I taką Margot lubię :)
Uczyć, pokazywać... nie wyszydzać...
Między nami jest przepaść w poziomie zrozumienia i sprawnego napisania tekstu.
To, co Ty widzisz, ja się nawet tego nie domyślam.
Fajnie, że chciało Ci się stracić czas nad poprawianiem mojej tfurczości :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”