Egzystencjalna Tulpa - Zimorodek

1
Szczerze nie wiem, czy powinienem to dawać w tym dziale, ale uznałem, że mimo kontynuowania formy z tekstu o rybie, ta Egzystencjalna Tulpa stanowi oddzielną całość i jest też poniekąd krótkim opowiadaniem.
W każdym razie spodobał mi się taki sposób pisania. Pozwala na dość dowolne wyrażanie dziwnych myśli. Napisałem więc jeszcze kilka takich tekstów, ale nie mam komu ich pokazać. Przekazuję je więc tutaj.



- Ptak w zbroi?

Zimorodek. Do tego będzie miał halabardę, ale jej jeszcze nie narysowałem.

- Ale z ciężką zbroją, nie będzie mógł latać. A jak spróbuje zanurkować po rybę, to się utopi.

Nie widzisz? Zamiast skrzydeł ma ręce, jak człowiek. I tak nie poleci, więc przynajmniej zrobił sobie broń i zbroję. A łowić może wędką, tylko nieco gorzej.

- Ale tak właściwie, to po co mu ten pancerz? On przecież do walki się nie nadaje. Ma kości pneumatyczne.

Nie jest mu potrzebny do walki. On nie walczy.

- Więc wykuł go bez powodu?

Zrobił to, bo mógł. Inne ptaki nie mogą kuć żelaza. Nie mają rąk. Latają nad nim i zazdroszczą mu takiej pięknej, lśniącej zbroi i ostrej halabardy.

- Ale przecież im by one tylko przeszkadzały.

Ich jest wiele, wszyscy podobni, a on jest jedyny w swoim rodzaju. Mimo, że nie umie tego, co oni, to umie to, czego oni nie umieją. Więc chodzi po świecie i pokazuje jak kuć pancerze. Czasem inne zimorodki dają mu za to ryby.


- Ale po co płacą mu za wiedzę, która jest dla nich bezużyteczna?


Nie wiem. Ludzie i ptaki chyba po prostu lubią filozofów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron