Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

1
W trakcie dzisiejszego grzebania w bebechach forum trafiłem i tutaj, a że potrzebuję jakiegoś motywacyjnego kopa do działania, założenie wątku stało się oczywistością. Kilka słów, co będzie tu można znaleźć: już na początku przygody z pisaniem założyłem sobie, że dopóki nie zobaczę któregoś z moich opowiadań wydanego i po redakcji (a najlepiej kilku), na pewno nie wezmę się za powieść. Na ten moment jestem po dwóch pierwszych ciszach w odpowiedzi na maile... Tak więc przede mną długa droga. :)

Obecnie piszę opowiadanie na konkurs zwierzaczkowy w Fantazmatach. W zeszycie mam już pierwszy draft (zajął koło 30 stron A4) i po jakichś trzech dniach pracy przepisałem mniej więcej jedną trzecią. Mało, ale wybory nie mogły się przecież śledzić same. :) Z zalet — podoba mi się, co napisał ten dziwny ja z przeszłości, co bynajmniej nie jest w moim przypadku normą. Daje to odrobinę nadziei, że podobnie będzie z redaktorem prowadzącym, choć jak wiadomo nadzieja rzecz zgubna. ;) W każdym razie jutro mam prawie cały dzień wolny, więc liczę, że uda się przynajmniej podwoić dotychczasowy wynik.

Życzcie mi powodzenia, a ja postaram się zdać niebawem kolejny raport!

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

2
Fantazmaty to bardzo spoko miejsce na opowiadaniowy debiut. Więc trzymam kciuki i będę śledziła temat. Miłego pisania :D
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

5
Dziękuję wszystkim za bardzo miły odzew. :) Max, Jestem wdzięczny za te kilka miłych słów i propozycję — zgłoszę się, gdy test będzie już gotowy. A gdybyś sam potrzebował kogoś do spojrzenia nad czymś swojego nieswoim okiem, to również wal śmiało.

Na ten moment przepisałem i przeredagowałem koło 1000 słów, co daje łącznie elegancką liczbę 20000 tys. znaków. Liczę, że wieczorem uda się zrobić jeszcze drugie tyle, co powinno dać ok. 25000 tys. Z każdą kolejną kartką atmosfera zdaje się delikatnie zagęszczać. Z jednej strony jest oczywiście dobre, ale z drugiej sposób, w jaki do tego dochodzi, sprawia, że zaczynam poważnie się zastanawiać, czy na pewno wszystko ze mną w porządku. ;)

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

6
WiktorWarchalowski pisze: (śr 18 paź 2023, 17:24) A gdybyś sam potrzebował kogoś do spojrzenia nad czymś swojego nieswoim okiem, to również wal śmiało.
Przez najbliższe 8 lat zamierzam więcej czytać, niż pisać, bo mam niestety spore zaległości. Jeśli dożyjemy, to się zgłoszę. ;)
WiktorWarchalowski pisze: (śr 18 paź 2023, 17:24) zaczynam poważnie się zastanawiać, czy na pewno wszystko ze mną w porządku. ;)
To akurat trywialna refleksja u piszących, bez niej w ogóle zastanawiałbym się, czy masz jakikolwiek potencjał.

Ale żeby nie było zbyt offtopowo, melduj o dalszych postępach. ;>

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

7
Czas na kolejny meldunek. Dzisiejszy wieczór kończę z przepisanymi 30 tys. znaków — trochę zwolniło, bo nadnaturalne istoty, które kierują moim życiem (pracownice dziekanatu), sprawiły, że czwartki i większość piątku mam zajęte zajęciami. Wydaje mi się, że przy kolejnych stronach wyrzucam więcej, ale to dobrze. Podobno niektóre czasopisma płacą od znaku, a gdybym przepisywał wszystko, co piszę, pewnie by się nie wypłaciły, gdy już mnie przyjmą. Miałbym na sumieniu ważną część historii polskiej fantastyki.

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

8
A jaki masz limit w tym konkursie? Jakie warunki w ogóle?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

9
Thana, Limit to 80 tys. znaków. Przy objętości moich tekstów można więc spokojnie zakrzyknąć, że hulaj dusza, piekła nie ma. W kwestii drugiej części pytania zacytuję organizatora: „Warunki, które stawiamy, są tylko dwa: tekst musi być fantastyczny, a zwierzęta odgrywać w nim istotną rolę”. Myślę, że nie będzie przesadą powiedzieć, że nie są specjalnie rygorystyczni. :) Więcej znajduje się tutaj: https://fantazmaty.pl/pisz/nabor-teksto ... sciezkach/, ale wszystko, co istotne już streściłem.

Skorygowałem dzisiaj kolejne dziesięć tysięcy znaków i na dzisiaj koniec, bo wieczór mam zajęty. To już właściwie finał, więc jutro powinienem skończyć drugi draft. Potem mam do dopisania dwie sceny, których tekst zaczął się w międzyczasie domagać i, oczywiście, kolejne drafty. Wydaje mi się, że jestem już bliżej niż dalej i za maks tydzień powinienem mieć gotowy wyrób opowiadaniopodobny. Zaczynam mieć z tym tekstem dziwne love–hate relationship – myślę, że to będzie albo najgorsze, albo najlepsze, co napisałem.

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

10
WiktorWarchalowski pisze: (ndz 22 paź 2023, 18:08) Zaczynam mieć z tym tekstem dziwne love–hate relationship
Na etapie tworzenia to chyba jest dobra relacja. Dobra, w sensie, że może wspomagać kreację. 80 K to dużo, daje wolność, nie daje dyscypliny, dyscyplinę trzeba trzymać samodzielnie. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

11
Przychodzi mi to z ciężkim sercem, ale tak poważne zobowiązania jak dzienniki pisarskie trzeba traktować poważnie. Trzeba więc powiedzieć prawdę — dzisiaj nie napisałem nic, choć czasu miałem aż nadto. Słyszałem kiedyś w wywiadzie bodaj z Twardochem, że go dzień niepisania kosztuje kilka, bo musi na nowo wejść w tekst. Mam nadzieję, że nie spotka mnie coś podobnego.

W kwestii dyscypliny — biblioteka, w której na ogół pożyczam książki, organizowała dzisiaj spotkanie z Jakubem Małeckim. Stwierdziłem, że pójdę, bo nigdy nie miałem okazji pójść na czymś podobnym i chciałbym zobaczyć, jak to wygląda. I wszystko spokojnie, przyjemnie, aż w nagle ni z tego, ni z owego autor oświadcza, że na ogół w trakcie redakcji skraca książkę o połowę. Zrobiłem wielkie oczy. I to jest dopiero samodyscyplina. :D

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

12
Cięcie to sztuka! viewtopic.php?f=72&t=23564
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

13
Pisanie tego, co piszę, przychodzi mi to z ciężkim sercem, ale tak widać musi czasem być. Dotarłem już z opowiadaniem do etapu, w którym nie muszę się już męczyć z każdym zdaniem, tylko może w miarę spokojnie czytać tekst, pojawiając jakiejś mniej istotne szczegóły. Tak też robiłem, w myślach szykując się już do przesłania tekstu betareaderom i... okazało się, że wyszła kupa. Tak po prostu i zwyczajnie. Raczej nikomu go nie pokażę, na pewno nie wyślę go też do Fantazmatów. Przeznaczeniem opowiadania będzie chyba gnicie w odmętach mojego Dysku Google.

Wydaje mi się, że wziąłem na warsztat zdecydowanie za ciężki temat, który byłby może lepszym materiałem na minipowieść dla kogoś, kto ma wbite w edytor znacznie więcej znaków ode mnie. Miało być dużo postaci, przeskoki czasowe, eksperymenty na zwierzętach. Wyszło coś, czego ze względu na fabułę nie da się czytać. :(

Z tym tekstem zrobię sobie tydzień przerwy i sprawdzę za tydzień, czy faktycznie jest tak fatalnie, jak myślę. Chcę wierzyć, ale wątpię, oj wątpię. Jutro siadam do króciutkiego tekstu, który planuję wysłać do PulpBooks. Limit to 20 tys. znaków — powinienem uwinąć się w kilka dni. Ma dotyczyć sekretów akademików. Jeśli ktoś mieszkał kiedyś w tym opuszczonym przez Boga miejscu, wie, że odpowiednim gatunkiem jest tylko horror... Z drobną nutą komedii. :)

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

14
Równo po tygodniu mogę napisać kilka słów, co z moim pisaniem. Najważniejsze: Udało mi się skończyć tekst. Hurra! Tekst przeszedł także przez betareading kilku osób, w tym dwójki weryfurumowiczów. Dziękowałem im już prywatnie, ale nie zaszkodzi zrobić tego jeszcze raz na forum: dziękuję!

Jeśli czegoś nauczyłem się w trakcie pisania to tego, że nie każdy tekst muszę pisać z napięciem, jakbym stawiał kolejny kamień milowy w literaturze. Historia jest prosta jak drut, ale przy tym chyba względnie zabawna. Mail został już przygotowany do wysłania, pozostaje więc czekać. Czy tym razem uda się przejść przez redaktorskie sito? Szanse oceniam na 50% — przejdzie albo nie przejdzie. ;)

Co teraz? W wolnych chwilach robię risercz pod coś nieco ambitniejszego. Ma być czas teraźniejszy, debiut z żeńską protagonistą w pierwszej osobie, skoki w czasie i joga. Plan to NFowskie 40 tys. znaków i jutro chciałbym zacząć pisać. Optymalnie byłoby do niedzieli zamknąć pierwszy draft.

Raport z kolejnych dni pracy w fabryce opowiadań

15
Czas tu coś naskrobać. :) Z tego co widzę, utrzymuje tygodniowe przerwy i chyba postaram się je utrzymać. Łatwo w ten sposób o porównanie z poprzednim tygodniem.

Naskrobałem łącznie dziewięć stron i jak na nie zerkam, to wydają się całkiem niezłe. Muszę się jednak wziąć do pracy, bo, jak widać, nie udało mi się spełnić tygodniowego celu — te dziewięć stron w zeszycie to pewnie niecałe 20 tys. znaków. W następnym tygodniu postaram się skończyć i przepisać całość na komputer.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron