Maraton czytelniczy

1
Dołączam do Maratonu w nieco innej formie. Motywacji do pisania mam pod dostatkiem – obsesje są samowystarczalne. Natomiast inaczej wygląda kwestia czytania. Miewam zastoje. Mój stosunek do czytelnictwa przypomina naprzemienną tęsknotę i odrazę. Potrafię „struć się” nawet bardzo dobrą książką np. jeśli kolejna nie jest już tak dobra, albo po prostu nie wchodzi. Po lekturach nie oczekuję niesienia wiedzy pod strzechy, wystarczy, że inspirują, a to potrafi chyba każda dobrze napisana opowieść (całe szczęście nie jestem „gatunkowcem”). Poza wrażeniami z przeczytanych książek, chciałbym upamiętnić swoją drogę pisarską. Od czasu do czasu coś zanotować. Pośmiać się za parę lat, a może mieć materiał na powrót do korzeni.

Do meritum. Plan minimum to dwadzieścia książek rocznie. Jeśli „oddziaływanie społecznościowe” spowoduje, że będzie więcej – to cudownie.

W roku 2022 przeczytałem:
1. „Walk through walls”, Marina Abramovic
2. „Życie seksualne Catherine Millet”, Catherine Millet
3. „Cierpienia młodego Wertera”, Goethe
4. „Nieśmiałość”, Phil Zimbardo
5. „Misery”, Stephen King
6. „Grzech”, Max Czornyj
7. „Noc”, Bernard Minier
8. „Erotyczne Sny”, Debbie Rowlins

Częściowo przeczytane, napoczęte:
1. „Ja”, Martel Yann – 30% (doczytam, spodobała się)
2. „Biedny Oscar”, Anna Bojarska – 5%
3. „Seks partnerski”, Zbigniew Lew Starowicz – 70% (niefortunny tytuł :mrgreen: )
4. „Pan od seksu”, Zbigniew Lew Starowicz – 15% (chętnie doczytam)
5. „Erotyczny pamiętnik masażysty”, Michał Migar – 50%
6. „Człowiek w przystępnej cenie”, Urszula Jabłońska – 50%
7. „Gdzie ci mężczyźni?”, Phil Zimbardo – 70% (doczytam)
8. „Libido Dominandi – seks jako narzędzie kontroli społecznej”, E, Michael Jones – 80%
9. „Malowany człowiek”, Peter Brett – 40%

Nie zniesę:
1. „Dziennik geniusza”, Salvadore Dali – 30%
2. „Dziewczyna której jedno w głowie”, Abby Lee – 40%

W kolejce:
1. „Rozkosze nocy”, Sherrilyn Kenyon

Jakby tak doczytywać, to plan minimum prawie wykonany. Na wszelki wypadek zaczynam maraton późną nocą, za dnia jeszcze wydałoby się to głupie.

(Nie wierzcie w ani jedno słowo, wszystko po to, aby nabijać posty. :hihi: )

Maraton czytelniczy

3
Może trudno uwierzyć, ale rzeczywiście coś tam czytam, zgłębiam temat. Zaskakiwały już książki, na których ludzie psy wieszali, więc nie wybredzam. Słabej i tak nie dałbym rady przeczytać. Bez względu na treść, książki są przeważnie o tym, jak inni piszą. Czytelnictwo bezpowrotnie utraciło część swego czaru.

(Dzięki za alibi. Może przeczytam Twoją książkę. ;) )

Maraton czytelniczy

5
W domyśle: „rocznie czytam więcej”.

Wiem, wiem, szału nie robię. Nie tyle zależy mi na zwiększaniu poprzeczki, co na stabilnej formie.

Temat co czytamy, chyba nie jest aż tak interesujący (a przynajmniej w moim przypadku), bo to głównie studia (czyli rozwój), odpoczynek, albo poszukiwanie inspiracji. Wpływ mają na to blogi recenzenckie i nierecenzenckie, kobiety (żeby tak pójść jej śladem), autorytety, czasem książki polecają inne książki i podążamy za przewodnikiem, czasem spadają z nieba na różne okazje: pod choinkę, na urodzinki (zwłaszcza jeśli wyświadczyć bliskim przysługę i zadeklarować jasno oczekiwania).

O wiele ciekawszym tematem jest o czym piszemy. Dlaczego fantazja, a nie realizm? Czemu zbrodnie, a nie sielanka? Po kiego grzyba polityka czy historia alternatywna, jakby nam było mało? Ambicja, pasja, czy obłęd? Zabawiamy się pierwiastkiem boga, w piaskownicy czasu (tu już popłynąłem).

W żadnym wypadku nie podejrzewam Cię o autopromocję. Była to spontaniczna wypowiedź.

Maraton czytelniczy

6
2022.08.05

Progres:
Zdążyłem poczytać pięć książek, każdą mniej więcej w dwudziestu procentach. Zadowolony byłbym, z dokończenia choć jednej. Zachowuję się jak rozkapryszony dzieciak przy stoisku z zabawkami. Kryzys czytelniczy bez wątpienia. Oficjalnie zwalam winę na lato i zapracowanie, nieoficjalnie wolę przeznaczać dostępny czas na pisanie, czy mało kreatywne rozrywki.
(Nienawidzę tego tematu.)

Przemyślenie na dziś:
Porno-pisarz, musi przygotować się na podwójną krytykę, co na przemian dodaje mi odwagi i nasyca zwąpieniem. Choć trudno w to uwierzyć, dla istotnej części ludzi seks jest mało znaczącym przeżyciem, rutyną niewiele ciekawszą od zmywania garów. Zależy to nie tylko od układu nerwowego, ale takich czynników jak dosyt, czy niedosyt, itd. W związku z tym, twoja wypocinka, nawet odpicowana, dla wielu będzie jałową planetą. Jeśli osiągniesz sukces, to tym gorzej. Krytyka będzie pytać, psychofanki będą pytać, a nawet siły polityczne będą pytać – kimże jest ten niewidoczny na pornografii aktor, w której może nawet nie wie, że bierze udział (ale to byłoby już konkret naiwne).

Wpis zasponsorowała lateksowa rękawiczka.

Maraton czytelniczy

7
2022.10.11

Postępy:
Przyszedł sezon, ruszyło czytelnictwo. Ogólnie lepiej się czuję, kiedy przyroda obumiera, a i we mnie zdycha entuzjazm do wszystkiego poza zakonspirowanym, literackim światkiem. Efekt? Trzy pozycje przeczytane i kolejne pięć napoczętych na minimum dwadzieścia stron, bez szkody dla pisania. „Próbkowanie” książek to nowość od czasu Wery, bo nie pamiętam wcześniej, abym napoczynał, odstawiał, a potem czekał, czy odbije jakieś echo, które ewentualnie przekona mnie do powrotu.

9. „Seks partnerski” Zbigniewa Lwa Starowicza, zapamiętam jako ciężką lekturę, o psychologiczno-poprawnych sformułowaniach rodem z kolorowych pisemek. Przykład: "Spotkania erotyczne z płcią odmienną uwarunkowane są naszą przeszłością, wychowaniem, rodzajem kontaktów z ludźmi, rodzicami, tradycjami kulturowymi, powstałymi potrzebami psychicznymi, poczuciem własnej wartości lub jej brakiem itp. Stajemy wobec partnera uwarunkowani nie tylko naszą osobniczą przeszłością, ale i naszym środowiskiem, kulturą. Nasze spotkania uzależnione są również od teraźniejszości, czyli od aktualnych potrzeb psychicznych, naszej aktualnej osobowości, kultury, od zachowania drugiej osoby, które wzbudza w nas określone uczucia i oczekiwania." Serio? Ziew. Wrażenie, iż czytam trociny, pojawiało się dość często. Jednak powrót do lektury inspirowały różnorakie ciekawostki, które wyławiałem niczym rybak z mętnej otchłani. Miałem przy tym świadomość, że książka zestarzała się, być może bardzo, aczkolwiek, tak samo nie ufam publikacjom nowym i postępowym. :p Reasumując, odpykane z pisarskiego obowiązku.
[...]zmianie obyczajowości i świadomości seksualnej towarzyszą ukryte w głębokich pokładach podświadomości męskiej przejawy mitu Pandory i kobiety fatalnej. Jedną z przyczyn nerwic seksualnych mężczyzn jest głęboko tkwiący lęk przed kobiecością, poczucie zagrożenia, nieufność. W ten sposób biologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie powiązane.

10. „Pan od Seksu” to z kolei autobiografia wyżej wspomnianego seksuologa. Jak sam mówi, w trakcie swej wieloletniej praktyki lekarskiej, spotkał się bodaj z każdym przypadkiem poważnym i niepoważnym w „dziedzinie”. Wobec tego jest śmiesznie, strasznie, poważnie i nieźle się czyta. Natomiast co do osoby autora, abstrahując już od profesji, wychodzi bardziej laurka. Gwoli wyjaśnienia, w literaturze biograficznej poszukuję blasków i cieni człowieka w zrównoważonej proporcji. Tutaj człowiek wypadł drętwo, ale nie dziwię się, to typowe w przypadku osób „ze świecznika”.
[...]kobieta odrzucona przez mężczyznę może być groźna.

11. „O pisaniu na chłodno”. Poradnik Remigiusza Mroza w jawny sposób przypomina poradnik Stephena Kinga, tyle że, co istotne, osadzony jest w polskich realiach. Dzieli się na cześć autobiograficzną i rzemieślniczą, zawiera nawet podobne przesłania, np. że tego typu książki są niepotrzebne. W części biograficznej poczułem się swojsko – mój rocznik, moja epoka i sporo podobieństw w życiorysie. W części warsztatowej niewiele nowego, nie licząc ciekawostek. Mimo to, lektura dość przyjemna. Treść ma charakter ogólny i jest w sam raz dla świeżynek, zanim dotrą np. na Wery (co by nie wykrzaczali się na elementarzu). Trudno nie zestawiać poradnika Mroza, w parze z poradnikiem Bondy (nie tylko ze względu na wątek miłosny). Sporo jest zgodności, ale i sporo różnic. Przykładowo, pani Katarzyna powiada: „Nie infekuj się chłamem!”, a pan Remigiusz: „Co zatem czytać? Wszystko”. No i może tyle.
Należę do pokolenia, które wychowało się dzięki kulturowej mozaice. Nie mieliśmy wprawdzie do dyspozycji internetu, a gra komputerowa oznaczała Contrę na Pegasusie, ale możliwości ucieczki w fikcyjny świat było sporo. Znacznie więcej niż w przypadku pokolenia moich rodziców, dla których głównym środkiem transportu do wyimaginowanej rzeczywistości były książki.

Myśl na dziś:
Pisarz to zawodowy kłamca. Naprawdę!

To mój setny komentarz na Wery, sponsorowany rozgryzaniem słonecznika. :waryjaci:

Maraton czytelniczy

8
2022.12.31

Tym razem nie będę się rozpisywał o przeczytanych książkach, jako że odnalazłem ponownie recenzencki zapał.

12. „Alchemia słowa” Jana Parandowskiego – świetnie zorganizowana książka o pisarzach, analizująca ich działalność w różnych aspektach. Poradnik pisania, który nie jest poradnikiem. Lektura obowiązkowa.

13. Książka, którą się nie pochwalę.

14. Bety. Ano były. Pierwsze bety za płoty. Ciężka robota, niemniej satysfakcjonująca. Mam wrażenie, że robię redakcję, a nie betowanie. Przy okazji ciekawe rozmowy o materiale i nie -- dobry sposób, aby się zakumplować. Ogólnie ciekawa inwestycja.

15. „Lato Sabiny” Magdaleny Kopeć. Dawno nie czytałem tak szybko.

I jak zwykle liznąłem parę książek, które mnie nie wciągnęły.

Tyle. Nie wykonałem założeń maratonu. Aczkolwiek, nie czuję, że się obijam. Chociaż średnią mógłbym jednak zwiększać. Ech.
___
Post sponsorowany pizzą na zbyt twardym cieście.
Szczęśliwego Nowego Roku!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron