Przemiana - Drabble + P

1
To już nie mieszkanie mieniące się tysiącem świateł. Na podłodze nie płynie już rzeka alkoholu, a głośna muzyka zastąpiona została tykającym zegarem.
Zasypiam w ramionach łóżka, czując wciąż bliskość tamtej kochanki, a później mojej żony. Pomarszczonymi dłońmi zamykam okno i przesuwam delikatnie doniczki z zaschniętymi kwiatami. Obok splamionych, starych zdjęć. Obok martwych much, które zdechły mi na rękach.
W kuchni na blacie tysiące kubków, wypełnionych herbatą, których zapomniałem wypić, a na ścianach milion pajęczyn, tworzących graffiti. Umieram. Po wszystkim weź moje kości i włóż je do swojego okna - zrozumiesz, co czułem, będąc w tym ciele. Żyjąc w tym więzieniu samotności.

Przemiana - Drabble + P

4
Trzy problemy tu widzę:

1.
Ania_Marzycielka pisze: (ndz 29 sty 2023, 19:14) nie mieszkanie mieniące się


Aliteracja, która nie wygląda na celową. Gdybyś chciała, na przykład, podkreślić, że bohater nie ma zębów i mówi, zmiękczając, to byłoby OK. Ale dalej nic na to nie wskazuje, bo mówi już normalnie. Tymczasem mieniemienienie na początku tkwi nie wiadomo, dlaczego. Na nieszczęście (a może właśnie na szczęście?) piszących, słowa nie tylko znaczą, ale także brzmią - trzeba to brać pod uwagę.

2.
Ania_Marzycielka pisze: (ndz 29 sty 2023, 19:14) W kuchni na blacie tysiące kubków, wypełnionych herbatą, których zapomniałem wypić,
Lepiej by było: herbatą, której zapomniałem wypić. Można wypić kubek herbaty, ale jeśli kubek jest wypełniony herbatą, to pije się herbatę, nie kubek.

3.
Ania_Marzycielka pisze: (ndz 29 sty 2023, 19:14) Po wszystkim weź moje kości i włóż je do swojego okna
Niejasna metafora. Nie rozumiem, o co chodzi w tym poleceniu. Jak można włożyć kości do okna? Wyrzucić przez okno - to rozumiem, ale włożyć do?

Więzienie samotności jest moim zdaniem bardzo oklepane i pretensjonalne, a cały utwór taki nie jest, więc odstaje. Zastanowiłabym się, czy tej ostatniej myśli nie ująć inaczej. Ale to już kwestia gustu, nie poprawności.

Reszta OK.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Przemiana - Drabble + P

5
Dziękuję za przeczytanie i komentarz:)
Jeśli chodzi o te kości to symbolizują one śmierć, a mężczyzna wiedział, że tylko już ona go czeka.
"Po wszystkim weź moje kości i włóż je do swojego okna - zrozumiesz, co czułem, będąc w tym ciele. Żyjąc w tym więzieniu samotności." - kości w oknie - jedyny widok, przysłaniający resztę widoków, prócz śmierci, nic innego się nie widzi.

* Natomiast faktycznie źle napisałam, że kości są włożone do okna.
Dziękuję jeszcze raz :)

Przemiana - Drabble + P

6
To już nie mieszkanie mieniące się tysiącem świateł. Na podłodze nie płynie już rzeka alkoholu, a głośna muzyka zastąpiona została tykającym zegarem.
Zasypiam w ramionach łóżka, czując wciąż bliskość tamtej kochanki, a później mojej żony. Pomarszczonymi dłońmi zamykam okno i przesuwam delikatnie doniczki z zaschniętymi kwiatami. Obok splamionych, starych zdjęć. Obok martwych much, które zdechły mi na rękach.
W kuchni na blacie tysiące kubków, wypełnionych herbatą, której zapomniałem wypić, a na ścianach milion pajęczyn, tworzących graffiti. Umieram. Po wszystkim weź moje kości i włóż je do swojego okna - zrozumiesz, co czułem, będąc w tym ciele. Żyjąc w tym więzieniu samotności.

Dodano po 6 minutach 45 sekundach:
To już nie mieszkanie mieniące się tysiącem świateł. Na podłodze nie płynie rzeka alkoholu, a głośna muzyka zastąpiona została tykającym zegarem.
Zasypiam w ramionach łóżka, czując wciąż bliskość tamtej kochanki, a później mojej żony. Pomarszczonymi dłońmi zamykam okno i przesuwam doniczki ze zwiędłymi kwiatami. Obok splamionych, starych zdjęć. Obok martwych much, które zdechły mi na rękach.
W kuchni na blacie tysiące kubków, wypełnionych herbatą, której zapomniałem wypić, a na ścianach milion pajęczyn, tworzących graffiti. Umieram. Po wszystkim weź moje kości i połóż je na parapecie od swojego okna - zrozumiesz, co czułem, będąc w tym ciele. Żyjąc w tym więzieniu samotności.

Przemiana - Drabble + P

7
Podoba mi się nurt czasu, płynący chwilami jakby wstecz. Widzę tego faceta, który chodzi po domu, a przed oczami przewija mu się film z dawnych zdarzeń. Martwe muchy, które zdechły mu na rękach, takie nieoczywiste połączenie śmierci z czułością, gdyż na rękach umierają najbliżsi, a on kołysał muchy do śmierci - kwintesencja samotności.

Dodano po 13 minutach 56 sekundach:
Jeszcze tak pomyślałem, że tytuł mnie trochę zmylił, bo spodziewałem się czegoś spektakularnego w rodzaju Kawki czy Owidiusza (w stylu z człowieka w robala czy drzewo), a tu bardziej o powolnym i pełnym zgody przemijaniu, odchodzeniu, dogasaniu.

A gdyby tak kończyło się na: ...będąc/trwając/żyjąc w tym ciele. Bez ostatniego zdania, bo ta samotność i tak bije z tekstu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron