Do meritum. Plan minimum to dwadzieścia książek rocznie. Jeśli „oddziaływanie społecznościowe” spowoduje, że będzie więcej – to cudownie.
W roku 2022 przeczytałem:
1. „Walk through walls”, Marina Abramovic
2. „Życie seksualne Catherine Millet”, Catherine Millet
3. „Cierpienia młodego Wertera”, Goethe
4. „Nieśmiałość”, Phil Zimbardo
5. „Misery”, Stephen King
6. „Grzech”, Max Czornyj
7. „Noc”, Bernard Minier
8. „Erotyczne Sny”, Debbie Rowlins
Częściowo przeczytane, napoczęte:
1. „Ja”, Martel Yann – 30% (doczytam, spodobała się)
2. „Biedny Oscar”, Anna Bojarska – 5%
3. „Seks partnerski”, Zbigniew Lew Starowicz – 70% (niefortunny tytuł

4. „Pan od seksu”, Zbigniew Lew Starowicz – 15% (chętnie doczytam)
5. „Erotyczny pamiętnik masażysty”, Michał Migar – 50%
6. „Człowiek w przystępnej cenie”, Urszula Jabłońska – 50%
7. „Gdzie ci mężczyźni?”, Phil Zimbardo – 70% (doczytam)
8. „Libido Dominandi – seks jako narzędzie kontroli społecznej”, E, Michael Jones – 80%
9. „Malowany człowiek”, Peter Brett – 40%
Nie zniesę:
1. „Dziennik geniusza”, Salvadore Dali – 30%
2. „Dziewczyna której jedno w głowie”, Abby Lee – 40%
W kolejce:
1. „Rozkosze nocy”, Sherrilyn Kenyon
Jakby tak doczytywać, to plan minimum prawie wykonany. Na wszelki wypadek zaczynam maraton późną nocą, za dnia jeszcze wydałoby się to głupie.
(Nie wierzcie w ani jedno słowo, wszystko po to, aby nabijać posty.
