Krótki tekst w formie dialogu... no tak jakby.
Ryby nie mają powiek. Myślę, że większość ludzi to wie, ale pewnie niewielu próbowało kiedykolwiek pomyśleć o tym, jak to jest ich nie mieć.
Rzecz w tym, że dla człowieka trudno jest sobie wyobrazić, że nie może zamknąć oczu. Dla zdrowego Homo sapiens, możliwość odcięcia się od zmysłu wzroku, wydaje się konieczna. Aby normalnie funkcjonować, trzeba czasem zamknąć oczy.
A gdy spojrzeć na to drugiej strony, co gdyby ryba miała inteligencję człowieka? Czy byłaby w stanie wyobrazić sobie świat, w którym musi zamykać co jakiś czas oczy? A może, gdyby były tak samo inteligentne, powieki byłyby im potrzebne? Może ciągle otwarte oczy doprowadziłyby do przebodźcowania?
Najbardziej inteligentnymi zwierzętami morskimi są chyba delfinowate, a one mają powiek. Ale to raczej ze względu na ich pochodzenie.
- Wiesz, chciałbym móc zamknąć oczy. W taki…umysłowy…sposób. Uwielbiam fakt, że widzę inaczej, ale chciałbym czasem spojrzeć na świat jak normalny człowiek.
- Nie musiałeś mówić tego na głos. Ja nie istnieje.
Mówię na głos?
- Teraz już nie.
W każdym razie, to nie tak, że nie istniejesz. Wymyśliłem cię, więc w sumie, to tak jakbyś istniała, tylko, że w mojej głowie.
- Czy to by nie znaczyło, że jesteś właściwie Bogiem? No wiesz, kształtujesz świat, który cię otacza i takie tam…
Być może… w pewien sposób… Ale też nie do końca. Przynajmniej nie w tym najbardziej powszechnym tego słowa znaczeniu. Przecież nie wszystko jest tu zależne ode mnie.
- A może jest? Skoro w procesie tworzenia mnie, udało ci się utworzyć w jakimś stopniu iluzję autonomii, to reszta też może być częścią twojej podświadomości a nawet o tym nie wiesz? Może w tym momencie jesteś zamknięty w wariatkowie? Albo jesteś “mózgiem Boltzmanna”?
Rozumiem o co ci chodzi, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Jeśli znalazłbym jakiś sposób, by dowiedzieć się prawdy, chętnie bym jej szukał, ale tylko dlatego, że lubię to robić. Póki co, dobrze mi w tym świecie. Nawet jeśli nie jest prawdą. Daje mi wszystko, czego od życia potrzebuję. Jeśli istnieje “prawdziwy świat”, to pewnie i tak wolałbym żyć w tym wymyślonym. W końcu jeśli to mój wymysł, to jest w nim wszystko, czego mi potrzeba a nawet więcej. Ryzyko, że “prawdziwy świat” jest jeszcze nudniejszy od tego, jest chyba zbyt duże.
- Na pewno? Może jest tam więcej rzeczy, których nie rozumiesz, a przecież to jest w życiu najważniejsze: zrozumienie.
Ja tak powiedziałem?
- Skoro ja, to i ty.
A może ty tak naprawdę istniejesz, tylko myślisz, że jesteś wytworem mojej wyobraźni?
- Tobie to już się chyba mózg przegrzewa. Chodźmy już, zaczyna robić się jasno. I przestań bawić się tą śniętą rybą!
Egzystencjalna Tulpa
2Fajne, lubię takie egzystencjalno-humorystyczno - gorzkie rozkmiy,

Można powiedzieć, że ona istnieje, ale w innym wymiarzeSemisapiens pisze: (wt 22 lip 2025, 13:46)
W każdym razie, to nie tak, że nie istniejesz. Wymyśliłem cię, więc w sumie, to tak jakbyś istniała, tylko, że w mojej głowie

(nadmiernie) analityczny i widzący za dużo umysł? To dar i przekleństwo. Zależy jak na to spojrzeć.Semisapiens pisze: (wt 22 lip 2025, 13:46) Wiesz, chciałbym móc zamknąć oczy. W taki…umysłowy…sposób. Uwielbiam fakt, że widzę inaczej, ale chciałbym czasem spojrzeć na świat jak normalny człowiek.
Egzystencjalna Tulpa
3Dzięki za odpowiedź i jeszcze jedna rzecz.
Choć nie cierpię tłumaczenia własnych tekstów, dodatkowo uznaję, że każdy powinien interpretować takie teksty po swojemu, to warto chyba jednak o tym wspomnieć, bo wszyscy, którym to pokazałem mieli z tym problem. (jest to tylko moje przypomnienie, że ukryłem tu coś jeszcze)
To opowiadanie można zrozumieć na dwa sposoby:
- Albo po prostu przyjąć filozoficzne gadanie głównego bohatera.
- Albo (i to był główny zamysł, który jednak trzeba wyczytać między wierszami) uznać, że to gadanie jest głównie przedstawieniem charakteru. Główny bohater jest rybą. Nie może "zamknąć oczu". Jednocześnie go to boli, ale uznaje też, że woli żyć w taki sposób.
Stąd ostatnie zdanie wypowiedziane przez Tulpę jest lekką metaforą
Ale jak wspomniałem, moje teksty zazwyczaj są przeznaczone do własnej interpretacji.
Choć nie cierpię tłumaczenia własnych tekstów, dodatkowo uznaję, że każdy powinien interpretować takie teksty po swojemu, to warto chyba jednak o tym wspomnieć, bo wszyscy, którym to pokazałem mieli z tym problem. (jest to tylko moje przypomnienie, że ukryłem tu coś jeszcze)
To opowiadanie można zrozumieć na dwa sposoby:
- Albo po prostu przyjąć filozoficzne gadanie głównego bohatera.
- Albo (i to był główny zamysł, który jednak trzeba wyczytać między wierszami) uznać, że to gadanie jest głównie przedstawieniem charakteru. Główny bohater jest rybą. Nie może "zamknąć oczu". Jednocześnie go to boli, ale uznaje też, że woli żyć w taki sposób.
Stąd ostatnie zdanie wypowiedziane przez Tulpę jest lekką metaforą
Ale jak wspomniałem, moje teksty zazwyczaj są przeznaczone do własnej interpretacji.
Egzystencjalna Tulpa
4Dzięki za odpowiedź,
choć zwykle nie dzielę się własnymi interpretacjami, bo uważam, że każdy powinien czytać po swojemu, to może jednak warto wspomnieć, że mnie bardziej pasuje moja wersja odczytu.
Właściwie wszystko interpretuję głównie dla siebie – to sprawia mi największą satysfakcję.
Ale nie przejmuj się, tak mam – jak już wspomniałam, moje komentarze kieruję raczej do siebie niż do autora.
choć zwykle nie dzielę się własnymi interpretacjami, bo uważam, że każdy powinien czytać po swojemu, to może jednak warto wspomnieć, że mnie bardziej pasuje moja wersja odczytu.
Właściwie wszystko interpretuję głównie dla siebie – to sprawia mi największą satysfakcję.
Ale nie przejmuj się, tak mam – jak już wspomniałam, moje komentarze kieruję raczej do siebie niż do autora.
Egzystencjalna Tulpa
6Właściwie, próbowałem kiedyś tak jakby "przelać" część swojej świadomości do wymyślonej postaci. Nie jestem zbyt dobry w rozmawianiu z ludźmi, ale rozmowa całkiem nieźle stymuluje umysł. Wymyśliłem więc osobę, która będzie mnie upominać, dyskutować ze mną i takie tam. Potem wymyśliłem wygląd, głos, charakter. Z czasem gdy często przywoływałem w umyśle taki obraz, naprawdę zaczynało to pomagać mi myśleć. Właściwie gadam ze sobą, ale, chyba pomaga mi to patrzeć na świat z różnych perspektyw. Choć tak naprawdę trudno stwierdzić, czy to cokolwiek daje.